Waightstill zdumiony wpatrywał się w znikającego i pojawiającego się strażnika. Zdawało mu się, że dostrzegł również żywego Horsta. W życiu nie widział czegoś takiego i zupełnie nie wiedział, co o tym myśleć. Nie była to bowiem zwykła przeszkoda do pokonania. Taka, którą można rozwiązać na przykład orężem.
- A jeśli to kolejny podstęp? - Bartnik nie był do końca przekonany do planu Marwalda - Patrz, tam leży raz żywy, raz martwy Horst! - wskazał drwala Kolekcjonerowi. - Widzisz? W tych podziemiach trudno już w cokolwiek wierzyć. - dodał. - Wszak biłem się z tamtym wojem, i - jakem Waightstill - był prawdziwy, jak gom przepoławiał. Takoż i twój wiatr może być szachrajstwem. - spojrzał podejrzliwie na Marwalda, bo właśnie zakiełkowała mu w głowie myśl, że może i Marwald nie jest już Marwaldem? Nic na to nie wskazywało, ale Waightstill postanowił od tej chwili uważać na druha. Kontynuował jednak nie dając nic po sobie poznać. - Ale cóż mamy do stracenia? Tamten tam, choć gom ubił, jest jak nowy. No to chodźmy. |