Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2017, 23:09   #44
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Zdarzały mu się różne powitania, ale tłumów jakoś nie lubił. Możliwe, że zostało mu z wizyt w jednej ze stolic, podczas całej hecy z Filarami. Przedstawianym z koleina osobom, przyglądał się dokładnie, nie zmieniając zbytnio wyrazu twarzy, na którym widniał delikatny uśmiech. Przez chwilę zastanawiał się, czy strój Lucifa w twierdzy nie był z góry określony, żeby zawsze mieć go na oku. Ten typ tak miał, że lepiej było wiedzieć gdzie są, oraz nigdy nie wpuszczać ich za swoje plecy. To oczywiście mogło być uprzedzenie, jednak wolał być uprzedzony i żywy, niż naiwny i martwy. Co prawda tutaj raczej nie groziło mu niebezpieczeństwo, ale nawyki zawsze lepiej pielęgnować, mogły uratować kiedyś życie.


Po przedstawieniu mu Niresis, zatarł w duchu ręce, skoro była mistrzynią zielarstwa, to był pewien, że uda mu się odnowić zapasy przynajmniej części specyfików, jakie zatonęły podczas przeprawy na tą stronę. Dziwił go tylko nieco tytuł jaki nosiła, czy nadzorczyni znaczyło to samo co gdzie indziej ochmistrzyni, czy też faktycznie nadzorowała twierdzę, żeby ta się godnie zachowywała, lub tak jak powinna. Aigam zagryzł wargi, by powstrzymać się od śmiechu na myśl, o twierdzy karconej przez zielarkę i patrzącymi na nią kamiennymi oczyma okien, niczym zrugany szczeniak.


Zimir sprawiał mu nieco wrażenie starego żmija, który napotkał w Gwieździe coś nietypowego, nowego. Czy może czuł się jakby pod czujnym spojrzeniem cząstki mocy, której służył zakon. to było dobre pytanie, jak Zimir odbierał Gwiazdę, bo zazwyczaj przecież Łapacze dostawali instrukcje od Margh poprzez kapłanów. Jeszcze ciekawszym pytaniem było, kim był mistrz. Czy była to sama Margh, czy też ktoś zupełnie inny. Pytania się piętrzyły, zaś odpowiedzi mogły być ciekawe, bardzo ciekawe. To prawa ręka mistrza musiała ich obserwować, bo zdawało się, że Neftari obserwowała go od momentu, kiedy wspomniała, że ktoś z twierdzy ich obserwuje.


- Obawiam się, że będę ubrany nieco niereprezentatywnie, ale skoro to będzie już nieformalna część, mam nadzieję że nikogo nie urażę. - Powiedział Litwor z uśmiechem. - Kąpiel nie wydaje się takim złym pomysłem, Niresis, jeśli natłok twoich obowiązków ci pozwoli, czy będziesz miała chwilę by porozmawiać o ziołach? Jest pewna dość rzadka roślina, która mnie interesuje. Zwłaszcza jej zastosowania, wątpię czy są popularnie znane. - Wojownik uśmiechnął się nieco przepraszająco w kierunku kobiety, dostosowując swój krok do przewodników.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline