Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2017, 09:07   #19
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Wilczyca nie była pewna jak mają się porozumiewać.
Miast zastanawiać się nad zagadką, rozkminiała kwestię powrotu do postaci pozwalającej na komunikację. Przekrzywiała łeb z prawa na lewo, nadstawiała uszu przenosiła ciężar z łapy na łapę by znaleźć rozwiązanie. W końcu wróciła do formy ludzkiej i klapnęła ciężko. Przez chwilę kręciła głową otrząsając się z natłoku wrażeń.
Mlasnęła i spojrzała raz jeszcze na wrono-kruka i kolejno na Czarnego:

- Jeśli powiesz prawdę to zostaniesz ścięty, jeśli kłamstwo zostaniesz powieszony. Hm hm hm… - przyglądała się swoim paznokciom i dłoniom tak różnym od łap wadery - No to ten Ragash powiedział “Zostanę powieszony.” - uśmiechnęła się jakoś nieśmiało przypatrując się czarnej bestii w płaszczu.

Czarny pokiwał z uznaniem. Po chwili szwaszczącą mową coś przekazał płonącej wronie. Ptak wzbił się w powietrze, a potem przysiadł na ramieniu Żeni. Zaskrzeczał wprost do ucha coś niezrozumiałego.
Dziewczyna wzdrygnęła się i pokręciła głową by pozbyć się dzwonienia w uchu.
- Ognista wrona powiedziała, że Twój umysł jest ostry jak brzytwa. Jesteś esencją księżyca w nowiu. Jesteś jej córką. I Żmij w tobie tkwi. Wrona tego jeszcze nie wie, ale dzisiejszy dzień będzie albo błogosławiony, albo przeklęty dla naszego plemienia.

Kolejny “okrzyk” wrony wdarł się płomieniami do wnętrza ciała dziewczyny. Otworzyła usta do krzyku ale na moment straciła oddech jakby dusząc się i padła na ziemię.

Gdy otworzyła na nowo oczy, dysząc jak po przebiegnięciu maratonu, nad nią stał śmiejący się Czarny. Przepełniał ją gorąc i żar, miała wrażenie, że płonie.
- Masz nowe imię, Córko Ognistej Wrony. Otrzymałaś też dar. Żeby wiedzieć jaki, musisz zagłębić się w siebie.

“Ile razy mam się tak zagłębiać” szamotnęła się, zipiąc ciężko. Czuła jak płomień w płucach łączy się z jej ciałem. O dziwo, wrażenie samopalenia ustępowało z wolna i Żenia czuła, że staje się silniejsza. Podskórnie wyczuwała, że umie już łapać szepty. Nie do końca rozumiała jak, ale wiedziała, że to umie.

-Wstawaj - powiedziała czarna bestia okryta płaszczem. - To dopiero początek naszej podróży - bez wysiłku podniósł ją z ziemi i ruszył pewnym krokiem ku krawędzi skały. Odbił się sprężyście i… rzucił w przepaść.

Żenia, czy też Córka Ognistej Wrony zaczęła machać rękami, a potem przylgnęła ciasno do wielkiego potwora przez którego leciała w dół. Skały oddalały się od niej coraz szybciej.
Niespodzianie spadanie ustało, a gdy Czarny wypuścił ją z ramion i postawił, zarobił walnięciem we włochatą klatę:
- Oszalałeś?!?! - nim skończyła go ochrzaniać dostrzegła, że wokół unosiła się dziwna mgła. Zakrywała wszystko poniżej kolan.

Przed nimi stała cienista postać. Jakiś szlachcic przy kości jak ze starych obrazów. Ubrany był w coś podobnego do zdobionej sukni, przewiązane zdobionym pasem. Przy pasie zwisał zakrzywiony miecz czy raczej szabla.

- O ile się nie pomyliłem, to jakiś twój przodek - powiedział Czarny.

O czym mogła rozmawiać z przodkiem? Przecież nie pamiętała zeszłego tygodnia, a co dopiero drzewo genealogiczne?

- Слава Україні! - Żenia spojrzała na Czarnego jak na świra, po czym zdecydowała, że bez sensu ochrzaniać wzrokiem kogoś kto zapewne takich spojrzeń doświadczał na pęczki. Miast tego przyglądała się szlachcicowi powtarzając powitanie jakby ten był głuchy - Слава Україні!!

