Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2017, 13:09   #403
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Była to pusta cela o niewielkiej przestrzeni, gdzie znajdowało się sporo odchodów i resztki obgryzionego pokarmu. Nie było sensu szukać tu czegokolwiek wartościowego.
-Ciekawe jak stąd wyjdziemy…- zastanawiał się Balerick, na co smoczydło w odpowiedzi dotknęło kamiennego bloczka, który teraz wypoziomował się z posadzką. Mechanizm strzęknął, a blok powoli wysunął się w górę, wracając do pierwotnego stanu. Równocześnie obrotowa ściana wokół trójki kompanów przesuwała się dalej w lewo, lecz na szczęście więcej już się nie zatrzymywała. Kiedy otwór zrównał się z wejściem do komnaty, szpic kamiennego bloczku ukazał wąską szczelinę.
-A to co do cholery…- syknął Balthazaar rozsuwając na boki dwa kawałki kamienia.
-To klucz- burknął spoglądając po towarzyszach.
Venora szybkim krokiem przeszła od ściany do postumentu i zatrzymała się przy nim, spoglądając na to co było w nim.
- Myślicie że będzie pasował do tych zdobionych wrót? - spojrzała po swoich towarzyszach. Niewiele się zastanawiając sięgnęła ręką po niego.

Balerick również skrócił dystans dzielący go do Venory i smoczydła
-A do czego innego miałby służyć, skoro tyle zachodu kosztowało ukrycie go?- zasępił się zerkając przez ramię na smoczydło
-Racja. Też mi się wydaje, że to jest to czego nam było trzeba-
- No to wracamy się tam - odparła paladynka oglądając klucz w dłoni. Skinęła zaraz na towarzyszy i ruszyła do przejścia, którym weszli na tą dziwną arenę. Spojrzała jeszcze na truchła pokonanych stworzeń.
~ Zawsze się w coś dziwnego muszę wplątać ~ pokręciła głową i wyszła na korytarz.
Szła pierwsza i już po chwili stali przed stalowymi drzwiami.
- Na wszelki wypadek miejcie broń w gotowości - powiedziała do jaszczura i wojownika przez ramię. Wyciągnęła rękę i wsadziła klucz do dziury nad wizerunkiem sylwetki elfa. Mechanizm zapracował w momencie gdy klucz znalazł się w dziurce. Balthazaar momentalnie sięgnął po swój dwuręczniak, czekając aż coś w progu się pojawi, co będzie można utłuc.

Drzwi poluzowały się i smoczydło pchnęło je lewą ręką do środka. Kompani ujrzeli posępną komnatę, pokrytą grubą warstwą kurzu oraz pajęczyn. Na przeciwko wejścia do sali, znajdowały się kolejne drzwi. Balthazaar przeszedł pewnym krokiem i dalej. Drzwi nie stawiały oporu i oczom trójki towarzyszy ukazała się kolejna komnata. Ta już była znacznie większa, ale wszystko tu było oblepione białą pajęczyną.
-Chyba wiem, kto jest panem tego miejsca…- Balthazaar odwrócił się do kompanów.
- Pająki... - mruknęła z niezadowoleniem paladynka. - Na Smoczym Wybrzeżu walczyłam z takimi wielkimi - uniosła ręce starając się pokazać rozmiar. - Zły półorczy druid takie skarmiał podrużnikami w opuszczonej twierdzy. Tam też był demon - westchnęła i wyciągnęła miecz, którym zaczęła przypalać pajęczyny wchodząc za smoczydłem w głąb komnaty. Rozglądała się, próbując wykryć zło w tym pomieszczeniu.
Było tu coś złego, ale Venora pierwszy raz spotkała tego typu rodzaj energii. Co dziwne panna Oakenfold była niemal pewna, że aura którą wyczuła nie należała do istoty rozumnej, ani może nawet żywej.

- Miejcie się na baczności. Jest tu coś... Dziwnego - przestrzegła swoich towarzyszy rycerka. - To coś tu na pewno ma w sobie zło, ale chyba nie jest żywą istotą... - na szybko zaczęła się zastanawiać nad tym jakie czary miała przygotowane. Uniosła tarczę i uwolniła z niej zaklęcie ochrony przed złem. Tak na wszelki wypadek. Następnie spojrzała na towarzyszy zastanawiając się, którego z nich objąć podobną ochroną.
-Pójdę przodem- syknął jaszczur, unosząc nieco wyżej swoje zakrzywione ostrze. Smoczydło przecięło spory płat pajęczyn, które oblepione kurzem i różnymi drobinami padło pod swoim ciężarem.
-Bądźcie czujni. Domownik już wie o naszym przybyciu- warknął rozglądając się uważnie.
-Nie lękasz się pająków?- Balerick zerknął przez ramię na rycerkę. Pajęczyna nagle zadrżała a rashameński wojownik skoczył w bok, lecz na nic mu się to zdało. Pająk, który niespodziewanie wyłonił się gęstej plątaniny pajęczyn rzucił się na niego z rozstawionymi odnóżami, przez co trącił mężczyznę mimo jego uniku.

Balerick runął na ziemię wrzeszcząc wniebogłosy. Rękami trzymał potężne żuwaczki ogromnego pająka, który łypał na niego czterema parami oczu. Z kosmatego pyska kapała gęsta wydzielina. Na szczęście z interwencją przybył Balthazaar, który potężnym cięciem miecza pozbawił potwora jednego z odnóży.
Pająk zasyczał jak rozjuszony wąż i od razu ustawił się w pozycji bojowej w stronę jaszczuroczłeka. To dało Balerickowi czas by się podnieść a i Venora mogła swobodnie wyprowadzić cięcie. Pożoga rozcięła napęczniały odwłok wielkiego pajęczaka, z którego wylała się śmierdząca wydzielina. Pająk zatańczył wokół własnej osi i padł trupem przed trójką intruzów.
-Szybko poszło…- skomentował Balthazaar.
-Skurwysyn mnie prawie ugryzł!- Balerick najwyraźniej nie podzielał entuzjazmu smoczydła, ale po chwili grupka była już gotowa ruszyć dalej.

Na drugim krańcu komnaty kompani odnaleźli kolejne drzwi. Te jednak już nie stały otworem przed Venorą i jej towarzyszami. Grube, solidne wrota z żelaza nie miały otworu na klucz, ani też żadnej ryciny jak to było na drzwiach w korytarzu.
-Ani drgnęły- fuknął potomek smoków, od razu po próbie użycia siły. Dopiero Venora dostrzegła niewielki napis tuż pod górną krawędzią drzwi. Rycerka odczytała wiadomość i rozejrzała się wkoło. Posadzka pod ich stopami składała się z czarnych i białych płyt układanych na wzór szachownicy.
-I co żeś się tam dowiedziała?- ponaglał ją Balthazaar. Venora raz jeszcze spojrzała na treść napisu na drzwiach, po czym odczytała ją na głos.

”Nie pytaj jak przejść dalej, bo po odpowiedzi depczesz stale
Cztery płyty, ulegną pod twymi butami, ale tylko dwie z nich mogą poruszyć drzwiami
Dwie właściwe wskażą drogę, pozostałe skrzywdzą nogę”
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline