Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2017, 21:59   #1576
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo nie miał czasu na dokładną robotę. Żeby zrobić to porządnie, potrzebowałby pół dnia, pół dnia na obróbce pilnikiem i kombinowaniu. RKM nie był działkiem, podstawa była robiona pod działko. podobnie jak zaczepy. Było w tym wiele rzeczy, które należało od nowa przemyśleć, ale nie było na to czasu. Monter najpierw pokazał, jak się montuje te podstawy, czyli podważył i wyjął zaślepkę gniazda (w Subaru z powodów technicznych nie było w osi pojazdu) i wsadził podstawę zespawaną z rur. piedestał miał w gnieździe niewielkie luzy, ale obrót broni następował tuż przy samym uchwycie, gdzie dwie luźno skręcone płytki stanowiły element ruchomy. Mocowanie broni było bardzo proste, Stalowa blacha z wycięciami na oś przy broni. Przyniesiono działko, potrzebne były do tego dwie osoby. Osadzenie było proste, po prostu wsunięto broń w zaczep od góry. Zaczep był na tyle głęboki, a bron ciężka, że nie było możliwości żeby samoistnie wypadła podczas jazdy. Monter spieszył się, ku widocznej uciesze zainteresowanych błyskawicznie uczył obsługi. Kilka razy zatoczył pełne koła, pokazując pole ostrzału w pełnym zakresie trzystu sześćdziesięciu stopni, oraz kąt w górę i w dół. Dalej strzelanie i ładowanie, na razie na sucho, bez naboi. Dźwignia do tyłu, odklinowanie i odsunięcie zamka, potem wsuwanie naboju do komory (i jego późniejsze ręczne wyciągnięcie, nie chciał przecież wystrzelić), dźwignia do przodu, zamek zamknięty, zaklinowany, łańcuch spustowy napięty. Cosmo nacisnął na przycisk spustu. Może i był twardy, ale działał. Natomiast to, czy broń z nowym celownikiem będzie celna, trzeba było sprawdzić w walce.

- No dobra, teraz wy, zamontujcie to działko na ciężarówce, podstawa jest taka sama.
Obserwował to z daleka, sam wziąwszy RKM od Kennexa wsadził je na próbę do podstawy. Tak jak przewidywał, oś przy broni była zbyt krótka. Monter nie miał czasu na rusznikarstwo i precyzyjną robotę. Pozostała mu do dyspozycji najbardziej popularna i najszybsza metoda: Druciarstwo. I to dosłownie.

Zdemontował podstawę, przytargał do warsztatu, podobnie jak broń. Karabin wkręcił w imadło do góry nogami, wyciągnął zwój drutu i kilka potrzebnych narzędzi. Z jednej ze skrzynek wyłowił dwie śruby do skręcania szyn. Kawałkiem listewki odmierzył potrzebny mu wymiar. Drut, kombinerki i po kilku minutach oś była prowizorycznie przedłużona. Chwilę trwało zgranie śrub w jednej osi. Cosmo wykręcił broń. Przymierzy do piedestału. Pasował, broń.

Do rozwiązania pozostała jeszcze jedna kwestia: Mocowanie. RKM był o wiele lżejszy od działka, monter obawiał się, że broń może wyskoczyć podczas gwałtowniejszych manewrów na nierównej nawierzchni. Potrzebował dorobić blokadę, jakąś zapadkę. Pochylony nad stołem stracił kolejny kwadrans głowiąc się nad konstrukcją blokady zaczepu, wszystkie pomysły były zbyt wyrafinowane i przez to czasochłonne. A tego to on nie miał. Skończyło się na dwóch pętlach z drutu.

Ponownie zamocował podstawę na pickupie, umieścił na nim broń. RKM miał w podstawie trochę mniej niż pół cala luzu. Monter uciał dwa kawałki drutu, zagiął go na śrubie (pomiędzy zewnętrzną ścianą zaczepu a główką śruby) i następnie skręcił wokół podstawy, zostawiając niewiele luzu. Przy użyciu siły dało się przesunąć pętlę z drutu do góry i po odgięciu wyciągnąć broń z podstawy. To samo zrobił z drugiej strony. Teraz, teoretycznie, bron nie mogła samoistnie wyskoczyć z zaczepu.



Godzina później:


Rola kierowcy nie zaskoczyła go. Pokiwał głową i po wysłuchaniu przemówienia pobiegł po rzeczy. Trudno jest jednocześnie kierować i strzelać, celne strzelanie jest po prostu niemożliwe, broń długa będzie przeszkadzać, Cosmo przekonał się o tym podczas objazdu domów zakończonym egzekucją. Wolał karabin, z pistoletu jeszcze zbyt kiepsko strzelał. Ostatecznie zdecydował się na obie, pistolet na .22LR i Marlina. Kaburę dopiął do paska po lewej stronie. Marlina położy przed kierownicą albo, o ile to możliwe, wsadzi w boczną kieszeń drzwi. Do lewej kieszeni na piersi wsadził zapasowy magazynek do pistoletu, do drugiej wrzucił garść zapasowych nabojów do karabinka. Nie miał jak inaczej ich przenosić, po drugie i tak musiał je ładować pojedynczo.

Do tego wszystkiego doszła jeszcze torba ze sprzętem pierwszej pomocy, wypróbowana już w Duncannon. Tym razem dał ją niżej i przeplótł paskiem od spodni, żeby się nie majtała i nie przesuwała. Jak zwykle to na niego spadnie rola ratowania, skoro nikt inny się do tego nie kwapił. No, może poza Sam, ale ona się wykręciła. Nie jedzie na pierwszą linię.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:14.
JohnyTRS jest offline