Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2017, 20:39   #28
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Deszcz napieprzał jak szalony i przez chwilę Nils pożałował wyjścia na taką pogodę z ciepłego domku. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że w gruncie rzeczy dobry z niego chłop był i lubił pomagać innym, nawet, jeśli tym "innym" było coś, czego nie byli w stanie nawet dotknąć, a co najwyżej zesrać się w gacie na sam widok. Dobrze w sumie, że tak się nie stało, bo dodatkowych atrakcji tej nocy na pewno nie potrzebowali.

Z lampą w dłoni Karsten przedarł się w końcu przez mroczny las razem z towarzyszami do miejsca, gdzie znaleźli kości baronowej. Zaczął kopać jako pierwszy, a wilgotna ziemia bez problemu ustępowała przy każdym uderzeniu łopaty. Niedługo potem zamienił się z Andreaem, a Ludo robił za tego, co użyczał im światła przy tej robocie.

Nie minęło wiele czasu, jak złożyli ostrożnie pozostałości po kobiecie i szybko zasypali. Nils stanął nad świeżo usypaną mogiłą i nieco uniesionym głosem, by reszta mogła go usłyszeć przez szum lejącego deszczu, zaczął modlitwę.
- Morrze miłosierny, Morrze łaskawy, Panie Śmierci i Snów, wejrzyj łaskawie na duszę tej, która pragnie dołączyć do twych Ogrodów i wysłuchaj modlitw jej, które zanosi do ciebie, by zaznać wieczystego spokoju...

Widząc zdziwione miny Andreasa i Ludo, wzruszył ramionami.
- Jako dzieciak uwielbiałem chodzić na pogrzeby w swojej wiosce. Jak tyle ich masz za sobą, to ci co nieco z modlitw wałkowanych nad mogiłą w głowie zostaje - odparł.
Chwilę potem rozbłysło, a duch baronowej zniknął. Nils uśmiechnął się, słysząc podziękowania niosące się między drzewami.
- Dobrześmy się spisali. Andreas ma rację, trza wracać, bo chyba w butach już mam nawet mokro - rzucił i ruszył w drogę powrotną z kompanami.

* * *

Miło było wrócić do chaty i usłyszeć entuzjastyczny głos Maud.
- Mówiłem, że nic się nam nie stanie, a i dobry uczynek żeśmy zrobili, oby jutro bogowie nam się odwdzięczyli lepszą pogodą - powiedział, ściągając z siebie mokre ubranie.
Rozejrzał się po chałupie i dostrzegłszy trzy krzesła, przytachał je przed kominek i rozwiesił na nich swoje rzeczy. W ten sposób powinny szybciej wyschnąć.

Sam również usiadł na moment przy ogniu, żeby się rozgrzać i tylko słuchał, jak Andreas opowiada, w jaki sposób pomogli duchowi. Niedługo później rozłożył śpiwór niedaleko kominka i tylko skinął Gereke głową, gdy tamten po powrocie ze stajni zapewnił ich, że ze zwierzętami wszystko w porządku. Nim poszedł spać, podjął jeszcze jedną ważną kwestię.
- Przydałoby się, żebymy warty rozdzielili, tak na wszelki wypadek, jakby się jeszcze co miało tej nocy wydarzyć. Ja mogę wziąć jako trzeci, wy się dogadajcie.
Oparł miecz i łuk o ścianę, tuż obok miejsca, w którym spał, poczekał, co uradzą towarzysze i zamknął oczy, oddając się błogiemu odpoczynkowi. Wiedział, że nazajutrz czekały kolejne wyzwania.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline