Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2017, 19:38   #16
Satrius
 
Satrius's Avatar
 
Reputacja: 1 Satrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputację
Nigdy nie widzieliście istoty zmiennokształtnej, słyszeliście o nich w legendach lecz nie było wam dane zmierzyć się z takową. Dlatego też Fasma z łatwością wykorzystała element zaskoczenia wynikający z jej nagłej zmiany postaci i jako żywiołak ognia zaszarżowała na w stronę Rodrika. Młody dowódca poczuł jak jego kolczuga rozgrzewa się do horrendalnej temperatury parząc i raniąc jego tors, jedyne co mu pozostało to zgiąć się wpół i unieść tarczę aby obronić się przed kolejnym ciosem. Uosobienie żywiołu ognia w wydaniu Fasmy prezentowało się naprawdę imponująco, humanoidalny cień spowity w wiecznych płomieniach, aczkolwiek był to tylko miraż i naśladownictwo, które nie był wstanie dorównać potędze oryginałowi. Nie krótką chwilę zajęło wam otrząśnięcie się z oszołomienia jakie wywołało niecodzienne spotkanie. Najszybszy był Farlon, odsunął się kilka kroków i zaczął inkantować zaklęcie a po chwili z jego dłoni w stronę twora wystrzelił mistyczny blask. Fasma zawyła głośno ugodzona magiczną energią, płomienie wokół niej stłumiły swą moc a jej sylwetka znieruchomiała. Sytuację tą wykorzystał Skaza, podbiegł do wroga i wykonał potężny zamach swoim długim mieczem, który zanurzył się głęboko w ciele postaci. Angella natomiast postanowiła bombardować cel wiązkami magicznych pocisków, na jej nieszczęście była na tyle spięta, że pierwsze strumienie wydobywające się z jej rozedrganych rąk chybiły.
Zaklęcie jakiego użył czarnoksiężnik skutecznie unieruchomiło Fasmę, lecz jej oczy wciąż trzeźwo i z pogardą na was spoglądały. Farlon nie spoczął na laurach, sięgnął w głąb swoich zdolności i wypowiedział przekleństwo w pradawnym języku. Ogień otaczający przeciwnika prawie zniknął odsłaniając zwęglone ciało, z którego wydzielała się dziwna zielona substancja. Rodrik wykorzystał trzymaną tarczę i natarł nią na fałszywego żywiołaka, odrzucając go w tył dzięki niesamowitemu pędowi. Walka przebiegała po waszej myśli, w międzyczasie Diablęciu i czarodziejce udało się zadać pomniejsze obrażenia.
W momencie kiedy mieliście zadać kolejne ciosy, płomienie w ciągu ułamku sekundy z tlących się iskierek zamieniły w przerażający pożar trawiący wszystko wokół. Fasma powstała, w akcie furii skupiła swą moc i wkrótce w waszą stronę poszybowała gargantuicznej wielkości ognista kula.


Czysty żywioł, z którym nie sposób walczyć. Wybuch odrzucił was w tył i uderzyliście w skarpę wzniesienia, było to nad wyraz bolesne doświadczenie. Wasze odzienie i ekwipunek stanęły w płomieniach, raniąc wasze ciała. Na przekór bólu i spowijającego was żywiołu, nie złożyliście broni i rozpoczęliście kontratak. Czarnoksiężnik przywołał złowieszczy blask, który rozdarł przestrzeń przed potworem i sprawił, że ten kompulsywnie drgał. Zaraz po tym, zszedł z wzroku wroga. Niezwłocznie do Fasmy podbiegł Skaza, jednak chaos całej sytuacji sprawił, że ten chybił zataczając się wokół pod ciężarem ostrza. Angella wyraźnie się zdenerwowała, w jej działaniach nie było już dawnej niepewności. Sprawdzonym kwasowym zaklęciem celnie ugodziła w zmiennokształnego, a trująca substancja wtopiła się w jej sylwetkę. Rodrik stał się ofiarą bezładu sytuacji i swojego ciężkiego pancerza, który był na tyle gorący, że skutecznie blokował jego ruchy. W momencie kiedy młody dowódca mógł zaatakować, przeciwnik go wyprzedził.
Czerwono-żółty stożek poszybował w stronę trójki poszukiwaczy przygód i na nowo ranił ich ciała, swąd palonej skóry wypełnił okolicę. Ciężka słodko-kwaśna mieszanka, przez którą wasze żołądki ścisnęły się i z trudem powstrzymywaliście wymioty. Wizja zakończenia dzisiejszego dnia jako towar na rożnie nie wydawała się zbytnio obiecująca. Najlepszą obroną pozostawał jednak atak, więc wyraźnie osłabieni przypuściliście ostateczny szturm na tajemniczego mieszkańca tej przerażającej krainy. Czarnoksiężnik i czarodziejka raz po raz wypuszczali magiczne zaklęcia, nie dając szansy Fasmie chwili wytchnienia. Przechylając szalę na swoją korzyść Skaza i Rodrik zaatakowali razem, wyszkoleni dowódcy natarli na wroga. Bliźniacze długie miecze odbijały blask płomieni, jakby w ramach vendetty zamierzały skierować potęgę przeciwnika przeciw niemu samemu. Błyskawicznie dotarli do celu i wymierzyli skierowane ku głowie ciosy, które okazały się ostatnimi jakie Fasma miała przyjąć. Podsycany jej magicznymi zdolnościami, ogień ustał a wcześniejszy żywiołak przeobraził się w zielony śluz.


Dobra wiadomość była taka, że żyliście, choć z trudem mówić tu spektakularnej wygranej. Byliście poważnie ranni, część waszego ekwipunku i zapasów została strawiona przez ogień a pokonanie wroga zaowocowało w kupę gluta rozbryzganego po okolicznych drzewach.
 
Satrius jest offline