Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2017, 22:05   #403
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Z wyjętą z barku strzałą, ale z niezabandażowaną raną, czując jak krew cieknie ciurkiem po plecach, Berwin, zaciskając zęby z bólu wlazł na dach. Zaraz za nim gramolili się Santiago i Elmer. Na budynku obok, Bodo wziął rozbieg i podbiegł do krawędzi dachu. Odbił się i pokaźnym susem pokonał przestrzeń dzielącą go od sąsiedniego dachu, lądując niczym kot na czterech kończynach, akurat w chwili gdy na dachu pojawił się Berwin. Nikogo więcej nie było. Tajemniczy mężczyzna zniknął, rozmył się w mrokach nocy niczym sen jaki złoty...

Wilhelm, który jako jedyny pozostał na dole, ukrył się w cieniu, w taki sposób iż miał zapewnioną dobrą widoczność na główną ulicę, samemu pozostając niewidocznym. Pozostawał czujny, gdyż wiedział, że wrogowie uzbrojeni w łuki i nie wiadomo co jeszcze, mogą czaić się w pobliżu lub podjąć próbę ataku. Czatując usłyszał krzyk jakiegoś nocnego ptaka.

Usłyszeli go zresztą wszyscy, a potem okolica zamarła w ciszy i bezruchu. Mimo, że czwórka awanturników znajdowała się na dachu i była dobrze widoczna z dołu, nikt nie strzelał. Napastnicy zniknęli.

Wilhelm wciąż spięty i trochę zdezorientowany rozwojem sytuacji, zobaczył przed sobą w mrokach spowijających Schwarzwahe jakąś zakapturzoną postać, która rozglądając się na boki i co jakiś czas patrząc za siebie podeszła do drzwi magazynu numer siedem i zniknęła w jego wnętrzu.
 
xeper jest offline