Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2017, 22:08   #212
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor Teodora Batista Mendoza y Lasso de la Vega akolitka Myrmidii w służbie Imperium mogła w przeciągu jednej klepsydry w trybie przyśpieszonym odrobić wszystkie punkty każdej szanującej się bitwy. Szarża, niemal samobójczy atak w celu uzyskania ogólnego celu bitwy, panika oddziałów, jeszcze więcej paniki i chaos. Leo musiała przyznać, że chaos był najlepszy. Jeśli w twojej konstrukcji psychicznej Bogini przez niedopatrzenie zapomniała dorzucić coś takiego jak strach przed śmiercią, to zamiast machać rękami, jęczeć w panice, płakać albo biegać na oślep możesz sobie pooglądać co się dzieje. Początkowo akolitka podejrzewała, że zaraz zginie. Oddział po lewej rozsypał się w mgnieniu oka, a żołnierze trzymali w rękach broń, bo nie było jej gdzie rzucić. Oddział po prawej zrobił to samo chwilę później. Cofali się nieskładnie potykając o własne nogi. Kobieta cofała się razem z nimi, a życie zawdzięczała temu, że również przeciwnicy wymagali przegrupowania, bo oddziały lądujące napierały z musu na tych, którzy walczyli już dłużej. W pewnym momencie jednak przekonanie o rychłej śmierci wydało się już absolutnie pewne. Na ich zupełnie nieosłonięty tył rozpoczynała się szarża wroga. Wyraźnie słychać było wrzaski, a w mroku kątem oka widać było nadbiegające cienie.

Jak umrzeć z godnością? Leo zrozumiała, że w bitwie się nie da. Największa szansa to proste nadzianie na halabardę lub włócznię. Inne opcje to zdeptanie przez konia lub cięcie od miecza. Najgorsze to chyba utrata głowy, którą potem ktoś nadzieje na pikę i będzie obnosił jako trofeum. Leo postanowiła więc nie stracić głowy.

- Do mnie barany! - ryknęła – Trzymać kurwa szyk! - zupełnie na wyrost, bo formacja miała dziury większe niż ser bretoński - Dzięki temu uratujecie dupy! - Albo przynajmniej umrzecie z godnością pomyślała równocześnie i gotowała się na klasyczny kocioł i włócznię w plecy.

Wtedy to nastąpił kolejny już cud i ów wspomniany na początku chaos, który przyniósł chwilę oddechu. Szarża na tyły nie okazała się żadną szarżą tylko trzema panikarzami z oddziału, który chwilę wcześniej rozbił Gruber. Jednak w mroku, nikt nie widział zbyt wiele. Wszyscy wrzeszczeli, a atakujący od plaży zatrzymali się na ułamek sekundy nie rozumiejąc co się dzieje.

- Posiłki!! - ryknęła Leo zupełnie mijając się ze stanem faktycznym – Do Porucznika! Rozkaz wykonany. Do Porucznika! Zewrzeć szyk. - Wrzeszczała tak bez przerwy, zupełnie nie przejmując się, że ani szyku, ani zwarcia, ani rozkazu wykonać się nie dało. Jeśli jednak uda się dociągnąć choćby kilku do Grubera, ten już będzie wiedział jak przywrócić porządek.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 12-11-2017 o 22:10.
druidh jest offline