Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2017, 09:04   #112
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Haruka patrzyła lekko przerażona na małą dziewczynkę. Czy ona dobrze usłyszała, mama? Przeniosła wzrok na księżniczkę. I co niby ma teraz zrobić? Ostrożnie ułożyła kobietę, dając sobie chwilę do namysłu. Dobra ta cała Arashi mogła mieć teraz wizję, może się zaraz wybudzi. Zamknęła za sobą drzwi i spojrzała na dziewczynkę.
- Ja.. jestem Haruka. Twoja mama zasłabła, spróbuję ją przenieść do pokoju, a ty znalazłabyś jakąś poduszkę i koc by było jej wygodnie?
- Przecież w pokoju jest rozłożony futon. - Odparła dziewczyna tonem najoczywistszej oczywistości. Chyba tez nieco się uspokoiła, choć zerkała ciekawie na wystające spod ubrania tatuaże obcej kobiety.
- Mama znów jest chora? - spytała jakby z rezygnacją, ale w jej głosie czuć było strach.
- Chyba tak. - Haruka przeciągnęła kobietę do pokoju, chcąc ją ułożyć na posłaniu. - A ty jak się nazywasz?
- Jestem Makoto. A ty? - zapytała bezpośrednio dziewczynka, przyglądając się matce.
- Jak mówiłam, mam na imię Haruka. - Oshiro ułożyła księżniczkę i przykryła ją kołdrą. - Nie powinnam tu długo zostawać. Jak twoja mama choruje to często tak reaguje?
- Haruka jaka? - nie ustępowała małolata, znów nieufnie zerkając na tatuażystkę.

Oshiro uśmiechnęła się. Fajna ciekawska mała, nie dziwo, że księżniczka wolałaby żyć swoim normalnym życiem. Dobrze, że wypytywała, nie powinna w ogóle wpuszczać obcych do domu. W sumie ciekawe czy już ich poszukiwali. Nadal miała wrażenie, że ktoś ich wypuścił z tego komisariatu.
- Oshiro. Haruka Oshiro. - tatuażystka spoważniała. - Najchętniej bym was tu zostawiła. Nie chcę wam robić kłopotów. Tylko wolałabym mieć pewność, że twojej mamie nic się nie stanie.
- Nie idź! - dziewczynka wyglądała na przestraszoną tą perspektywą i podeszła do Haruki. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Mama zemdlała kilka dni temu jak szłyśmy do przedszkola. - Wyjaśniła. - Przyjechała karetka po nią. A mnie wzięła taka brzydka pani do domu, gdzie jest dużo dzieci. I tam bardzo mi się nie podobało!

Haruka obserwowała małą. To musiało być trudne. Ona… na razie wszystkie wizje trwały ułamki sekund. Jej utraty przytomności, były niemal niezauważalne. Tak jak gdy całowała się z Kazuo. Jednak gdy ma się dziecko.
- Dobrze… zostanę póki się nie obudzi. - Uśmiechnęła się do Makoto. - Długo to trwało ostatnio?
- Nie... jakoś tak... tyle, co teraz... myślisz, że moja mama umrze jak tatuś? - zapytała niepewnie Makoto.
Haruka przysunęła dłoń do nosa księżniczki, by sprawdzić czy ta oddycha. Na filmach widziała jak ludzie robią coś takiego. NIgdy jednak nie spodziewała się, że będzie musiała sama próbować. Oddech kobiety był jednak spokojny i głęboki - jakby spała.
- Mam nadzieję, że nie. - Jeszcze brakowało by posądzono ją także o morderstwo. - A jak umarł twój tata?
- Miał raka mózgu. - powiedziała beznamiętnie dziewczynka wyuczoną nazwę, po czym dodała z przejęciem - Też tak mdlał... Ale mama i pan doktor mówili, że to nie jest rak mózgu. A mama nigdy nie kłamie.
- No to na pewno tak nie umrze. - Haruka rozejrzała się z zaciekawieniem po mieszkaniu. - Chyba była bardzo zmęczona i zasnęła. Wyśpi się i będzie dobrze.
- Ale ona idzie do pracy na nockę. Musimy ją niedługo obudzić, bo pan Takashi ją zwolni. - powiedziała z przejęciem dziewczynka. Pokój, w którym się znajdowały urządzony był ładnie, ale trzeba przyznać, że wszystkie rzeczy epatowały wręcz taniością. Jedynie niewielki ołtarzyk, na którym umieszczono zdjęcie jakiegoś mężczyzny i kadzidełko wyglądało na wykonane z prawdziwego drewna. Zapewne to był ojciec Makoto.
- Na którą? - Tatuażystka przyjrzała się Arashi. Czy byłaby w stanie ją wybudzić? - Dajmy jej chwilę poleżeć i spróbujemy ją obudzić. Daleko ma do tej pracy?
- Nie to niedaleko. Pracuje w sklepie za skrzyżowaniem. To znaczy sklep jest zamknięty, a mama wykłada towar żeby był rano, jak otworzą. Mama zaczyna o północy. - wyjaśniła dziewczynka. Zegar w pokoju wskazywał godzinę 23.21.
- To dajmy jej chwilkę. Może kwadrans? - Uśmiechnęła się do dziewczynki. - Czy mogłabym się czegoś napić?
- Tak! Mogę zaparzyć herbatę. Mama pozwala mi samej robić herbatę i mówi, że robię pyszną! I mamy trochę ryżu z krewetkami, jak jesteś głodna.

Nie powinna. Haruka niemal całą sobą czuła, że to nie tak powinno wyglądać. Powinna się jak najszybciej oddalić. Tamtych ludzi nie obchodziło to, czego życzy sobie księżniczka. Jeśli rzeczywiście namierzają ich po znamionach, przyjdą tu i ja zabiorą, a ta mała zostanie sama. Jednak Makoto prosiła by jej nie zostawiać.
- Ja chętnie skorzystam, jeśli wyrobimy się w ten kwadrans. - Uśmiechnęła się do dziewczynki.
To był chyba najmilszy kwadrans od dłuższego czasu - Makoto zrobiła herbatę i nawet sama podgrzała jedzenie w mikrofalówce - widać była nauczona ogromnej samodzielności - nic dziwnego w sumie, skoro zostawała w pojedynkę, gdy jej mama szła do pracy.

Przyjemnie spędzany czas jednak ma to do siebie, że szybko mija. 15 minut minęło, a Arashi wciąż spała.
Haruka przysiadła obok księżniczki i spróbowała delikatnie poklepać ją po twarzy. Co jeśli nie wstanie? Zawali robotę.
- Arashi, powinnaś już wstać. - Jej głos nie był podniesiony, ale stanowczy. Może powinna spróbować skropić jej twarz chłodną wodą. Tylko czy wybudzanie z wizji było dobrym pomysłem?
Na twarzy kobiety pojawiła się reakcja. Zmarszczyła nos, choć nadal spała.
tatuażystka podniosła się i podeszła do zlewu, biorąc na dłoń odrobinę zimnej wody. Wróciła do śpiącej księżniczki. Chwilę obserwowała ją. Ciekawe czy będzie wkurzona, że tu przyszła? Skrzywiła się na samą myśl o zirytowanej twarzy Arashi. Wzięła głębszy oddech i ochlapała jej twarz zimną wodą.
Wystarczyło kilka kropli i kobieta podniosła się gwałtownie. Rozejrzała się nerwowo, podczas gdy Makoto przywarła do niej, tuląc się radośnie.
- Mamusiu, już nie śpisz!
Arashi objęła córkę i spojrzała na Harukę. Jej wzrok nie miał w sobie jednak ani odrobiny wdzięczności.
- Jak mogłaś tu przychodzić?! Pewnie cię śledzą żeby mnie znaleźć, nie myślałaś o tym?!
Oshiro przewróciła oczami. Nie to, że spodziewała się czegoś innego, po jaśnie pani księżniczce. O ile do tej pory myślała by oddać zebrane z korytarza 1000 jenów, to teraz miała to w głębokim poważaniu. Podniosła się wstając od futonu na którym ułożyła Arashi i całkowicie ją ignorując spojrzała na małą.
- Dzięki za gościnę Makoto, pilnuj mamy. - Powinna jak najszybciej opuścić to mieszkanie, a potem najlepiej jak przesiedzi gdzieś odrobinę dłuższy czas. Może kupi sobie butelkę wina i zahaczy o jakiś plac zabaw.
- Dobrze, Haruka! - powiedziała dziewczynka.

Tymczasem Arashi jakby spotulniała.
- Po...poczekaj... przepraszam. - Powiedziała cicho. - Ja... i tak nie pójdę do pracy, nie zostawię córki. Gdyby oni się zjawili... sama rozumiesz. Musimy uciekać. Wszystkie. Tylko... nie wiem dokąd. - Przykryła twarz dłońmi. Wydawała się taka krucha i zmęczona.
Haruka zatrzymała się w progu pokoju.
- Nie mam dokumentów, telefonu, pieniędzy. Sama widziałaś, że chce mnie złapać chyba każdy psychol w tym mieście. - Uśmiechnęła się do księżniczki. - Powinnyście zwiewać ale łatwiej wam będzie beze mnie.
- Poczekaj... - Arashi podeszła do szuflady i wyciągnęła z niej jakąś archaiczną komórkę.
- Jest na kartę. Daję ją Makoto, gdy jedzie na wycieczkę. Możesz ją zabrać. - rzekła.
- Dziękuję… usunę wszystkie dane. - Spojrzała na Arashi i kilkoma ruchami usunęła listę kontaktów. Wolała to zrobić zanim opuści mieszkanie i ktoś ją złapie. - Zwiewajcie gdzieś w dzicz. Jakaś wioska bez zasięgu, czy wyspa. Za jakiś czas powinno się im znudzić.
Arashi skinęła głową, zaś Makoto pomachała Haruce na do widzenia. Tak się rozstały.


Gdy tylko znalazła się na ulicy, znów poczuła się potwornie zagubiona. Arashi miała rację, powinna zwiewać. Tylko gdzie? Miała przy sobie te 1000 jenów, starczy w sam raz na butelkę taniego wina, albo bilet na komunikację. Niestety z tego telefonu nie połączy się z mailem i nie napisze do Saito. Poza tym, kto wie, może też wpadł na pomysł że trzeba się zmyć. To byłoby rozsądne z jego strony. Westchnęła ciężko i ruszyła w stronę domu Ichiro. Dobrze że chociaż udało się jej coś przegryźć i napić czegoś ciepłego.

Przeszła się kawałek, aż natrafiła na jeden z tych dziwnych placów zabaw ulokowanych pomiędzy wielki blokami.

[MEDIA]https://weburbanist.com/wp-content/uploads/2015/11/japan-octopus-slide-3a-468x314.jpg[/MEDIA]

Upewniając się, że miejscówki nie zajął już jakiś żul, wcisnęła się pomiędzy macki ośmiornicy, chowając się od ludzi wokół. Przygnębiona wpatrywała się w ekran telefonu. Jaka była szansa, że zaraz ktoś ją znajdzie? Tamci psychole, albo policja. Na pamięć znała raptem trzy numery. Do Ichiro, Kazuo i do salonu. W sumie jak i tak mieli ją złapać mogła zaryzykować. Jeszcze raz upewniła się, że pousuwała wszystkie wiadomości i kontakty z telefonu Makoto. Miała nadzieję, że jednak w tych wszystkich serialach jest więcej fantastyki niż prawdy i jednak nie będą w stanie tego odtworzyć. Napisała trzy smsy.

Do Ichiro:
Cytat:
Hej, niestety władowałam się w spore kłopoty. Potrzebuję swoich rzeczy, ale nie wiem czy chciałbyś mi pomóc.
Potem ten bardziej ryzykowny, bo istniała spora szansa, że policja zgarnęła telefon jej Kazuo:
Cytat:
Przepraszam cię. Chyba zgarnęli cię bo chcieli mnie złapać. Jak dobrze pójdzie zniknę albo wykończą mnie twoi znajomi.
Po czym ten najcięższy sms do salonu:
Cytat:
Wpakowałam się w kłopoty H.O.
Odetchnęła ciężko i zwinęła się w kulkę, w swoim prowizorycznym schronieniu. Właśnie zatrąbiła gdzie się znajduje, teraz musieli ją tylko namierzyć i miała nadzieję, że dadzą przy okazji spokój Arashi i Makoto. Jutro spróbuje wykupić chwilę na kompie w jakiejś kawiarence i napisze do Saito by zwiewał, a sama... jak za starych dobrych czasów, spróbuje zwiać na Ōkunoshime.
 
Aiko jest offline