Z wysokości wilka niewiele widziała właściwie w tej całej dżungli. Głównie liście, krzaczory i łydki bestii Diritha. Gdyby nie białe futro mogłaby z powodzeniem schować się pod liściem przed tymi małpami i kwiatami. Ciekawe czy on ma oczy czy termosensory albo wyczuwa językiem jak wąż. A może czujniki w korzonku i płatkach na drgania podłoża i wibracje. W takim razie bez trudu wyczuł bestię Diritha i przyczepił się do niej. Co się działo według Kiti:
https://www.youtube.com/watch?v=hsMN716zTxc
Co się działo według Kwiatka:
https://www.youtube.com/watch?v=k4JVv94W6QQ
Co się działo według Almanakh:
https://www.youtube.com/watch?v=4zhD0uj0NKk
Co się działo według Veriona:
https://www.youtube.com/watch?v=zLinOO2_Ccg
„Szkoda, że...”
https://vmcdn.ca/f/files/shared/misc...forestfire.jpg
„O właśnie! Super, na pewno żadna roślina nie będzie stać i czekać aż się spali, w końcu jak inteligentne to może być? To jak dzikie zwierzę, zwierzę, zwierzę, taki dziki chwast, ucieka na widok ognia! Dzięki Bieli!”
„ok... Starczy, starczy, starczy!”
- Starczy!!! – wykrzyknęła, oburzona. – Dobra, dobra, dobra, juuuuż! Starczyyyy!!! Już dość!!! Światło, już dość!!! No co do diabła!? – krzyczała z pretensją w korony drzew.
- Osłaniaj kokon! Zadanie dla Kruka jest ważniejsze!
- Feh!
„Czy on nie widzi co się dzieje!?”
- DooOooOOooooość!!! Starczy!!! – wykrzykiwała wciąż.
Ognia przybywało. Bardzo ją to zirytowało. Zirytowało ją tak bardzo, bardzo, bardzo, i zapomniała o kokonie, małpach i kwiatkach. Była obrażona. Foch.
„Jestem klerykiem do diabła!!! Dlaczego mnie nie słucha!”
- No chyba mówię wyraźnie!?
„O! Mam przecież tarczę! Tę fajną tarczę na ogień. Ostatnio ciągle wszystko wokół się pali, powinnam skombinować drugą taką tarczę czy coś...”
Z tarczą skoczyła po kokon, aby w razie czego go osłaniać czy leczyć. Nadal foch. Ależ ta bestia Diritha się ślini!... Aha, smok. O kurde, smok! O nie. Znowu to. Znowu on. Znowu ten smok. Myślała, że Dirith go zabił. Ona ma tylko leczyć i leczyć i leczyć, a ten co, zabójca i nie może nawet smoka zabić na śmierć!? Foch.