Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2017, 22:57   #207
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Po słowach Girlaen, na kilka chwil zapadła cisza. Półelfka mogła sobie tylko wyobrażać, jak wymieniają spojrzenia - sama bowiem ciągle absolutnie nic nie widziała. Za to jej czujne uszy wychwyciły dźwięk kroków, ciche pobrzękiwanie zbroi, oręża i skrzypienie skór. Wokół niej zgromadziło się o wiele więcej osób niż tych dwóch rozmówców. Ponownie odezwał się ten przemawiający głosem maga.
- Czy twoi towarzysze to ci, którzy znowu się pojawili przy posągu? - zapytał, a kiedy tropicielka się odwróciła, zorientowała się, że jej oczy przenikają już tę ciemność w tym kierunku. Przy posągu istotnie rozbłysło znowu światło magicznej kuli, zniknęła większość orków, za to pojawiła się trójka jej kompanów.

Po chwili światło zgasło, kiedy Luna najwyraźniej ściągnęła je za pomocą sznurka z dłoni bogini. Ponownie za to pojawiły się orki. Ktoś musiał wydać niemy rozkaz, bowiem wokół siebie usłyszała dźwięk znany jej doskonale - licznie naciąganych cięciw. Łucznicy wypuścili strzały, a część stworów padła na ziemię, przeszyta pociskami. Pozostali jednak przestali być przenoszeni to w jedną, to w drugą stronę i ich wściekłość wreszcie się objawiała w pełnym wymiarze, kiedy unosząc broń ruszali do ataku. Na szczęście obrońcy zamku w tej drobnej potyczce mieli każdy rodzaj przewagi.

***

Lunie wystarczyło linki, co jak się chwilę później okazało, mogło nie być najlepszym zrządzeniem losu. Dokładnie w momencie, w którym kula opuściła dłoń posągu, światło zniknęło. Wraz z artefaktem i większością siatki - wyrocznia trzymała teraz w ręku zaledwie końcówkę liny. Za to pojawiła się cała zgraja orków. Te trzy, które już tu były i szykowały się do ataku, zostały przez nie zasłonięte. Któryś akurat wypuścił strzałę i inny wrzasnął, kiedy się w niego wbiła.

Może z uderzenie serca później, cały rój pocisków nadleciał od strony przejścia do dalszej i spokojniejszej wieży. Ominął biegnących bohaterów i wbił się w ruszające do szarży stwory, powalając dużą część z nich. Orki zaryczały i ruszyły, ale świsnęły kolejne pociski. Dalej nie widzieli co się działo, wbiegli bowiem w niemal całkowitą ciemność, której nie potrafiły przeniknąć nawet oczy Yetara.

- Opowiedzcie nam swoją historię idąc w stronę wieży - odezwał się męski głos z dziwnym, obcym akcentem. - Zaczynając od tego jak tu trafiliście.

 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 15-11-2017 o 23:00.
Sekal jest offline