Skrzywił się na sama myśl o człowieku który nie respektuje jego praw i jest na tyle blisko od lufy pistoletu, ze nawet ślepiec, by nie spudłował. - cofną rękę z rękojeści i wyciągnął pewnie w geście przyjaźni - Co prawda nie ma co się dziwić pozyskiwacze w końcu maja własne prawa których nikt inny nie uważa ani za dobre, ani pożyteczne. Najchętniej w ogolę, by się z nim nie zadawał, ale misja 'ku chwale' jest ważniejsza od prywatnych skrótów myślowych. Chociaż trzeba się jednak jakoś ubezpieczyć, żeby wiedzieli gdzie mnie szukać w razie potrzeby...
- My rycerze mamy ten luksus działania w świetle laski cesarza wiec nie musimy się nigdzie kryć. - Uśmiechnął się z nieukrywana satysfakcja. - Nie widzę znaków przewoźników wiec wylegitymuj się - króciutka przerwa, by wymówić z akcentem następne słowo - pilocie...
Chwycił za pas obiema rękoma i wyuczonym ruchem poprawił go lekko. Robił tak zazwyczaj, by dodać sobie animuszu. Nie sadził, że może coś wyjść ze zaznajomienia decadoski, na środku astro portu, ale w końcu zapoznanie się nic nie kosztuje... Przynajmniej na razie, jak coś zawsze ma butle wódki na wykupienie się.
- Jeśli ci mocno zależy mogę ją zapoznać na zdjęcie, tylko co ona ma wspólnego z nasza podrożą? |