Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2017, 20:51   #16
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Smith zamknął oczy. Wszak w tej chwili wrażenia wzrokowe były kłamstwem. Słuch? Dotyk?
Na razie postanowił skupić się na słuchu. I znaleźć prawdę wśród kłamstw, no i ostrożnie wymacać sobie rzeczywistość. Po czym zaczął cofać pamięcią kilkanaście minut w przeszłość, lokalizując gdzie się znajdował, jak wygląda pomieszczenie i pierwotne położenia pozostałych osób w pomieszczeniu. Nie potrzebował widzieć, gdzie jest… więc zamykając oczy ignorował te bodźce.

Opal zawahała się. A co jeśli… ale przecież to niemożliwe. Tylko im dłużej będzie zwlekać tym pewniej Celeste ucieknie. To przeczyło logice aby na posterunku było takie miejsce. Dziennikarka jednak złapała się framugi i postanowiła przeskoczyć na drugą stronę.


Ramirez odpowiedzialny za security spociłby się gdyby mógł. To się zupełnie nie zgadzało! Proces znajdujący się w VR został wygaszony, jego pamięć i operacja zostały zapisane na zabezpieczonym dysku wewnątrz prywatnej sieci w celu analizy. W tym momencie nie ma na to czasu. Ramirez odpowiedzialny za security przystąpił do analizy tego co się wydarzyło - czy EGO nadal jest połączone ? Czy jest to związane ze zniknięciem ciała Celeste i odłączeniem od systemu ? Zapewne tak, trzeba jednak sprawdzić logi… i jak ta akcja została zapisana. Do tego potrzeba więcej czasu…

Morph Ramireza zachwiał się i przewrócił na kolana kiedy proces kontrolujący ciało fizyczne został zatrzymany i zapisany na prywatnym dysku tak samo jak proces z VR. Jedynym działającym procesem pozostał Ramirez security był najlepiej zabezpieczony ze wszystkich więc powinien działać poprawnie. Kiedy zaczynał przejmować kontrolę nad ciałem przyspieszył swoje procesy myślowe po przez wtyczkę mnemotyczną. Pamięć i dane jednostki Creepy i Strażnika zostały zresetowane do domyślnego profilu po czym oba boty otrzymały rozkaz znalezienia i zlokalizowania Celeste przy współpracy z jednostkami policji.

Smith
---------

Gładka poręcz łóżka lekko wibrowała pod dotykiem tak jak metal ma w zwyczaju... śliski materiał pościeli nie stawiał większego oporu… twarda ściana…
Smith był w stanie przypomnieć sobie ułożenie pokoju. Wiedział co gdzie stało i gdzie mniej więcej stali obecni. Nie mógł jednak wyczuć pod ręką Celeste. W istocie musiała się wydostać.
Słuch nie zawodził. Sygnał alarmowy rozbrzmiewał na piętrze, na korytarzu. W tej sali był cichszy i wygłuszony.
Nagle dłoń Smitha trafiła na rękę Celeste wciąż przykutą do poręczy. Pod nią, pościel była mokra...

Opal
--------

Dłoń obserwatorki pewnie złapała framugę i skoczyła. Coś jednak szarpnęło ją za dłoń gdy już miała uderzyć obcasami o dywan na korytarzu. Zachwiała się i straciła równowagę. Nogi zamiast uderzyć w podłogę zatopiły się w niej. Dywan rozerwał się i zniknął bezpowrotnie odsłaniając daleko w dole ulicę i mknące po niej smugi światła. Reporterka poczuła podmuch wiatru. Wisiała na krawędzi okna trzymana kurczowo przez pielęgniarkę, której twarz wykrzywiona była w przerażeniu. Palce zaciskały się boleśnie na nadgarstku Opal.

