Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2017, 13:09   #223
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Droga powrotna usiana różami nie była, lecz też nie sprawiała żadnych kłopotów (prócz tych, jakie zwykle się trafiają przy schodzeniu - niby łatwiej iść w dół, a nogi, dziwnym trafem, mocniej bolą).

* * *

W światyni Morra nic się nie zmieniło. Detlef oraz Aldric pilnie pracowali, pomagając przy przygotowywaniu ciał do pochówku i grzebaniu truposzy. Zbierali też wieści, a te nie były najlepsze - w miasteczku zaraza i bratobójcze walki zebrały spore zniwo (zapewniając dużo pracy kapłanowi Morra i jego pomocnikom), miasto jest pilnowane przez straż przybyą z Meissen, a oni sami są poszukiwani. Trudno było orzec, czy jako odkrywcy i świadkowie, czy może jako winni.
Chociaż to, że wojacy wybierali się w górę rzeki mogło stanowić ciekawą odmianę losu miasteczka. Pytanie tylko, czy na dobre...

* * *

Góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem - tak.
Tak powiadano, a przed Kasparem chrapał żywy dowód na prawdziwość tego powiedzenia. Z tym jednak, że Kaspar nie bardzo wiedział, czy to znak, że bogowie im sprzyjają, czy też wprost przeciwnie. Trudno było zapomnieć, w jakie tarapaty pakował się (i ich) Gotte. Poza tym w ich życiu zaszły pewne zmiany, a imiona, te prawdziwe, nie da się ukryć, powinny pozostawać w ukryciu. Lepiej by więc było, gdyby Gotte otworzył oczęta gdy alchemika i jego pomagiera nie będzie w pobliżu. Niektóre rzeczy powinny pozostać w ukryciu...

* * *

Gotte w smoka nie uwierzył, w przeciwieństwie do alchemika, który w końcu zdecydował się na wyprawę do źródła zarazy, czyli do smoka. Ale za to udział Moritza w tej wyprawie stanął pod znakiem zapytania. Rana na nodze nie wyglądała zbyt dobrze i widać było, że rannemu przyda się fachowa pomoc.

- Może warto by uprzedzić dowódcę straży, z czym będą mieli do czynienia - zasugerował, gdy Moritz zaczął przebąkiwać o wizycie w miasteczku, u kapłanki. - A nuż się okaże, że to jakiś mądry człowiek, a nie jakiś zakuty łeb.
 
Kerm jest offline