Przodek splunął. Wsunął prawy kciuk za pas. Lewą dłoń położył na rękojeści szabli.
- Героям слава! - Odpowiedział w końcu.
- Яке ваше ім'я? - zapytał tonem pełnym pogardy.
- Женька - odparła bunetka marszcząc brwi i spoglądając na miejsce, gdzie szlachcic splunął - Żeńka Bondar. A Was jako wołają, hm?
- Iwan Wyhowski. Herbu Awdaniec. Jeśliś to prawda, zali tyś krew z krwi mego pra pra wnuka? - Mierzył uważnie swym spojrzeniem dziewczynę.
Ta zaś rozłożyła ręce:
- Nie wiem. Nie pamiętam nic ponad ostatni dzień. Gdy ten szaman mnie ze swym towarzyszem znalazł.
Wskazując na miejsce w jakim stał Czarny zauważyła, że nie ma śladu po bestii w płaszczu. Nikogo z nimi nie było.
- Co u diaska?! - odwróciła się gwałtownie - Gdzież on polazł? - wkurzona spojrzała bykiem na Iwana. - Świetnie! - westchnęła ciężko. - Ten co zniknął, to był właśnie on…- sposępniala.
- Żenia, Żenia… przeca ty już nie podlotek. Tedy nie możesz oglądać się za innymi wilczarzami. Przeto my szlachta. Dumni.
Dotknął jej podbródka i zadarł nieco do góry.
- Musisz być dumna. Pamiętać to co ludzkie. Pamiętać o swych przodkach. Tedy powiedz, co ty Żenia umiesz? Przodujesz w czym? Chwałę rodzinie przyniesiesz? - w jego tonie cały czas było jakieś oskarżenie. Wyrzut. Skryte oczekiwania… z jakiegoś powodu Żenia pomyślała o swoim ojcu. Choć nie pamiętała go ani trochę.
- Nie wiem, nie pamiętam. Podobno złodziejką jestem. A od wczoraj wiem, żem wilkołak. - wpatrywała się w oczy przodka, którego znać nie mogła - Złodziej raczej mało chwalebny fach. Możesz sprawdzić czy to prawda? Kto mi zabrał wspomnienia?
- Kurwie syny… z kimże się chędożyć musieli, że z krwi Awdańców taką wodę zrobili…
Wyraźnie nie zadowoliła go odpowiedź dziewczyny.
- Wilkołak… srołak. Szlachta Zaporska, tym byliśmy. A teraz co? Złodziejstwo - westchnął ciężko. - Tedy prawisz, złodziejkę okradli. Ze wspomnień. Może i prawda. Tedy ja już nie jestem częścią waszego świata, to i skąd mnie wiedzieć? Chyba, że tu ktoś wiesci przyniesie.
Zadarł brodę wysoko, odwrócił się na pięcie i maszerując spokojnym krokiem rzekł
- Tedy jakżeś złodziejka, to co byś była w stanie ukraść?
Żeńka roześmiała się:
- Białe buty i cześć policji - zachichotała pod nosem - motor…
- Buty powiadasz - zaczął gładzić swój wąs zawijając końcówkę wokół palca. Czynność tę powtórzył kilkakrotnie mlaskając przy tym od czasu do czasu. Myślał. I najwyraźniej go to męczyło.
- Tyle zabrałam wczoraj. - po czym jakby sobie przypomniawszy zdjęła plecak - O! I to. - rozsznurowała troki i wyciągnęła nóż, który wprawiał Czarnego w jakiś dziwny stan. - To podobno bardzo cenne. Fetysz. - rzuciła Iwanowi dumnie. W końcu coś pamiętała.
- Tedy jak buty kradniesz, to przynieś mi czerwone buty Tatara - zaśmiał się Iwan, jakby dowcip wybornie mu się udał. - Tak. Ukradnij i przynieś mi, tedy zobaczymy cożeś warta. Żebym ja tak mógł zobaczyć Tuhaj Beja na bosaka.
Śmiał się w głos.
- A on i tu z Wami? - zdziwiła się Żenia. To musiało być przekichane miejsce.
- Co? Nie… skądże mam wiedzieć gdzie on jest? Przeca jakbym wiedział, to bym mu w pysk zdzielił. Za tę niewolę. Hańba. Obraz mi przynieś. Matejki. Chmielnicki z Tuhaj Bejem. Idź już. Co byś przed pełnią zdążyła. Teraz idźij, czasu nie trwoń. A ja popytam o tę pamięć, co to ją skradli.
Iwan zaczął się rozpływać w powietrzu i stapiać z otaczającą ich mgłą.


*

Po jakichś piętnastu minutach poczuła coś ocierajace się o jej nogi. Z mgły wyłonił się czarny, który po chwili zmienił się w ogromnego wilka. Zaraz po tym stanął na tylnych łapach, a z jego gęstego futra wyłonił się płaszcz.
- Jak poszło z przodkiem?
- Gdzieś polazł? - burknęła zirytowana i pokichana z niepewności Żenia - Jak poszło, jak poszło. Nijak. Obrazek chce dostać. Co teraz? - mimo nabzdyczenia przysunęła się bliżej Czarnego. Nie chciała ryzykować, że znowu ją zostawi.
- To twoja wędrówka - powiedział warkliwym głosem. - Przodkowie bywają dziwni. Nie martw się. Masz mu ten obraz namalować?
- coś w tym stylu - Dziewczyna trzymała się blisko szamana - gdzie my w ogóle jesteśmy?
- To jeden z światów pomniejszych na granicy głębokiej Umbry i Świata Eterycznego - Czarny powiedział to tonem jakim mówi się: „na skrzyżowaniu Piątkowskiej i Wyłomu”. Jednak zauważył zdziwienie na twarzy dziewczyny.
- Eh. Wiesz, że wychowałaś się w rodzinie wilkołaków? - Żenia pokręciła przecząco głową z mrocznym wyrazem twarzy - Wiedziałaś to wszystko w wieku dwunastu, no może piętnastu lat. Teraz ja muszę ci powtarzać oczywistości.

Objął ją przyjacielskim gestem. Niemal ojcowskim. Zaskoczył tym dziewczynę całkowicie. Zerknęła w górę jakby oczekując odepchnięcia lecz Czarny ruszył powolnym krokiem… w zasadzie nie wiadomo dokąd, bo wszystko wokół wyglądało identycznie.

- Jesteśmy dwojakiej natury. Niby ludzie, a jednak wilki. Ale to nie wszystko. Widzisz Córko Ognistej Wrony, należymy do świata materialnego w równej części co do świata duchów. A świat duchów to w zasadzie taki Wieloświat. Jest tu nieskończona ilość miejsc, które są odbiciem różnych rzeczy. I tak najpierw przeszliśmy przez zasłonę w lesie. Ja nas przeprowadziłem. Dlatego, że rolą Teurga jest być mostem między plemieniem a światem duchów. Ten świat, który jest odbiciem rzeczywistości subtelnie się różni od niej samej. W tamtym lesie była moc. Gdy przekroczyliśmy zasłonę, moc ta ukazała się w formie większych drzew, czy księżyca o większej tarczy. Nazywamy ten świat Penumbrą. Wszyscy umiemy doń wejść. Będziemy to ćwiczyć za jakiś czas. Penumbra łączy się przez księżycowe ścieżki z innymi częściami wieloświata. Tą ścieżką poruszaliśmy się do świata Eterycznego. Tam rezydują duchy, które część uważa za bóstwa. Ty nie musisz wiedzieć o tym wszystkim. Nie jesteś szamanem.
Żenia nie przerywając wykładu starszego wilkołaka, pomyślała sobie, że to zdecydowanie lepiej. Nie czuła się tu pewnie. Dreptała potulnie obok gadającego jak katarynka Czarnego.

- Musisz zaś wiedzieć, że im głębiej wejdziesz do Wieloświata, tym trudniej wrócić. A niektóre miejsca są bardzo groźne. Tu jest ścieżka, chodź.

Żenia nie zauważyła żadnej zmiany. A jednak po chwili zaczęła zapadać się głębiej we mgłę. Jakby schodziła podjazdem do basenu…
Po chwili zobaczyła mgłę nad sobą, a ona sama schodziła w lesie po powalonym drzewie.
- Szkoda byłoby tracić czas na malowanie. Do twojego przodka wrócimy, teraz wyjmij sztylet.
- On nie był pod wrażeniem noża - brunetka dłubała w plecaku - I nie chce malowania. Chce obrazu Matejki. Skradzionego. Przed pełnią. - uśmiechnęła się do opiekuna jakby wygrała w totka.
 
corax jest offline