Walter pozornie strzelając z uwagą, zwracał dokładnie uwagę na otoczenie. Słuchaj poleceń dowódcy: tam gdzie on kazał posyłać strzały, cyrkowiec robił to z zadziwiającą szybkością. Toteż akrobata szybko zauważył, że coś złego zaczyna dziać się w jego oddziale. Umilkły wykrzykiwane rozkazy oficera, w zamian podniosły się okrzyki żołnierzy. Wybuchła panika, ludzie zaczęli się tratować i przepychać. Krzyczeli: "wrogowie tu są!", "uciekać, porażka!". Kilku uciekinierów potrąciło Waltera, który cudem tylko nie upadł i nie został zmiażdzony. Utrzymał się na nogach i długo się nie namyślając, ruszył za innymi. Po krótkim czasie plątaniny w namiotach i zgubionych przedmiotach, skręcił. ~Nie będę uciekał razem z nimi. Nawet jeśli nie zabiją mnie ci bandyci, to zrobi to wojsko za dezercję~
Pragmatyczny akrobata ruszył w stronę sztabu. Na szczęście dla niego, wrogowie skupili swoją uwagę na łucznikach i przynajmniej na razie nie zaatakowali dowództwa.
Szybkim biegiem dotarł na miejsce. Zdumionemu oficerowi zdołał wydusić: -Oddział IX uciekł!
Po bardzo krótkim odpoczynku Walter dołączył do oddziału IV, złożonego z łuczników. Razem z nim rozpoczął następny etap bitwy pod Witten. |