Bohaterowie wolno, z różnych stron zbliżali się do magazynu numer siedem, do którego przed chwilą ktoś wszedł. Napastników uzbrojonych w łuki nadal nie było, a mimo to każdy ze śmiałków szedł spięty, kuląc się w oczekiwaniu na strzał z ciemności. Jednak nikt nie strzelał i awanturnicy, z wyjątkiem siedzącego na dachu Bodo Wankera dostali się pod ściany magazynu.
Aby zablokować szerokie wrota wjazdowe, bohaterowie nazbierali z bezpośredniej okolicy dwie drewniane skrzynie i przytoczyli beczkę. A wszystko to w absolutnej ciszy, tak aby nie spłoszyć znajdującego się wewnątrz człowieka. I gdy wszystko było gotowe, ruszyli aby zaglądnąć do środka. I tu spotkał ich srogi zawód - okienka, które normalnie umożliwiłyby zaglądnięcie do środka były od wewnątrz pomazane sadzą zmieszaną z tłuszczem. Bez ich wybijania nie było możliwości zajrzenia do wnętrza magazynu.
Gdy bohaterowie odkrywali tą smutną okoliczność, usłyszeli skrzypienie drzwi dochodzące zza budynku. Magazyn miał tylne wyjście. I właśnie było ono używane!