Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2017, 05:36   #1574
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Narada w pociągu



- Odwłóczanie sprawy raczej nie sprzyja spiskom i rewolucjom. - szturman powiedział w końcu do ogółu zebranych w wagonie ludzi. I tych z nowojorskich kolei i tych miejscowych. Wahał się. Wolałby zaatakować od razu, zebrać potrzebny team i uderzyć. To mu podpowiadało jego szturmowe doświadczenie. Każdy kwadrans zwłoki wydawał mu się zwiększaniem ryzyka wtopy i rozbabrania się w detale. A jak pojadą po tych ludzi i coś z tego wyjdzie, że nie wyjdzie? No się rozjadą potem będą czekać. A jak miejscowym jednak komuś się uwidzi, że jednak to zbyt ryzykowna sprawa i zostanie przy kanapowych rewolucjach? Albo wymyśli sobie, że zapunktuje u władzy uprzejmie donosząc co trzeba? Albo te fury nie dadzą się zrobić na czas. Wszystko to Morrisonowi wydawało się mętne i palcem po wodzie pisane a nie miał na to wpływu. Dlatego kusiło go by to olać i zaatakować odrazu.

No ale nie był tu sam. Musiał się liczyć z innymi. Chyba właśnie o takich sytuacjach było to powiedzenie o prowadzenia wojny przez wojskowych, że nie można im tego zostawić. Czy jakoś tak. Nie pamiętał już dokładnie.

- Godzina wystarczy? Dobra powiedzmy dwie godziny. Za dwie godziny zbieramy się tutaj ponownie. I jedziemy na akcję. Nie chciałbym żadnych opóźnień w tym temacie. Kto zawali termin temu będzie zapamiętane. A ja poprowadzę akcję z tym kto się wyrobi. - szturman w końcu podjął decyzję. 2 godziny. Cosmo mówił, że godzina mu wystarczy na uszykowanie maszyny. Trójka miejscowych też z tego co mówiła, to zebranie po wioskach i opłotkach chętnych ludzi też nie powinno być zbyt trudne i nie wiadomo jakich wojaży na wiele godzin też nie powinno to robić. A jemu wystarczyłby jeden czy dwóch z nich to chyba w jednym czy dwóm domach powinni się uzbierać jeśli naprawdę było tutaj jak im to malowali i ta władza tak bardzi nielubiana tutaj była. A resztę rewolucji niech sobie w tej szkole uzbierają sami własnym sumptem.


---



Zbiórka przed akcją



Morrison obejrzał obydwie przerobione maszyny. Właściwie z zamontowanymi przez Cosmo bajerami. Było takie jak miało być. Przez drogę po opłotkach osady dumał i mniej więcej wydumał co i jak z tym szeryfem.

- Dobra wszystko zależy czy szeryf będzie u siebie. Jak nie no to wtopa. Dlatego potrzebna nam aktualna informacja czy jest u siebie. Foxy. -
szturman zaczął od tego co mu wysunęło się na samym początku tych dumań o zdjęciu szeryfa z szachownicy: gdzie on jest? Powinien być w biurze no ale powinien to nie, że jest. A była kelnerka wydała mu się najlepszą zaufaną kandydatką do takiego rozpoznania.

- Pojedziesz z Irishem pod biuro szeryfa. Irish wysadź ją tak by się w biurze nie skapnęli, że przyjechała od nas. Weźcie na wszelki wypadek Max. Max a ty weź krótkofalę. Będziesz naszym oczkiem i pilnuj Foxy. Foxy ty też weź krótkofalę. Dasz nam znać czy nasz gołąbek jest w gołębniku. -
Andy zaczął przedstawianie planu od przygotowań. Foxy wydała mu się bystrą dziewczyną co umie o siebie zadbać a w razie czego jest zdolna do improwizowania więc nie trzeba jej tłumaczyć punkt po punkcie co ma robić. Fucha była ryzykowna jeśli szeryf by coś zwęszył. Ale wtedy by ją odbili przecież. Znaczy jeśli w ogóle Foxy dałaby się rozpoznać i złapać. A Morrisonowi wystarczyło, żeby tam poszła, zagadała cokolwiek by zobaczyć szeryfa na własne oczy i dać im znać przez radio. Gdyby szeryf był potwierdzonym namiarem mogliby ruszać z akcją. W razie kłopotów była Max. Wierzył w jej możliwości po akcji w Newport gdzie pełniła podobną rolę i sprawdziła się świetnie. Z radiem mogła sobie znaleźć kryjówkę do filowania na biuro szeryfa i dać im znać nawet jakby Foxy akurat nie mogła nadawać przez radio. No i w ostateczności mogła wesprzeć ją ołowiem ale to już by musiało pójść coś grubo nie tak.

- Irish, ty weźmiesz Brata. Zawieziesz jak mówiłem dziewczyny. Skitraj się gdzieś w okolicy. Jesteś naszą maszyną ratunkową. Wezwiemy cię gdy zrobi się gorąco. No wiesz, strzał czy dwa ostrzegawczy może się zdarzyć ale jak zacznie się syf na całego to też grzej. Jesteśmy na 1-nce jakby co. Cosmo zamontował na Bracie karabin. Michael gdyby było trzeba to staniesz za tym karabinem. - szturman zaczął od kolejnego punktu. Brat i tak musiał jechać pierwszy w miasto by podrzucić Foxy i Max. W planie Morrisona był też ich wsparciem i maszyną ratunkową. Zostawiał doświadczeniu Irlandczyka rozplantowanie się po okolicy by nie być widocznym z biura a móc interweniować w razie potrzeby. Bain mógł zająć się obsługą chyba francuskiego karabinu jaki mieli. Jeśli miejscowi by byli chętni to jeszcze byłoby pewnie miejsce na jedną czy dwie osoby od nich. Na wszelki wypadek wolał zostawić tam trochę przestrzeni ładunkowej gdyby trzeba było zgarnąć kogoś z pierwszej bryki.

- No i pojawiamy sie my czyli najcięższy kaliber. Weźmiemy naszego podpakowanego pikupa. - wskazał za okno na ciężarówkę z paką która jakoś siłą rzeczy przypominała mu właśnie nasterydowanego pikupa. - Cosmo prowadzisz. - zaczął od kierowcy nr. 2 w kolejarskiej rodzinie. Co prawda może jakby poszło okey to sam też by dał radę. Ale wolał w niepewnej sytuacji zostać koordynatorem całej akcji a nie skupiać się na jednym jej elemencie. Bo co jak co, ale praktyki już trochę zdobył i czuł się pewniej za kierownicą niż na początku ale pewnie prezentował poziom niedzielnego kierowcy góra. A w akszynie mogło to być za mało.

- Spięcie ty obsadzisz shotgun na pace. - zwrócił się do Johna. Miał nadzieję, że gruby kaliber broni zabranej z dawnej fabryki czy co to tam było okaże swoją wzmacniającą rolę argumentów. - Wy dwaj zostajecie na zewnątrz. Filujcie na okna i ulice. Dogadajcie się z Max ona powinna być na miejscu wcześniej i mieć lepsze rozeznanie a my dopiero przyjedziemy. - wskazał na strzelca wyborowego jaką przeznaczył do roli oczka. Nie był pewny gdzie zajmie pozycję ale chyba choć częściowo powinno się to pokrywać z miejscem gdzie planował zatrzymać ciężarówkowego roadstera. Ona chyba mogła by mieć nieco lepszy wgląd na piętro i przecznice a z samochodu na parter i wzdłuż ulicy.

- Ja, Skye i Kennex oraz nasi nowi koledzy pakujemy się do środka. - Morrison wybrał dziewczynę w kapturze i kolejowego mięśniaka ze względu na ich możliwości, także nieprzychylnego wyglądu i wrażenia jakie mogli sprawiać. Na osłodę w środku mogła być jeszcze ich rudowłosa agentka. Kto wie, może w optymalnych scenariusza to i do samego wejścia do biura szeryf by nie zauważył związku między nią a nimi. No i jeszcze ten miejscowy czy dwóch by nie było, że nowojorska samowolka.

- Jeszcze nie wiem co powiem bo nie wiem jak będzie wyglądała sytuacja gdy tam zajedziemy. Ale pamiętajmy, że nie jedziemy tam rozwalać kogoś. Jedziemy by zaaresztować szeryfa. Ewentualnie resztę jeśli wyjdzie taka potrzeba. Mam nadzieję, że rozpoznanie, zaskoczenie i zdecydowanie podziała na naszą korzyść i szeryf się podda bez walki. Nie planuję walki. Jeśli się podda to nie strzelamy. Pakujemy go na wóz i jedziemy do tej szkoły i tam przekazujemy go miejscowym władzom. - podkreślił z naciskiem na ten aspekt z aresztowaniem i zdecydowaniem w roli głównej. Nie chciał posługiwać się metodami miejscowego szeryfa choć też choćby wysłanie Max czy Skye i strzał z ukrycia przez okno byłby o niebo prostszy do zorganizowania. Ale zależało mu by załatwić sprawę tak jak kiedyś się to załatwiało w SWAT albo choćby zwykłej policji. Pokazać jak to powinn wygladać. No ale nie wszystko musiało pójść tak jakby sobie życzył.

- A więc nie jedziemy tam się strzelać. Ale mimo to do walki może dojść. Mogą coś wyniuchać albo trafić się ktoś życzliwy bardziej im niż nam. Wtedy będziemy reagować. Ale jeśli wybiorą walkę my też będziemy walczyć. Śmierci naszych ludzi nie zamierzam nikomu odpuszczać, facetom co sobie przypięli odznaki też nie. Wtedy walka toczyć się będzie pewnie na krótkie dystanse więc radzę wziąć coś co ma przede wszystkim siłę ognia. I granaty. Każdy niech weźmie chociaż po jednym, zwłaszcza grupka wchodząca ze mną do budynku. Wrażenie też jest ważne więc wyglądajmy tak bojowo i profesjonalnie jak to możliwe. - Morrison skończył przedstawiać ten mniej optymistyczny scenariusz. Nie jechał tam celowo się strzelać ale jednak trzeba było się liczyć z tym, że trzeba jednak będzie. Co więcej nie tylko gdy powiedzą szeryfowi po co pszybyli ale i wcześniej. Wtedy ten ogólny szkic planu mógł szlag trafić im wcześniej doszło by do walki tym bardziej.

- Jeśli wybuchła by walka a ktoś od szeryfa by się poddawał to dajcie mu. Niech zostawi broń i się podda. Każdy który się podda to taki który do nas nie strzela więc to działa na naszą korzyść. Najważniejsze jest wyłączenie z dalszej rozgrywki szeryfa. Uzyskamy to jeśli go aresztujemy albo gdy zginie jeśli wybierze walkę. Wolałbym go jednak aresztować i oddać pod sąd. - wolał dodać, że nawet w razie wybuchu walki nie planuje bezlitosnego likwidowania przeciwników. Zależało mu by ich spacyfikować lub rozbić i pozbyć się szeryfa. Tak na wypadek gdyby ktoś taki jak Chris się zawieruszył gdzieś tam po kątach. Wypadało komuś takiemu dać szansę poddać się i odejść. Gdyby zostawił broń raczej miałby marne szanse ponownie włączyć się do walki przeci nim. Poza szeryfem. Szeryfa planował posłać w kajdankach pod sąd.

- Są jakieś pytania? - zapytał gdy skończył omawiać swój plan na nadchodzącą akcję. Zależało mu by w nadchodzącej akcji maksymalnie uniezależnić się od tubylców bo zwyczajnie nie był pewny czego się po nich spodziewać i na co mógł liczyć. Ale jednak nie mógł całkowicie wyłączyć ich z akcji i musiała to być akcja kombinowana kolejarsko - tubylcza.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline