Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2017, 19:00   #15
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Celeste w virtualnej rzeczywistości pokręciła głową.
- Nie jestem pewna… Madame Giselle po prostu się pojawia. Jest bardzo miła. Zawsze przynosi mi pyszne napoje od których czasem dostaję śmiesznego zawrotu głowy. Zawsze mówi, że dzięki niej nigdy nie opuszczę tej fantastycznej krainy. Och… jaka ona dobra! - dziewczyna znów roześmiała się perliście.
Zabezpieczenia sieci zostały uszczelnione o konkretny wyjątek. Ramirez jednak mógł podejrzewać, że to może nie wystarczyć. To była zwykła prostytutka. Nie powinna posiadać umiejętności pozwalających na złamanie jego zabezpieczeń.

Tymczasem w prawdziwym świecie, Bill chrząknął i kiwnął na dziewczynę.
- Nie jestem pewien, czy ona cokolwiek nam powie skoro ma amnezję - mruknął do Smitha. - Leczyć można ją po wszystkim… o ile wymaga leczenia…

- Hej! - podniosła głos dziewczyna na łóżku. Na zewnątrz trzasnął piorun i grzmotnęło. Światło w pomieszczeniu zamigotało. - Co się dzieje…
Każdy kto patrzył na nią patrzył mógł dostrzec jak jej ciało zapada się w głąb szpitalnego łóżka. Pościel, która do tej pory sprawiała wrażenie cieniutkiej, pochłaniała prostytutkę jakby była puchowatą pierzyną. Sama konstrukcja łóżka - cienki stelaż na grubych nogach - nie wskazywała na to by mogła pomieścić gdzieś zapadającego się w dół morfa. Cała scena wydawała się tak nierealna, że Celeste zdążyła zniknąć do połowy, zanim do wszystkich doszło że to się dzieje naprawdę.
- Pomocy…

Opal wytrzeszczyłą oczy zasłaniając dłońmi usta. Zaraz podbiegłą do dziewczyny chcąc jej pomóc. Zobaczyć co się w ogóle dzieje
Smith również ruszył w jej kierunku. Nie zamierzał się przyglądać, a działać. Próbował pochwycić dłoń dziewczyny i wyciągnąć ją z tej absurdalnej pułapki.

Ramirez w świecie realnym nie wykonał żadnej fizycznej akcji. Sprawdził tylko jedno - jakie informacje zczytują receptory wzrokowe i cyber-mózg jego małego robota typu Creepy.

Sytuacja w VR była gorsza… przesłany update brzmiał zbyt surrealistycznie ale Smith nie był podłączony więc nawet jeśli nastąpił security breach powinien być wyłączony z jego efektów. Ramirez zamyślił się na dłuższą chwilę, rozważał nawet odłączenie się od systemu ale w tej chwili nie miało to najmniejszego sensu. Jeśli był zarażony musiał to rozwikłać tu i teraz.
- Opisz mi jak wyglądała… albo mam nawet lepszy pomysł opisz mi jak wyglądało wasze ostatnie spotkanie. Będzie to zapewne wspaniała historia.

W tym samym czasie proces odpowiedzialny za zabezpieczenia przygotował się na coś zupełnie innego monitorowanie systemów to za mało. Wyjątki będa pomocne ale tutaj potrzebna jest kontra. To co złamało zabezpieczenia zostawiło ślad i będzie możliwe do wyśledzenia, albo w systemie po tej stronie albo w poszatkowanym umysle Celeste. Tym też zajął się w tej chwili - określeniem jak wyglądał atak poza gestem i jakie było jego źródło, musiał zostać jakiś ślad.

Świat wirtualny
-----------------


- Madame Gisele? - zdziwiła się Celeste i już chciała coś powiedzieć, ale zamknęła usta zdezorientowana. Gdy je otworzyła na nowo, w głosie słychać było niepewność. - Ja... nie jestem pewna... po prostu była. Dziwne... jakby była postacią ze snu - zaśmiała się nerwowo. - Nasze ostatnie spotkanie odbyło się tuż przed wizytą księcia. Jak zwykle przyniosła mi karafkę pysznego soku... a potem... a potem zniknęła.

Analiza ataku nie była czymś skomplikowanym. Zainicjowała go Celeste używając brute-force'a. Śladów było mnóstwo i wszystkie prowadziły do dziewczyny. Albo bawiła się z wami... albo... czy istniała alternatywa?

Celeste nagle wstała i skierowała się do okna, którego drewniana framuga była obrośnięta gałęziami.

- Muszę się przewietrzyć, a ty?

Świat rzeczywisty?
-------------------


Opal i Smith złapali za ręce Celeste. To jednak nie pomagało. Dziewczyna dalej zapadała się w łóżko. Coraz bardziej i bardziej. Nie pomagał żelazny uścisk Smitha. Nie pomogły nawet kajdanki, którymi pod był przypięty do metalowych ram. Konstrukcja łóżka w pewnym momencie zaczęłą się wyginać do wewnątrz jakby miała implodować. Wrażenie było surrealistyczne. Niemożliwe do pojęcia, nawet dla umysłów mających na co dzień dostęp do wirtualnej rzeczywistości.

Celeste nagle zaczęła ciągnąć swoich potencjalnych wybawców. Jej palce owinęły się wokół nadgarstków niczym pędy jakiejś rośliny... i w istocie tym były - Gałązkami drzewka banzai. Ich mocne sploty pewnie unierochomiły po jednej dłoni Opal i Smitha. Tymczasem twarz prostytutki zupełnie zginęła pod nadymającą się pościelą.

