Farlon zaklął pod nosem, widząc spustoszenia, jakie poczyniła ognista działalność fasmy. Na dodatek zysk z tego starcia był, delikatnie mówiąc, żaden.
No chyba że to, iż uszli z życiem, można było potraktować jako zysk.
- Udało się nam - podsumował - ale nie wiem, czy do zamku wejdziemy głównym wejściem - dodał z odrobiną ironii. - Pewnie nawet przez wejście dla służby nas nie wpuszczą.
Uśmiechnął się lekko.
- No to chyba trzeba się podkurować. Mam nadzieję, że kolejnego takiego stwora nie spotkamy, no ale...
Na tym zakończył wypowiedź i zaczął się szykować do dalszej drogi. Między innymi zaczął wyrzucać z plecaka rzeczy, które nie nadawały się do użytku. |