Metalowcy wszystkich krajów łączcie się.
Kawałek równie pozytywny co utwory Sabatonu.
Ode mnie.
Ja wiem, że oryginał jest dłuższy. Zresztą oryginał też robi na mnie wrażenie. Ale ten ending jest niepokojący. Po prostu. Jednocześnie mnie pobudza i przygnębia. Nie chcę się ośmieszyć jakąś plebejską interpretacją więc niech każdy sam sobie powie co widzi.
Ergo proxy
Cheers Panie i Panowie