Tymczasem receptory wzrokowe robota zarejestrowały inny obraz… w chwili gdy Opal i Smith mocowali się z ramą łóżka, Celeste była zupełnie gdzie indziej - kilka metrów dalej otwierając okno. Miała nieobecny wyraz twarzy, gdy skierowała swoje spojrzenie właśnie na robota typu Creep…
Nagle obraz zasmużył się i pokazał tym razem to co widzieli do tej pory wszyscy - Celeste zapadającą się w łóżko i próbujących jej pomóc Opal i Smitha.

Świat wirtualny
-----------------


Ramirez odpowiedzialny za security zareagował natychmiast. Wystrój pokoju zmienił się, a wszystkie osoby w simulspace zostały odcięte od kontroli nad otoczeniem , Ramirez wewnątrz również. Wystrój pokoju zmienił się na surowy, znajdowały się w nim tylko dwa krzesła i stolik, dodatkowo osoby wewnątrz zostały pozbawione wszystkich posiadanych przedmiotów poza ubraniem które również otrzymało wymuszenie standaryzacji - strój pacjenta medycznego.

- Celeste, nie możemy się przewietrzyć ponieważ złamałaś zasady. Dlaczego dokonałaś ataku na zabezpieczenia tej sesji VR ?

W tej samej chwili kiedy Ramirez przepytywał Celeste proces security podjął się kolejnego ataku na jej ego. Tym razem celem było zablokowanie wszystkich operacji, odcięcie umysłu w VR od ciała. Powinno to być zapewnione przez sprzęt ale najwyraźniej coś zawiodło, trzeba potwierdzić poprawność operacji.

Świat rzeczywisty
-------------------


- Ona próbuje uciekać przez okno! Zawiadomcie posterunek, fizycznie!

Ramirez zamknął oczy i wydał serię komend wymuszających reset inputu na receptory. Wysłał też komendę o wysokim priorytecie do Guardian Angela aby śledził podejrzaną i w razie możliwości dokonał próby zatrzymania. W przypadku braku sukcesu operacji naprawy własnej świadomości Ramirez odłączył się od sieci Mesh ciągle pozostając w połączony kablem z do sesji VR. Jednak bez możliwości ingerencji przez zaostrzone protokoły bezpieczeństwa.
- Mamy próbę ucieczki. Proszę powiadomić podwładnych. - Smith rzekł do kapitana Graada i puścił Celeste dając za wygraną.- Nasza percepcja została zakłócona, więc musimy polegać na innych policjantach w tym budynku.
- C-co? - dziennikarka zdziwiła się zaczynając rozumieć, że padła ofiarą VR Illusions lub czegoś bardzo podobnego. Zrozumiała jak to jest być po drugiej stronie swoich własnych ataków. Podniosła spojrzenie aby nie widzieć gałęzi, nie myśleć o nich i znaleźć najbliższe okno. Oby się nie pomyliła. Rozluźniła dłonie i rzuciła się do okna. Może ją złapie zanim… zanim skoczy.

Świat wirtualny
---------------------


Zabezpieczenia były nienaruszone. Operacje wygaszone lub zablokowane. Mechanizmy oddzielające VR od ciała funkcjonowały. Wniosek był przez to niejasny… albo Celeste w jakiś sposób znalazła obejście algorytmów izolacji, albo to nie EGO Celeste sterowało morfem… a przynajmniej nie to EGO, z którym rozmawiał Ramirez.

- Ja? - zapytała zdziwiona.
Chciała powiedzieć coś jeszcze ale dopiero teraz dotarło do jej EGO, że wystrój się zmienił, tak jak i jej odzienie. Otworzyła usta oniemiała przyglądając się tępo tunice pacjenta medycznego.
Dotknęła materiału na brzuchu i zebrała go w garść trąc go w palcach, sprawdzając chyba czy jest realny. W końcu podniosła głowę.
- Dla… - urwała z otwartymi ustami. Jej awatar zastygł jakby się zawiesił. Obraz zerwał się na moment. Pojawił się ponownie i po chwili po prostu zniknął.

Świat rzeczywisty
------------------------


Gabriel Graad chyba wyrwał się z zaskoczenia, bo w pomieszczeniu zawyła syrena i rozbłysło czerwone światło alarmowe. Bill skoczył w stronę łóżka...
Celeste zaś zapadła się w łóżko bezpowrotnie znikając z widoku. Smith jako pierwszy się uwolnił z jej “objęć”. Opal zajęło to kilka uderzeń serca dłużej, ale również oderwała się słysząc trzask łamanych gałęzi. Reporterka rzuciła się do okna, opierając się o framugę…

… za oknem rozciągał się korytarz. Długi i wysoki. Miał architekturę i wystrój, który nie pasował do komisariatu. Obrazy… strzeliste okna… uchwyty na jakieś kije… wyglądał jakby był żywcem wyjęty z wizji Celeste-księżniczki. Na końcu korytarzu był prostokąt światła - drzwi, przez które właśnie ktoś przebiegł.

Tymczasem łóżko Celeste było puste. Dziewczyna całkowicie zniknęła w pościeli? konstrukcji łóżka? Logika nie chciała współpracować z tym co się właśnie zdarzyło.
 
Asderuki jest offline