Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2017, 11:57   #17
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Głośny dźwięk dzwonka roznoszący się po korytarzu sprawił, że kozak jedynie uśmiechnął się delikatnie pod wąsiskami, bo na nogach był już od bladego rana. Służba w starym oddziale nauczyła go wstawania skoro świt, a ciało już dawno się do tego przyzwyczaiło. Nim zszedł na dół porozciągał się, zrobił kilka pompek i pobiegał w miejscu. Trzeba było się rozruszać przed kolejnym dniem.

Na dole zjadł szybko śniadanie i ruszył razem z resztą na spotkanie ich chlebodawcy. Przechadzając się uliczkami Mittlersdorfu nie zwracał większej uwagi na krzątaninę tubylców, pogrążając się w zamyśleniu i wracając do chwil, które zostały jedynie w jego pamięci i nigdy się już nie powtórzą. Nie był zbyt towarzyskim człowiekiem, zwłaszcza na trzeźwo, co pozosatli mogli już odkryć w czasie podróży. Cieszył się też, że nikt nie próbował na siłę z nim gadać, bo takie coś działało mu na nerwy.

Dom tego szlachciury był chyba jednym z większych miasteczku, chociaż najemnik przyjął ten widok raczej na chłodno. Pojawiwszy się w gabinecie upił trochę wina, które było słabe, jak ten cały imperialny naród i przysłuchał się słowom Dustermanna. Mieli odzyskać dziewkę z rąk bandziora, w którym się niby zakochała. Vitaliy stwierdził, że to będzie jedna z prostszych robót, jakich podejmował się w życiu. I to za takie pieniądze! Chociaż oczywiście należało brać pod uwagę, że coś może pójść nie tak. Zwykle coś szło nie tak, ale to było wkalkulowane w ich robotę. Tak zwane ryzyko zawodowe.

- Przywieziem ją w takim stanie, w jakim ją znajdziem - mruknął do szlachcica, odkładając kieliszek na blat biurka. - Gdzie możemy znaleźć tego zbója? Skoro żeś wysłał młodych łebków, żeby odzyskali twoją córę, toś musiał wiedzieć, gdzie szukać. Ilu ten Kaltblut może mieć ludzi za sobą?
Urwał, po czym wstał i podszedł do biurka, chwytając za butelkę z winem. Odkorkował ją zębami i upił kilka solidnych łyków, po czym wrócił z nią na miejsce, popijając od czasu do czasu. Rzadko się zdarzało, żeby kosztował te szlacheckie winiawki z górnej półki, to chociaż teraz sobie użyje.
- Vashe zdarovje, hazjain!* - Wyszczerzył się ponuro, unosząc butelkę i czekając na odpowiedzi na pytania.


* Twoje zdrowie, gospodarzu.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 14-11-2017 o 11:59.
Kenshi jest offline