Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2017, 18:39   #42
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


- Mi tam on nie przeszkadza ale Ahri… - Kaz wzruszyła ramionami nie zdradzając sekretu towarzyszki, która wyprostowana niczym struna, przeszła obok mężczyzny, który wyszedł im na powitanie, nie zaszczycając go ani słowem, ani gestem, ani nawet spojrzeniem. Coś jak nic było tu na rzeczy, tyle że chwilowo nikt nie palił się do dzielenia się informacjami.
- W środku już ta bransoleta zadziała - upadła odpowiedziała księżniczce, odwracając w jej kierunku głowę. - A przynajmniej powinna. Bariera kończy się za bramą - wskazała na punkt w którym stał Millis.

I faktycznie, gdy tylko do niego dotarli, a dowódca straży łaskawie wskazał im dłonią wnętrze twierdzy, Nichael ponownie przybrał swą ludzką postać, a Lif sfrunęła łagodnie w dół i wylądowała już na dwóch nogach. O ile jednak kapłanka skomentowała całe zajście jedynie uśmiechem i skinieniem głowy w kierunku Millisa, o tyle Nichael sprawiał wrażenie jakby chciał mężczyźnie wbić sztylet w serce i tylko uspokajająca dłoń Gwiazdy, położona na jego piersi, powstrzymała młodzieńca przed wprowadzeniem niemej groźby w życie. Sama moonria pozostała w swojej naturalnej postaci, najwyraźniej uznając, że dalsze ukrywanie się nie ma sensu. Ogony, każdy jakby żyjąc własnym życiem, wychylały się zza jej pleców “zerkając” ciekawie na wnętrze twierdzy i tych, którzy jeszcze wyszli im na powitanie.

Osób tych nie było mało, a wręcz można było rzec, że zebrał się całkiem sporych rozmiarów tłumek. Byli wśród nich upadli, którzy z ciekawością przyglądali się pięknym, białym skrzydłom Origii. Były elfy, które swą uwagę skupiały głównie na Lif i Gwieździe. Byli w końcu i ludzie, tych zaś było najwięcej i oni to wzrok swój wlepiali w Litwora, Odwiecznego, który wszak w tej krainie i wśród Łowców był znany nieco tylko mniej niż w Zaris. Co innego jednak słyszeć o żywej legendzie, jednym z tych, którzy odnowili Filary i którzy na co dzień obcowali z Trójcą, a co innego ujrzeć go na własne oczy.

Na czoło wysforowały się trzy postacie, ku którym to podążyła Ahri.


Pierwszą z nich był jasnowłosy, nie pierwszej młodości mężczyzna, ale i nie starzec. Ubrany był niczym ktoś, kto zajmuje wysokie stanowisko lub też jest szlachetnie urodzony. Względnie posiada spore zapasy złota. Możliwym było, że w tym przypadku w grę wchodziły wszystkie trzy opcje, co podkreślał wyraźny szacunek jaki zaobserwować można było u wszystkich zebranych, włączając w to Ahri, która przystanęła przed nieznajomym i pochyliła głowę.
- Zimirze, pozwól że przedstawię ci naszych gości - zwróciła się wpierw do niego, zdradzając iż mają do czynienia z ową prawą ręką mistrza i przybranym ojcem Kaz, a następnie odwróciła się do zbliżającej się grupy.
- Ów wojownik to Litwor - wskazała na Aigama, a ten poczuł na sobie wzrok wszystkich zebranych. - Towarzyszy mu Origa, księżniczka z królestwa Alezii - tym razem spojrzenia przeniosły się na młodą anielicę. - Obok niej stoi Lif, kapłanka Tahary. Przy niej Nichael, opiekun i brat Neftari zwanej także Gwiazdą - zakończyła prezentację nowoprzybyłych, po czym rozpoczęła przedstawianie gospodarzy bowiem Kaz najzwyczajniej w świecie prychnęła i oddzieliła się od nich by zaprowadzić wierzchowce do stajni.
- Zimir, prawa ręka mistrza i dowódca twierdzy - wskazała na stojącego na przedzie orszaku powitalnego mężczyznę, który schylił delikatnie głowę. Blizna na jego twarzy napięła się gdy skrzywił usta widząc zachowanie upadłej.
- Dziękuję Ahri - przerwał jej zanim ponownie otworzyła usta by przedstawić pozostałych. - Witajcie w twierdzy Lux - powitał ich uroczyście, po czym wskazał na mężczyznę stojącego nieco za nim, po prawej stronie.


- Lucif, nasz mistrz wywiadu - przedstawił go i odczekał aż białowłosy elf pochyli głowę co też uczynił, chociaż z wyraźnym lekceważeniem. Nie dało się także ukryć, że wzbudził on mieszane wrażenia u towarzyszy Litwora i Origii. Nichael otwarcie okazywał swą niechęć, a wręcz wrogość, co mogło mieć wiele wspólnego z tym, że Lucif nie spuszczał oczu z Gwiazdy, która jednak zwyczajnie go ignorowała wpatrująć się w Zimir’a. Lif natomiast wzrok skupiła na trzeciej osobie, która towarzyszyła



Osobą tą była młoda kobieta odziana w brązowe szaty, która odpowiadała kapłance takim samym, uważnym spojrzeniem.
- Niresis, nadzorczyni twierdzy i nasza mistrzyni zielarstwa - przedstawił ją dowódca w odpowiedzi na co wymieniona z imienia kobieta pochyliła nisko głowę. Wyraźnie jej stosunek do grupy był odmienny od tego, który wykazywał Lucif i odmiennie także została odebrana. Nawet Nichael zdobył się na lekki uśmiech, chociaż Gwiazda nadal pozostawała obojętna na towarzyszy Zimir’a, co najwyraźniej zaczynało mężczyznę intrygować bowiem po przedstawieniu swych przybocznych, odpowiedział jej spojrzeniem przy którego wymianie tkwili przez chwilę nim podszedł do nich Millis.
- Skoro formalnościom stało się zadość możemy chyba przejść do przyjemnejszej części powitania - dowódca twierdzy otrząsnął się i skinął głową jasnowłosemu. - Wieczorem odbędzie się uczta na waszą część, a póki co możecie się rozgościć w komnatach które dla was przyszykowano. Na szczęście wieść o waszym przybyciu dotarła do nas z wyprzedzeniem dzięki czemu zdołaliśmy się przygotować. Ahri, mistrz Harun czeka na ciebie - zwrócił się do młodej elfki, która natychmiast spoważniała i rzuciwszy grupie przepraszający uśmiech, ruszyła w stronę schodów prowadzących do wnętrza budowli.
- Lucif i Niresis zajmą się wami. Mi musicie wybaczyć, obowiązki wzywają - usprawiedliwił się, chociaż chyba tylko Gwieździe, bowiem wzrok jego raz po raz powracał do moonrii.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline