Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2017, 14:47   #240
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Na samym statku zabrano się do dalszej roboty… Leena, Vis i Bix dłubali w łajbie. Rose najpierw zniknęła w swojej kajucie, a później skierowała kroki do kuchni, by zająć się gotowaniem. Becky przebywała zaś na mostku, pilnując czujników, A Doc… zajął się software’m statku.

Kapitan przerwała na chwilę pracę w jednym z korytarzy, by spojrzeć na pobliski panel informacyjny. Czujniki oznajmiły bowiem, iż właśnie otwarto rampę ładowni. Leena puściła niezłą wiązankę pod nosem.
- Ej spacerowicze! Czy was całkiem pojebało?! Macie Jetpacki, a wyłazicie rampą?! - Fuknęła przez Unicom.

….

Robota szła nawet dobrze, choć jej końca nie było widać, no i wszystkiego od środka nie naprawią. W końcu kiedyś będą musieli i wyjść na zewnątrz…

Vis w trakcie owej roboty starała się trzymać możliwie z dala od pani kapitan. Nie było to takie znowu trudne biorąc pod uwagę ile było do zrobienia. Po posiłku, który spożyła dzięki doktorkowi, czuła się pełna sił i energii. Co prawda musiała przez to przemyśleć kilka spraw, to jednak żadne z owych przemyśleń nie doprowadziło jej w żadne z miejsc, które byłoby w stanie zepsuć jej humor. W pewnym momencie nawet zaczęła nucić pod nosem jakąś melodyjkę, zasłyszaną pewnie na którymś z targów albo w jakiejś knajpie. Słów nie znała, została tylko melodia, a że pasowała do roboty to też darakanka nie widziała powodu by się powstrzymywać. Nie żeby jej się ta sztuka udawała jakoś szczególnie często.
Bullit zajął się elektroniką i sprawdzaniem programów Fenixa siedząc przy panelach i przeglądając pliki. Nie był technikiem jak tamta dwójka, więc mógł tylko sprawdzać czy bitwa nie naruszyła software’u statku za bardzo. Robił więc przegląd systemów testując je programami optymalizującymi i testującymi ich działanie by wyłapać błędy i uszkodzenia.
Starał się nie odzywać do Vis, by nie odciągać jej uwagi. Choć czasem zerkał na jej pupę podziwiając widoki.
- Jak nam idzie? - zapytał tak po około pół godziny roboty, mając ochotę cisnąć wszystko w kąt. Był lekarzem do cholery… nie pomocą techniczną. Przeglądanie plików, nawet gdy wiedział co robi, nudziło go niepomiernie.

***

W czasie jednej z przerw pomiędzy remontami Doc skontakował się z panią kapitan.
- Daj znać jak będziesz miała czas. Mamy coś do obgadania.- rzekł.
- Jestem w pobliżu wyrzutni rakiet, chcesz to przyjdź - Odpowiedziała Leena.
- Już idę.- Dave ruszył w jej kierunku przemierzając korytarze statku.

Doc odnalazł kapitan w korytarzu przed wspomnianym przez nią miejscu, kierując się na końcu poszukiwań dźwiękami. Kobieta zajęta była lutowaniem jakiś przewodów w ścianie, oczywiście z fajką w ustach…
- Widzę że się dobrze bawisz. - zagadnął Bullit oparł plecami o ścianę. -Pogadajmy o Rose. poznałaś ją już?
Leena przerwała robotę, po czym spojrzała na Doca.
- Nie, nie miałam jeszcze tej przyjemności - Zaakcentowała wyraźnie ostatnie słowo, uśmiechając się drwiąco półgębkiem.
- Tak. Jest przyjemna w obcowaniu.- stwierdził doktorek spoglądając na Leenę.- Więc obiło ci się o uszy jej zachowanie? Tak czy siak, jest wybudzona i dołączyła do załogi… tymczasowo. Chce przynajmniej.
- Aha - Kobieta strzepnęła popiół z peta na podłogę. Jakoś nie wyglądała na przekonaną tymi kilkoma słowami - A co jeszcze potrafi, oprócz uprzyjemniania czasu innym?
- Jeździć pojazdami lądowymi i gotować.- wyliczył na palcach Doc i zerknął na Leenę.-Nie twierdzę, że będzie z niej kolejna Krwawa Mary, ale… na razie można zaliczyć ją do załogi, dopóki nie trafimy na jakąś miłą i cywilizowaną planetkę, na której moglibyśmy ją bezpiecznie zostawić. Przynajmniej tyle jej jesteśmy winni.
- Dobra, skoro tak uważasz - Kapitan lekko wzruszyła ramionami, po czym przetarła czoło, smarując je jednak nieświadomie czymś czarnym - To zrobi obiad jak skończymy, tak?
- Można jej zapytać.- westchnął Bullit i podrapał się po karku.- Wiesz… nie ustalałem z nią dokładnie jej harmonogramu obowiązków. To zabawa dla kapitana.
- Nie podoba się ta fucha? - Zgasiła w końcu peta - No ale sam od siebie też możesz jej co powiedzieć albo zadecydować, w końcu wystarczająco długo jesteś na pokładzie?
- No ale ty jej nie poznałaś, więc powinnyście się spotkać i rozmówić.- przypomniał Leenie Doc.
- To może później, przy tym obiedzie czy coś? - Powiedziała.
-Jasne… nie ma pośpiechu. Wiadomo, naprawy mają pierwszeństwo. W czymś pomóc? - odparł mężczyzna przyglądając się miejscu pracy Leeny.
- Na dłubaniu to się raczej nie znasz... - Pokręciła głową - Ale chyba zwykłą diagnostykę paru systemów to dasz radę? - Kapitan wskazała na pobliski panel na ścianie.
- Pewnie że dam.- Doc skinął głową i ruszył ku panelowi i zabrał się za przeszukiwanie systemu pod kątem błędów i uszkodzeń. Po 5 minutach sprawdzania Bullit znalazł 1 błąd, za którego naprawę zajęła się Leena. Po dłuższej chwili, w tym korytarzu byli więc gotowi…
- Zajrzę do Rose i powiem, żeby się popisała kulinarnie. A potem pójdę pomóc Vis i Bixowi. -stwierdził zwracając się do Leeny i czekając na jej ewentualne w uwagi w tej sprawie.
- Dobra, to idź - Powiedziała kapitan, a gdy Doc się zbierał, dodała - Zjadłabym rybę.

***

Doc zlokalizowawszy położenie Rose, ruszył w tamtym kierunku. Do kuchni, bo jak się okazało Rose tam się zadomowiła. Była to bardzo wygodna dla mężczyzny sytuacja. Ledwie rudzielca zobaczył, na moment go przytkało. Dziewczyna oddawała się kucharzeniu w wyjątkowo frywolnym stroju. Uśmiechnęła się na widok mężczyzny.
- No czeeeść!


- Czeeeeśćć… co robisz?- zapytał Doc, gdy już odzyskał mowę, nie mogąc oderwać wzroku od jej krągłości. To że był tu sam na sam z nią, tylko komplikowało sprawę.
- Nie widać? Gotuję! - Machnęła dłonią w kierunku garów - A co?
- W takim… stroju? -wyrwało się Bullitowi, gdy usiadł na stole.
- Gorąco tu, nie? A co, nie podoba się? - Okręciła się z uśmieszkiem, prezentując mężczyźnie z każdej strony.
- Podoba bardzo…- wyrwało się Bullitowi desperacko starającemu skupić się na twarzy Rose, bo spojrzenie na inne obszary jej ciała tylko zwiększało opuchliznę, która nagle mu się pojawiła.- A co gotujesz? Bo Leena zamówiła obiad dla całej ekipy, a dla siebie rybę.
- D’Fiddiańskie Dmuchane Burgery... - Rose wyrecytowała wyraźnie nazwę z pamięci, marszcząc przy tym nosek - A właściwie to niby, przerabiam te już co są… dla Bixa tak 10 starczy i 2 kilo frytek? Czekaj, co? Rybę?? Ale… ja ryby nigdzie nie znalazłam... - Dziewczyna wyraźnie się zdenerwowała, miętoląc skrawek swego skromnego fartuszka w palcach - No ale jak rybę? - Pisnęła bliska już paniki.
- Nie wiem…- podrapał się po głowie Bullit. -Może da się zrobić coś podobnego w smaku? Nieważne, jestem pewien że zrobisz coś smacznego.
- A może Ci co poszli na zewnątrz jakąś złowią? - Walnęła nagle zwariowany pomysł.
- Nie wiem czy to co da się tu złowić, można by uznać za rybę. Ale dobrze… dam im znać.- stwierdził Doc i połączył się z Nightem, a uradowana Rose aż kilka razy przyklasnęła w dłonie.

Po minucie rozmowy przez Unicom, Bullit odezwał się ponownie do Rose:
- Coś będącego rybą chłopcy przyniosą.- uśmiechnął się do niej Doc.
- Słodki jesteś - Uśmiechnęła się dziewczyna, po czym stanęła blisko przed mężczyzną, kładąc dłonie na jego kolanach.
- Tyyy… też... - Doc starał się uciec wzrokiem od jej biustu teraz wyraźnie kusząco podkreślonego i zdecydowanie za bardzo w jego zasięgu. Rudzielec z kolei albo tego nie zauważał, albo to kompletnie ignorowała… przesunęła dłonie po nogach mężczyzny, z kolan przenosząc je na jego uda. Jej twarz również znalazła się bliżej twarzy mężczyzny.
- Powtórzylibyśmy jacuzzi albo kapsułę? - Szepnęła figlarnie.
-Teraz? Teraz gotujesz… przecież.- przypomniał jej Bullit czując dłonie kobiety na swoich udach. -A co do jacuzzi, to myślę że… jakoś się z Vis… dogadamy co do oookazji.
Dłonie Rose znalazły się niebezpiecznie blisko wyraźnej “opuchlizny”.
- To jesteśmy umówieni? - Powiedziała Rose, po czym jej dłoń znalazła się nagle na owym strategicznym wybrzuszeniu, lekko się na nim zaciskając wśród jej chichotu. Odstąpiła jednak od mężczyzny, po czym wróciła do gotowania. Posłała jeszcze Bullitowi wymowne spojrzenie przez ramię, jednocześnie odłaniając strzępek materiału, jaki przesłaniał jej pupę, dając na nią krótki wgląd.
- No coś… dogadamy się z Vis. Pewnie też by ślicznie wyglądała w takiej garderobie.- sama taka wizja ich obu znacząco wzmocniła efekt poniżej pasa.
- A ona nie ma nic przeciw? - Ruda spytała kucharząc, nie odwracając się do Doca.
- No cóż… można ją przekonać. Lubi nowe doświadczenia i tak jak ja… ma problemy z trzymaniem się własnych zasad. Jest nieco gorącą głową.- uśmiechnął się Bullit wspominając swoje doświadczenia z darakanką. -Też tak jak ja… czasami.
- To fajnie - Rose spojrzała na niego przelotnie - Ja bardzo lubię figle wiesz… to nie tylko, że moja praca...
- Zauważyłem… a kto z załogi wpadł ci jeszcze w oko, poza mną i Vis i Bixem?- zapytał zaciekawiony Bullit, czując też okazję do zmiany tematu na bardziej bezpieczny. Niestety ciężko było oderwać oczy od krągłości pośladków Rose, więc nabuzowany widokami doktorek miał coraz bardziej “drapieżne” plany względem Vis.
- Fenn jest fajny - Zachichotała Rose - No i Becky mi się podoba... - Dodała, mrugając do Doca.
- Noooo.. Becky ma swój urok.- ocenił Bullit i drapiąc się podbródku dodał.- I jest otwarta na nowe doświadczenia… więc, do dzieła? Niby ma chłopaka, ale związki na odległość…- przerwał by się zaśmiać.-Marynarz ma dziewczynę w każdym porcie, jak mówi powiedzenie.
- Jakoś tak nie było okazji - Rose uśmiechając się, wzruszyła ramionami - Chcesz spróbować? - Wyciągnęła w jego stronę, trzymając w paluszkach coś, co wyglądało jak okrojony w kostkę owoc?
- Chętnie.- Bullit ruszył do Rose gotów skosztować owego smakołyka. Wszak wiedział jak dobra z niej kucharka. Mężczyzna jadł jej prosto z dłoni, przy okazji jeszcze perfidnie oblizując jej paluszki językiem. Nie był to jednak kawałek owoca, to było mięso, a smakowało nawet dobrze, choć dało się z lekka wyczuć, iż zdecydowanie zaliczało się do odmrażanego i półgotowego jadła…
Nie przeszkadzało to Docowi który pochodził z Axionu, gdzie mięso zjadano w każdej postaci, a bydło objadano do kości. Doktorek był mięsożercą z wychowania.
- No.. było niezłe.- mruknął na koniec, a Rose westchnęła wyraźnie zawiedzionym tonem, robiąc przy okazji i taką minę.
- Wypolerowana kupa to i tak kupa - Stwierdziła jakąś ichnią mądrość ludową ze swych stron?
- Masz pewnie rację, ale dom rodzinny nauczył mnie nie być wybrednym.- zaśmiał się wesoło Doc.
- No ale da się zjeść? - Rudowłosa uśmiechnęła się markotnie.
-Ja jestem w stanie. - potwierdził Bullit wzruszając ramionami.
- Kurde nie ma co, pomocny jesteś! - Zdzieliła go szmatą - Wiesz jak komuś poprawić humor! - Dziewczyna wywaliła w stronę Bullita jęzorek.
- Poprawiam humorek w inny sposób.- odparł Doc wywalając język i dając dość mocnego klapsa w pupę aktoreczki.
- Ałć! - Niby to się Rose obruszyła, jednak na jej ustach czaił się uśmieszek - Nieładnie tak... - Pogroziła mężczyźnie palcem.
- Ekhem, ekhem, chciałbym powie... oznajmnić, iż łowy okazały się nadzwyczaj owocnę, azaliż przybędziem w niedługo i złożym jadło w ręcę waszmościów - Night najwyraźniej miał ubaw. W tle dało się jeszcze słyszeć stłumiony śmiech i pełne wesołego niedowierzania. - Szlachta, o kurwa - nim ostatecznie się rozłączył.
-Rybkę dostaniesz.- uśmiechnął się Bullit słysząc te słowa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline