Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2017, 17:26   #402
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Chłopak powoli przedstawił Esmondowi siebie i swoich towarzyszy:
- Jestem Bringost Winterheart, to moja siostra Hannei i Gieniu. Tata znalazł Gienia śmiertelnie rannego w lesie parę lat temu, ale mamie udało się wyleczyć zatrute rany. Od tego czasu mieszka z nami jako członek rodziny.
Grupka powoli przeszła z Esmondem do sklepu.
- Rodzice udali się do siedziby ruchu oporu w dzielnicy Arystokrackiej. Podobno Zielone Pandy zebrały tam tłum ludzi chroniony przez magów i kapłanów. Chcieli sprawdzić czy to prawdziwa informacja, a żeby tam się dostać trzeba się przedrzeć przez dzielnice Leśną, gdzie orki rozbiły warownię i liczne bazy wypadowe. Lepiej zebrać informacje dwóm osobą niż przedzierać się w piątkę, w ciemno.
Rodzina powoli przycupnęła w kącie sklepu rozglądając się po zgromadzonych osobach.
- Nie wyglądacie na mieszkańców naszej dzielnicy, skąd się wzięliście? Jest jeszcze opór w innych dzielnicach?

Jarnar pobiegł pierwszy z okrzykiem na ustach prowadząc towarzyszy do boju. Będąc w połowie drogi do przeciwników usłyszał kliknięcie pod swoją prawą stopą. Przeciwnicy stojący przed nim wyszczerzyli się szyderczo. Noga wojownika zapadła się lekko w posadzkę, a następnie stanęła w płomieniach. Siła eksplozji szarpnęła nim w lewo rzucając nim o stół i łamiąc go w pół. Zwoje i książki leżące na stole przysypały żołnierza wraz z elementami stołu. Leżąc na ziemi zobaczył nad sobą goblina czającego się do ataku w cieniu szafy. Trzymając wciąż w ręce Wyzwoliciela ciął przeciwnika po lewej nodze przewracając go. Widząc efekt Rozszczepienia znalazł w sobie dodatkowe siły i zamachnął się ponownie tnąc tors powalonego przeciwnika, aż ten przestał wydawać z siebie ogłosy. Po chwili spojrzał na osmalone nogi, stal na nogach wytrzymała i ochroniła go przed stratą nogi.

Balkazar poczuł przed sobą powiew gorącego dymu, gdy Aximem rzuciło w lewo. Gorące języki i ostre drobiny pyłu objęły ciało orka. Gdy wynurzył się z dymu zaatakował goblinkę. Drasnął ją młotem w prawą nogę (-1PŻ) ta sycząc gniewnie wyciągnęła rękę i zaśpiewała: - Śmieję się z ciebie zdrajco, śmieję się matka, śmieję się tatka, śmieję się watha.
Umysł Balkazara zaczyna wypełniać śmiech, rozmnaża się on na coraz liczniejsze i donośniejsze głosy. Śmieje się z niego rodzina, śmieje się plemię, śmieją się jego nowi towarzysze. Czujesz jak śmiech roznosi ci głowę. [Balkazar nie może walczyć w następnej turze, może się ruszać] Goblinka ucieka za Rozpruwacza.

Walkiria przemówiła do goblinów w ich ojczystym języku siejąc po nich zdziwienie. Najbliższy niej goblin po lewej rzucił przed siebie postrzępiony miecz i kucnął poddańczo w rogu pomieszczenia czując jej aurę. Pozostałe gobliny nie wydawały się jednak zainteresowane ofertą.
Sybill raniła zaklęciem Rozpruwacza (-2PŻ) i wzmocniła siły witalne swoich sprzymierzeńców. Axim i Balkazar zostali uleczni po 2PŻ. Atakowany przez śmiech Balkazar poczuł przez chwilę obecność Walkirii i Wszechstwórcy, ich głosy nieśmiały się z niego.

Sokół podziękował Olafowi i wypił ofiarowaną miksturę. Jego rany powoli się zasklepiały. Grupką ruszyli ze schodów do towarzyszy walczących z goblinami. Olaf i Grzmot przekroczyli próg drzwi dołączając do Sybill. Za nimi w progu stała Ryfui i Sokół.

Harpia zauważyła przeciwnika wychylającego się po prawej zza szafy i wstrzeliła do niego. Strzała trafiła w brzuch (-1PŻ), goblin pisnął i rzucił pochodnią w kierunku harpii. Dostała pochodnią w piersi, a ogień osmolił nowy pancerz. Sokół starał się ugasić płomienie, ale ruch skrzydlatymi rękoma podsycił tylko płomienie, które częściowo przedostały się parząc jej skórę (-1PŻ). Ogień wciąż płonie na piersiach harpii.

Rozpruwacz zarechotał na słowa Sybill, ale humor szybko mu minął po jej zaklęciu. - Odczepcie się patałachy. - Zakrzyknął i podbiegł do najbliższego przeciwnika. Zamachnął się Chłodnym Toporem w Balkazara, ten będąc pod wpływem zaklęcia zdążył zakryć się tarczą osłabiając i spychając atak niżej. Topór uderzył w jego lewą nogę, zimno z topora przelało się na nogę. Zimny szron i szpiczasty lód pokryły jego nogę (-2PŻ, ruch ograniczony o połowę) do szyderczych śmiechów w głowie dołączył śmiech Rozpruwacza.

Umięśniony, siwy goblin naprężył ozdobny łuk i wystrzelił w kierunku wbiegających posiłków. Obrał na cel największe zagrożenie jakie potrafił ocenić. Strzała pomknęła prosto w kierunku prawego uda Grzmota, ale Olaf uderzył pięścią Grzmota zmuszając go do zmiany pozycji ratując go przed atakiem. Wściekły goblin odłożył łuk i wyciągnął przyczepiony do boku dwa razy większy od siebie miecz z końską czaszką i najeżonym metalowymi szpikulcami ostrzem. Jego potężne goblińskie muskuły napięły się do granic możliwości.

Dwa gobliny z pochodniami wyrosły przy stole naprzeciwko Axima. Widząc przeciwnika zawalonego zwojami i książkami rzuciły w niego dwie pochodnie. Jedna nie trafiła i uderzyła w szafę za nim podpalając ją. Drugą pochodnię odtrącił tarczą.

Goblin z mieczem wybiegł zza szafy i zaszarżował na Sybill. Z miecza wystawała psia czaszka oraz ostre i zardzewiałe szpikulce, które częściowo wbiły się w jej prawą rękę (-2PŻ). Amulet jeża rozciągnął swoje kolce, ale nie trafił w goblina.





Zielony w rogu to goblin, który się poddał
Niebieski w rogu to torturowany szlachcic

Brąz - Balkazar
Fiolet - Sybill
Niebieski - Axim
Jasnoniebieski -Draug
Pomarańcz - Bjorf
Zielony - Esmond
Czerwony - Rag
Cielisty - Edgar
Szary - Kargul
Żółty - Olaf
Jasnozielony - Ryfui
Biały - Grzmot
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 22-11-2017 o 17:32.
Ranghar jest offline