Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2017, 15:00   #71
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Rohan patrzył na Drake’a z niedowierzaniem.
- Statek rozlatuje się na części. Nie mamy sterowania, hamowania a z kapitanem nie ma łączności. Naprawdę kwestia jakiegoś kleju, który nie wytrzymał wyjścia z nadprzestrzeni jest właśnie teraz taka istotna?
Zamrugał po tych słowach.
- Zresztą, nieważne. - Inżynier sięgnął po kanister z płynem chłodniczym. Ciężka woda ze specjalną mieszanką polimerów. Nie zmieniała lepkości w zakresach 100 do - 80 stopni Celsjusza. Cud techniki pozwalający działać innym cudom techniki. Nikt nie przewidział przy projektowaniu opakowania, że będzie on przelewany do chłodnicy przy braku grawitacji. Na szczęście spełniał większość założeń mechaniki płynów. Wylewał się w wielkim unoszącym się bąblu. Uroki wysokiego napięcia powierzchniowego. Rohan uruchomił pompę perystaltyczną i skierował wlot tygonowego węża wprost w bąbel. Podciśnienie wytworzone ruchem pompy zassało ciecz. Układ nie był duży, toteż wystarczyła ledwie ⅕ zawartości baniaka. Cóż, był on przewidziany do reaktorów, a nie do małych laserów górniczych.

- Z tym klejem, to tak serio, to nie miałem tam nic takiego. Albo Abe coś ściągnął do napraw “na szybko” gdy dokowaliśmy, albo wylało się kilka substancji i gdy byliśmy w nadświetlnej to mogły zajść jakieś reakcje, które normalnie nie zachodzą - mówił nie przerywając montażu chłodnicy. Zaślepił wąż wlotowy. Postukał palcem w czujnik temperatury. Maszyneria potrzebowała nieco czasu, żeby temperatura zaczęła spadać. W tym czasie Rohan zajął się “sprzątaniem”.

Roztopione krople plastali zachowywały się jak ciecz, co było wygodne. Przy braku grawitacji tworzyły większe konglomeraty formując kształt idealnych kul. Wprawdzie im większe, tym łatwiej się je sprzątało, ale tym wolniej się chłodziły. Toteż po kilku operacjach z gaśnicą miał wokół siebie kilka dużych kul z gorącymi rdzeniami.

Teraz nadszedł czas na tę trudniejszą część. Rohan wzniósł się mniej więcej na środek pomieszczenia. Przyczepił się do awaryjnej uprzęży. Zabezpieczył ją. Sięgnął po drugą awaryjną uprząż. Tu już się nieco pomęczył, ponieważ kombinezon przewidywał mocowanie tylko jednej. Ale w końcu udało mu się zablokować przemieszczanie w dwóch z trzech wymiarów.
- Abe potrzebuje pomocy z gorącym rdzeniem. A z Papą nie ma kontaktu od prawie godziny. Kapitan siedzi gdzieś w sekcji 8 bez łączności. Jeżeli uważasz, że kwestia posklejania drzwi w maszynowni, w której prawie eksplodował reaktor jest teraz priorytetem, to leć do Nivi. Tu mi nie pomożesz.

Rohan uruchomił magnetyczne buty i zwiększył ich moc do maksimum. Plastal ciekła czy nie nadal była ferromagnetykiem i zaczęła zbliżać się do stóp inżyniera. Gdy widział zbliżające się czerwone lub białe od gorąca krople to kontrolnie dmuchał strumieniem z gaśnicy. Uprzęże się szarpały, gdy siła wydmuchu odpychała Rohana. Ale jednak wolał to niż przepalenie kombinezonu. Po chwili spora część plastali była już pod nogami Rohana. Ten wypiął się z uprzęży i potraktował śmieci pancerzem w sprayu przyklejając odpadki do podłogi….albo właściwie do ściany, bo widok stojącego do góry nogami Dreake’a przypomniał mu o braku grawitacji.

- W każdym razie tu mi się nie przydasz.
Inżynier starał się tego nie pokazywać, ale było mu cholernie dobrze z tym, że ma kogoś ze sobą w tym pomieszczeniu.

W końcu wrócił do podkręcania mocy laseru. Wiedział, że kolejne 10% może mieć bez konsekwencji. Jednak wizja całego tego czasu w samotności wpłynęła na jego kalkulacje. Tym razem postanowił podnieść moc o 20% a nie o 10.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline