Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2017, 08:45   #30
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Noc nie przyniosła już żadnych nieprzyjemnych niespodzianek, pozwalając awanturnikom nawet nieźle się wyspać, pomimo wystawionych wart. Poranek był chłodny, jednak na szczęście nie padało, co wlało choć trochę optymizmu w ich serca. Zjedli przygotowane przez Ludo śniadanie, nakarmili zwierzęta i wyruszyli w dalszą drogę.


Przez pierwszych kilka godzin nic się nie działo. Jak to na trakcie, minęli kilka osób i ze dwa wozy kupieckie, ale ogólnie było spokojnie. Podziwiali piękno reiklandzkiego lasu po obu stronach szlaku, nie podróżując zbyt szybko, by Maud nie pogubiła swoich rzeczy, które uważała za najcenniejsze na świecie. Nieco po drugim dzwonie zatrzymali się na posiłek i gdy tylko zebrali się do drogi, nadciągnęły ciemne chmury i z nieba lunęło rzęsistym deszczem.

Choć było jeszcze dość wcześnie, przez oberwanie chmury miało się wrażenie, że zbliża się wieczór. Na domiar złego, po jakimś czasie jazdy w strugach deszczu usłyszeli dochodzące gdzieś z lasu ponure wycie. Przebijało się przez szum opadu; najpierw niewyraźnie, później zdecydwanie bliżej i przypominało ryk jakiegoś zwierzęcia. Lub czegoś innego. Na wszelki wypadek przygotowali broń, rozglądając się po okolicy.

Niedługo później, między drzewami mignęły im wysokie, ciemne sylwetki, przemykające na granicy pola widzenia. Andreas, który dostrzegł je jako pierwszy, zdołał jedynie krzyknąć "Uwaga!", nim spomiędzy drzew na ścieżkę wyskoczyło sześciu przeciwników. Na przodzie biegło dwóch wysokich stworów z głową kozła, zamiast ludzkiej. Pokryci futrem, odziani w liche skórzane przepaski na biodrach i z toporami w dłoniach warczeli ponuro.


Nieco za nimi, po obu ich stronach biegła czwórka ludzi. Tak przynajmniej zdawało się początkowo, jednak gdy bohaterowie przyjrzeli im się bliżej, ujrzeli dotyk Chaosu toczący ich ciała. Jeden z mutantów miał pod pachami błonę, niczym żaba, drugi uszy wilka i zdeformowaną twarz, trzeci wielkie, bulwiaste oko wyrastające mu z czoła, a czwartemu usta zastępował orli dziób. Dwóch miało okute pałki, pozostali krótkie miecze. Konie i kuc zarżały przestraszone, kilka stanęło dęba, jednak ostatecznie jedynie Eckhard został wysadzony z siodła i zwalił się na mokry trakt.

A zwierzoludzie i mutanci ze złowieszczymi okrzykami zbliżali się do nich.

 
Tabasa jest offline