Ramirez
--------------

Zniknięcie EGO zdecydowanie musiało być.związane ze zniknięciem morfa. Połączenie zostało zerwane kilka chwil później gdy dziewczyna została zauważona przy oknie. Tym razem nie było widać żadnych śladów ataku. Log enigmatycznie wskazywał tylko “Utrata połączenia z EGO”.
Ramirez po przetasowaniu procesów zobaczył następującą scenę…
Bill Fergusson stał przy drzwiach potrząsając głową i przecierając oczy. Podobnie zachowywał się Gabriel. Pielęgniarka wychylała się przez okno jakby wymiotowała lub coś trzymała. Smith zaś po omacku sprawdzał otoczenie sprawiając wrażenie oślepionego. Nie sposób było stwierdzić czy tak było naprawdę, ponieważ nosił ciemne okulary.
Niepokojące natomiast były ręce Celeste urwane gdzieś w okolicach łokci, wciąż przyczepione do łóżka przy pomocy kajdanek. Lejąca się z nich krew spływała po przesiąkniętej pościeli na podłogę. Wyraźny ślad krwi prowadził do okna. Tego samego przy którym stała pielęgniarka.
Nigdzie nie było widać Opal.
Roboty ruszyły natomiast na korytarz posterunku w poszukiwaniu prostytutki.

- Jezusmaria! Kurwa! Trzymaj! Trzymaj! - Opal puściły nerwy zupełnie gdy spojrzała w otchłań pod sobą. W panice zaczęła majtać ręką tylko po to aby złapać się jakiegokolwiek wystającego elementu. Nogi też szukały czegoś na czym mogłyby się zaczepić.
Smith przez chwilę badał to co pochwycił. Dłoń przesuwała się po ręce Celeste w dół pod prześcieradło. Przynajmniej do czasu, aż posłyszał paniczne krzyki reporterki. Wtedy też puścił kończynę Celeste i wykorzystując swą pamięć i słuch ruszył w tamtym kierunku wciąż macając na oślep otoczenie.
- Smith podążaj za odgłosami botów, creepy będzie piszczał w częstotliwości raz na pięć sekund. Jeśli posiadasz wszczepy wykrywające krew mogą się przydać. Morph Celeste nie ma rąk, proszę uwzględnić to w raporcie dla policji.
Słowa wręcz wyleciały z ust Ramireza, wargi ledwo mogły nadążyć nad myślą.
Opal była za oknem, trzymała ją pielęgniarka! - myśl zdawała się być przedawniona w chwili kiedy ciało Ramireza ruszyło w stronę okna aby pomóc pielęgniarce wciągnąć Opal.
Kolejny pomysł mógł być naruszeniem praw i drobnym przestępstwem ale Ramirez musiał to zrobić. Bill i Gabriel byli wyłączeni, za nim ich receptory zrozumieją co się dzieje będzie za późno.
- Komendancie, podłącze się do waszej sieci aby nadzorować poszukiwanie zbiegło Morpha. Proszę o pozwolenie na działanie. Brak reakcji do 5 sekund uznaje za zgodę słowną wraz z kodami bezpieczeństwa. Nie możecie sami się podłączyć gdyż wasze receptory zostały zarażone.
Zanim padły słowa Ramirez przygotował się do podłączenia - autoryzowanego lub nie - z siecią posterunku. Kamery, głośniki, drzwi.
W chwili gdy Ramirez zaczynał mówić “Komendancie (...)” zdarzyło się kilka rzeczy naraz.
Pośpiesznie kierujący się do okna Smith zderzył się z pielęgniarką, która niemal wypuściła Opal. Ta krzyknęła ponownie majtając drugą ręką. Sytuację po części uratował Ramirez który też dotarł do okna w tym samym momencie. Refleks obu mężczyzn odegrał tu wielką rolę. Smith w końcu musiał otworzyć oczy, a Ramirez zgubił wątek i nie dokończył zdania. Udało się jednak złapać zsuwającą się reporterkę i wciągnąć z powrotem do sali.
W tym samym momencie przyszła też informacja zwrotna od grup pościgowych. Roboty strażnicze na parterze wysłały obraz zmiażdżonej od upadku Celeste, której morf leżał w kałuży krwi i wnętrzności. Fragment ocalałej twarzy patrzył ze smutnym uśmiechem w kierunku kamery. Czerwone, przekrwione oko, część ust, fragment nosa… tylko tyle zostało z jej głowy. Policja już zabezpieczała teren…

- Kurwaaaa…- Gabriel pierwszy postanowił dać stosowny komentarz. - Co tu się właśnie stało?
- Ktoś… się upewnił, coby Celeste nie wygadała za dużo. Może gdybyśmy podeszli do sprawy subtelniej, a nie z finezją tarana…- zamyślił się Smith pocierając podbródek. Nie było jednak co płakać nad rozlanym mlekiem. - Celeste dostała ataku psychozy i wyskoczyła przez okno podczas przesłuchania. Klasyczne samobójstwo niestabilnego emocjonalnie EGO. Tak pan może napisać w raporcie. Sprawa zamknięta, a pan już nie musi się martwić, czy Celeste by zabiła ponownie.
Nie ma co płakać, należy minimalizować straty i korzystać z tego co zostało.
- JEZUSMARIA! Smith! Jak możesz?!? - Opal zdecydowanie nie była spokojna jak jej przedmówca. Drżała klęcząc na podłodze, była blada i spocona. Jej serce waliło jak oszalałe, a w głowie Kelpie powtarzała formułki uspokajające, których dziennikarka nie słyszała.
- O Boże..! ręce… - kobiecie zebrało się na wymioty.
- Celeste nie żyje. I jakkolwiek okrutnie to brzmi… musimy podchodzić do sprawy racjonalnie.- mężczyzna kucnął obok Opal i dodał cicho.- No i nie chcemy, by kapitan obciążył nas odpowiedzialnością za jej śmierć i zamknął w areszcie.
Uśmiechnął się ciepło.- Na żal i żałobę też jest czas… niestety dopiero poza murami tego posterunku.
Ramirez przez dosłownie chwilę żałował obecnego przebiegu spraw. Celeste była ciekawym przypadkiem. Była też wyzwaniem… lub raczej wyzwaniem był ten co ją zaprojektował i w ostatnim momencie życia kontrolował.
- Z przykrością muszę przyznać, że ona nam zwyczajnie uciekła, uciekła w śmierć, skrajne załamanie EGO wynikające z inwazyjnego rzeźbienia psychseansami… mówiąc w prostszych słowach to była bardziej kreacja niż realna osoba. Smith ma jednak rację, problem jej leczenia i przechowania stracił na znaczeniu. Przygotuję stosowny raport medyczny który podsumuje zgromadzoną wiedzę. Sugeruję sekcję zwłok przy której mogę asystować waszemu koronerowi, uzasadnienie sekcji to uzyskanie ostatecznych potwierdzeń dla mojej teorii, a następnie demontaż morpha. Całkowity.
Ramirez wyjął też niewielkie puzderko i podał je Opal.
- Na uspokojenie i szok po sytuacji zagrożenia życia. Jedna tabletka teraz i dla pewności druga przed snem.
- To niekoniecznie dobry pomysł.- stwierdził dyplomatycznie Smith, uważając podanie Opal pigułek za… dość niefortunną propozycję. Spojrzał na dziewczynę ostrożnie kładąc dłoń na jej ramieniu.- Co się stało, to się nie odstanie. Nie masz powodu się obwiniać. Ktoś… jest tu dobry w zacieraniu za sobą śladów.
- Ludzie na litość… - Opal wstała otrząsając się. - Przepraszam kapitanie, to nie był nasz zamysł. Panowie mają rację, że trzeba się tym zająć, lecz uważam, że da się to ująć w oficjalnym raporcie bez zbędnego naginania prawdy.
Dziennikarka wzięła pudełeczko, choć jeszcze nie zażyła tabletki.
- Jestem też pewna, że da się to zrobić tak aby nie miał pan problemów z Yukisamem ani aby on ich nie miał. Prosze to zrzucić na mnie jako dziennikarkę śledczą. Widzisz jednak kapitanie, że coś tutaj wyraźnie nie gra. Pozwól nam zabezpieczyć ciało Yukisama i sprawdzić tego, który robił sekcję. To bardzo ważne.
Gabriel patrzył na obecnych nie przymierzając jak na szaleńców. Nikt tego nie mógł wiedzieć na pewno, ale w obecnej chwili, zaraz po nierealnym transie na jawie i braku możliwości pełnego zrozumienia toku wydarzeń, komendant policji zastanawiał się, czy to wciąż halucynacje. To po prostu było widać w jego spojrzeniu.
- No nie… - mruknął w końcu. - No, po prostu, kurwa, nie. Czy wy jesteście psychopatami? Czy wy pojmujecie co się właśnie wydarzyło? - pytanie było chyba retoryczne, bo kontynuował, a głos podnosił coraz wyżej grzmiąc echem po sali. - Dziewczyna, która zamordowała swojego klienta, właśnie oderwała sobie ręce i wyskoczyła przez okno. Jakby tego było mało, wszyscy najwyraźniej zostaliśmy czymś zaatakowani, bo jeden biegał po omacku, drugi całował podłogę, a trzecia wybrała się najkrótszą drogą na randevouz z Celeste. Teraz zaś zamiast się zastanowić, co tu się w zasadzie odjebało, dostaję rady co wpisać do raportu, jak zamknąć śledztwo oraz lakoniczną analizę stanu emocjonalnego denatki. W dupę sobie wsadźcie przeprosiny i poklepywanie po plecach! - ryknął - Brakuje żebyście jeszcze powiedzieli, że następnym razem wyjdzie lepiej… no kurwa mać! Mam tego dość! Posiedzicie sobie!
Bill Fergusson tymczasem milczał. Jego wzrok był jednak nieobecny i leniwie poruszał się po pomieszczeniu - znak że detektyw aktywnie korzystał z meshu.
- Ponieważ to co się wydarzyło… jest chyba zrozumiałe dla wszystkich. - stwierdził spokojnie Smith spoglądając na Gabriela. Westchnął i dodał. - Szczegóły pewnie poda nasz specjalista, ale… ogólnie można wziąć pod uwagę tylko dwie teorie. Albo zostaliśmy zaatakowani z zewnątrz poprzez mesh, albo… specjalista uruchomił jakoś ukryte w niej procedury “bezpieczeństwa”, które zaatakowały nasze systemy pozbawiając nas wzroku, a następnie zmusiły morpha Celeste do autodestrukcji, by nie wygadała za wiele.
Opal poczuła totalną rezygnację. Odsunęła się pod ścianę czując, że kompletnie zawalili sprawę. Nic się nie udało wyciągnąć z Celeste, nie udało jej się powstrzymać przed samobójstwem i jeszcze wkurwili kapitana. Teraz nie będą mogli zabezpieczyć zwłok Yukisama. Gdyby tylko mogli postąpić inaczej…
Ramirez westchnął, kapitan wpadł w stadium potocznie określane jako ‘wkurwienie’, nie obawiał się konsekwencji. Jakiekolwiek ograniczenie wolności skończyłoby się szybko dzięki koneksjom, rejestrator życia ciągle wszystko nagrywał. Zebrane dane w postaci zrzutów danych z multi-procesów i cały zapis z sesji VR będzie wystarczający aby dobry prawnik wyciągnął ich tyłki z ciupy bardzo szybko. Nie mniej przyda się kilka dodatkowych informacji, na przykład próbki krwi denatki które bez problemu zbierze creepy.

- Postanowiliśmy podać najkrótszą możliwą odpowiedź na zadane przez Pana pytanie wraz sugestiami kolejnych kroków do których warto zaliczyć usunięcie rąk Celeste z fotela, widok mnie nie obrzydza ale jest to kwestia szacunku dla ciała.
Ramirez podszedł do komputera służącego do zabezpieczeń obrócił ekran w stronę kapitana, na ekranie wraz z kolejnymi zdaniami wypowiadanymi przez lekarza pojawiały się stosowne fragmenty sesji VR lub informacje zebrane przez receptory ciała Ramireza.

Wykształcił się też drugi proces… który skontaktował się na grupowym czacie ze Smithem i Opal wysyłając krótką informacje “Bill dziwnie się zachowuje czy to tylko moja paranoja ?”

- Zaspokajając pańskie pragnienie panie Kapitanie do posiadania kompletnych informacji. Celeste czy też raczej będąc dokładnym jej EGO było poddawane seriom psychoseansów uwzględniających kształtowanie osobowości i sposobu postrzegania rzeczywistości. Nie była chora psychicznie, ona została tak zaprogramowana niewykluczone, że podstawą do czegoś takiego była jej praca, nie byłby to pierwszy przypadek czegoś takiego z jakim się spotkałem. Niestety tutaj jednak ktoś poszedł o krok dalej, osoba która chciała śmierci Yukisamy, albo samodzielnie albo przy współpracy obsługi domu uciech, zamontowała w jej EGO mechanizmy obronne z którymi nie byliśmy w stanie sobie poradzić. W jakiś sposób jej główne EGO to poddane kształtowaniu i sesji VR nie było świadome tego jakie akcje podejmuje inna część. Coś jak niekontrolowany multi-proces, przedarł się on przez zabezpieczenia i dokonał ataku który miał na celu stworzenie zamieszania w realium w celu ucieczki. To dlatego zachowywaliśmy się dziwnie, niestety najmocniej doświadczyło to mnie i panią Blackwater gdyż nałoży się na to atrefakty z sesji VR.Byłem zmuszony usunąć proces główny który sterował moim ciałem, dlatego całowałem podłogę jak to pan pięknie określił.

Ramirez wyświetlił ostatnie minuty seansu VR na ekranie zaraz obok ostatnich minut rejestrowanych przez jego morpha przed zamianą procesów.

- Dla całej analizy istotne jest jedno, co widział pan, panie komendancie oraz obecny tu Bill Fergusson zajęty przeszukiwaniem meshu, bóg tylko wie w jakim celu.

Gabriel był cierpliwym człowiekiem - to trzeba było mu przyznać. Wysłuchał wszystkich, w tym dłuższej wypowiedzi Ramireza. Jedynie oczy pełne wściekłości i poczerwieniała twarz zdradzały emocje. Gdy odpowiedział, jasnym było że nie wszystko do niego dotarło, albo też (co równie prawdopodobne) nie chciał, aby jakiekolwiek tłumaczenia do niego dotarły.
- Do kurwy nędzy! Wypieprzać stąd! - ryknął, najwyraźniej zmieniając decyzję względem aresztowania wszystkich w zasięgu wzroku. - Zabierajcie swoje problemy i nie chcę was widzieć! WSZYSCY! - dodał niezbyt spokojnym tonem, gdy Bill odchrząknął chcąc coś powiedzieć.
Detektyw westchnął i wycofał się w kierunku drzwi. Na korytarzu widać już było kilku policjantów szykujących się do zabezpieczenia pomieszczenia.

@Opal, Smith, Ramirez
Od: Bill Fergusson
Nie wiem jak wy, ale ja się ewakuuję. Jeśli dziewczyna była rzeczywiście przeprogramowana, to trzeba się dowiedzieć przez kogo. Ja też miałem halucynacje, ale mój firewall nie wykrył żadnej intruzji na AR.


W tym samym czasie Ramirez otrzymał raport od swoich robotów, w którym informowały zwięźle i wprost, że odebrano im prawa swobodnego poruszania się po komisariacie.

- Chodźmy. Nie ma co nadwyrężać cierpliwości naszego gospodarza. Proponuję kieliszeczek czegoś mocniejszego. Gdy na starej… Ziemi, ktoś umierał to jego rodzina urządzała mu stypę, by… pożegnać go godnie.- stwierdził spokojnie Smith zwracając się do obojga towarzyszy.-Myślę że my… możemy takie pożegnanie urządzić Celeste. Kieliszek czegoś mocnego, toast dla… zmarłej.
Po tych kilku żywotach jakie przeżył w kolejnych morfach pamięć o “starych dobrych czasach” nieco się Smithowi zacierała i mieszała. Uśmiechnął się smutno.- Tak najlepiej wyrazić żal
A do Katonowi nakazał znalezienie odpowiedniego do takiej okazji przybytku gastronomicznego w okolicy komisariatu.

