Pochwa z mieczem błyskawicznie powędrowała na plecy tak, by nie utrudniała pływania. Ostre narzędzie zawsze może się przydać, jeśli uda się dostać do lin łączących łodzie.
Lampa z olejem wylądowała w drewnianej skrzyneczce, która wyglądała na szczelną. Wtedy do głowy wpadł mu kolejny pomysł. Gdyby tak ułatwić pracę ogniowi i dać mu pożywkę by przybrał na sile zanim zajmie się się deskami na burcie? Oleg przygotował więc pęk długich na łokieć skrawków postrzępionej sztyletem liny i przywiązał go do głowicy swojego toporka. Skropiona olejem skalnym podpałka wylądowała w skrzynce obok palącej się lampy.
Zdjął płaszcz, kurtę i koszulę, którą to owinął pakunek z płonącą lampą. Miało to nie tylko osłonić ogień od przypadkowych chlapnięć, ale także ułatwić utrzymanie skrzynki w wodzie. Koszula była całkowicie mokra, więc nie powinna tak od razu spłonąć, a dodatkowo podziurawił ją sztyletem by ogień nie zgasł z braku powietrza.
Niosąc pod pachą łatwopalną niespodziankę owiniętą niegdyś białym, teraz szaro zielonym materiałem chwycił jeszcze bosak, bo to bardzo uniwersalne narzędzie, a drewniany trzonek nie powinien ciążyć w wodzie, a ułatwi dostanie się na pokład.
Pozostało już tylko liczyć na przychylność bogów i przy tej odrobinie szczęścia uda mu się podpłynąć do łodzi - mostu podtrzymując skrzynkę na powierzchni wody. Wtedy wbije toporek w kadłub i podpali nasączoną olejem linę. Sama lampa wrzucona na pokład również może wzniecić pożar. On sam dostałby się na pokład od innej strony i zajął się linami, a jeśli będzie trzeba dopilnował, by ogień nie został ugaszony, a liny zastąpione. Nie zamierzał wybić całej załogi, a jedynie zyskać na czasie. Miał bosak, więc przez jakiś moment dał by radę utrzymać wrogów na dystans.
Kiedy wbiegł do wody, zatknął hak bosaka za pas i ciągnąc drzewcem po wilgotnym piasku puścił przed sobą owiniętą skrzynkę, dotarło do niego, że będzie potrzebował więcej niż trochę szczęścia.
Ostatnio edytowane przez Morel : 15-11-2017 o 14:13.
|