Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2017, 13:21   #282
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- Szanowny pan życzy sobie linę? - zainteresował się uprzejmie Taj - Do wyboru do koloru.
Co powiedziawszy wszedł kawałek w dżunglę by urwać z drzewa dorodną lianę.
- No. W imię boże.
Już miał robić co mu każą, ale zawahał się jeszcze.
- Słuchaj, John. Właściwie to na cholerę bomba. Mamy wyrzutnię, mamy pocisk. Zaczaję się naprzeciw muru i poślę pocisk w mur. To powinno ściągnąć strażników i otworzyć drogę za mur. W najgorszym razie wejdziesz tam tylko ty. A to nie problem bo później będziesz mógł zrobić dywersję, raz jeszcze strażników ogłupić i pomóc mnie. To jak?
John przez chwilę przyglądał się Tajowi z politowaniem.
- Naprawdę chcesz ściągnąć wszystkich wojowników Shanga na blanki? Chcesz tego, Tong?
- Przecież...!
Bestia urwał raptownie gdy znaczenie słów Johna obudziło w jego umyśle gonitwę myśli. Dziką walkę między dumą i rozsądkiem.
Rozsądek zwyciężył.
- No dobra - Taj uniósł ręce - Zrobimy po twojemu. Mów co mam robić...
Razem przystąpili do demontażu rakiety i rozpalania ogniska.
A czas płynął...
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 12-11-2017 o 16:42.
Jaśmin jest teraz online