Ramirez odruchowo zablokował nieautoryzowany dostęp do komputera dostarczonego przez jego ludzi przełączył je w tryb ‘Archive’ i wysyłał komendę zapisu danych na prywatne dyski wewnątrz korporacyjnej sieci. Połączenie jest szybkie, a kluczowych danych nie jest tak dużo. Po skopiowaniu dane stricte prywatne - takie jak zrzut procesów myślowych zostaną skasowane z fizycznego dysku.

Po zakończeniu całej operacji dane związane bezpośrednio z Celeste zostaną udostępnione policji - jeśli o to poprosi - ale nie wcześniej. Całe wydanie komend zajęło nie więcej niż oddech.

- Moi ludzie odbiorą sprzęt firmowy we wskazanym przez Pana czasie, w przypadku pytań o wyposażenie z którego korzystałem proszę kontaktować się z moim działem IT. - lekarz skinął głową Gabrielowi po czym ruszył do wyjścia jeśli Opal wydawała się nadal otępiała całym tym traumatycznym wydarzeniem podszedł do niej aby pomóc jej wyjść.

Roboty otrzymały rozkaz powrotu do Ramireza wyznaczonymi przez policję kanałami.

Opal wyciągnęła z torebki napój energetyczny i popiła nim jedną z tabletek od Ramireza. Jej wzrok znów padł na odcięte ręce. Pospiesznie odwróciła spojrzenie. Byle nie patrzeć na okno. Jak to dobrze, że na dole są budowy. Gdyby nie to byłaby teraz wielka afera…
Dziennikarka podziękowała skinieniem głowy i wyszła. Przechodząc obok kapitana otworzyła usta aby coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnowała. Z kwaśną miną dołączyła do reszty na korytarzu. Słowem nie powiedziała o SPECKU, który wciąż był w kostnicy i miał tam pozostać. Gdyby miała jeszcze jednego mogłaby samego kapitana podsłuchiwać. Niestety tak nie było. To była rzecz, którą Opal musiała zmienić. Posiadać więcej sprzętu. Wcześniej wystarczało jej co miała. Teraz musi się to zmienić. No i wypadało by pociągnąć za kilka sznurków tutaj. Opal pozwoliła sobie zacząć powoli przeszukiwać czy nie ma znajomych, bądź znajomych znajomych pracujących w tym konkretnym budynku. Jeśli mieli zabezpieczyć to musieli wiedzieć co się dzieje z ciałem denata i kimkolwiek kto z nim miał do czynienia.
- Za wcześnie jest na picie Smith. Nawet za cudzą śmierć. Poza tym to tylko morf, Celeste może mieć ubezpieczenie. Nawet bez niego jej CORE wciąż może być do odratowania.

Ramirez spokojnie monitorował postęp kopiowania kiedy opuszczali posterunek.
- Wątpię aby dostała szansę. Żałuję, że nie mogłem jej pomóc, niestety w tej rozgrywce okazałem się być gorzej przygotowanym zawodnikiem. Ktokolwiek majstrował przy jej EGO był w tym na prawdę dobry, atak nastąpił z wewnątrz dalej nie wiem tylko czy to było świadome czy nie świadome uruchomienie procesu.
- Czyli teraz ruszamy do “miejsca pracy” Celeste?- zapytał Smith spojrzawszy na oboje.- Pojedziemy moim samochodem.
Opal skwasiła się jeszcze bardziej.
- Obawiam się, że razem z robotami Ramireza wszyscy się nie zmieścimy. Z resztą jeśli się nie mylę Bill też ma swój samochód. Pojadę z nim. Po ostatnim Smith nie uważam, żeby wszyscy w jednym pojeździe byli dobrym pomysłem. - ostatnim razem ostrzelano ich. Co jeśli ktoś kto stoi za wirusem stara się trzymać pieczę nad wszystkim? Lepiej nie dawać mu łatwego jednego celu.
- Zgoda.- Smith rzeczywiście nie wziął pod uwagę robotów Ramireza. I jakoś nie uśmiechało mu się wozić jego majdanu po mieście. Od kiedy to zatrudnił się jako szofer dla Ramireza i jego złomu? Smith zgodził się jednak to zrobić, traktując jednak to zadanie jako bardzo przykry obowiązek.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline