Bob Smith
Spojrzał na Sarę zdziwiony, przyjrzał się jej „Przecież właśnie to powiedziałem, żebyśmy stąd wyszli, bo nie będzie można się z tego wytłumaczyć...” po chwili dostrzegł jednak, że kobieta jest w głębokim szoku, „No tak przecież ja przeżywałem to samo, gdy wciągnęło mnie do hotelu...”
Skinął tylko jej głową na zgodę, zadowolony z tego, że udało mu się ją zatrzymać i przekonać do wspólnego działania ”tak to teraz najważniejsze”.
- Jestem Bob - powiedział tylko uspokajającym tonem - Zrobimy właśnie tak jak Pani mówi.
Spojrzał jeszcze na pozostałych, kusiło go, żeby zabrać broń agenta. Z drugiej strony, było to tak sprzeczne z zasadami o jakich się uczył, że postanowił poczekać. „Jeśli dane mi będzie wyjść ostatniemu, to chyba zabiorę tą broń agentowi, może i jest to odrażające, ale nie zamierzam walczyć z okultystami gołymi dłońmi. W każdym razie nic na siłę. "- pomyślał po czym rozejrzał się po pozostałych, aby zobaczyć w jakim są stanie, szczególnie Alan, gdyż tylko on wiedział choć w przybliżeniu wiedział z czym mamy do czynienia i jak to pokonać. |