Wątek: Knurzysko [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2017, 14:18   #6
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gdy Niestanka popędziła za swą wizją, Jaksa rozsiadł się wygodnie na wybranym przez siebie łożu, po czym, w świetle pochodni, raz jeszcze obejrzał, dokładniej jeszcze, niż przy kneziowym stole, przypominając sobie, jak Wojmir osady wskazywał, nazwy ich wymieniając.
A potem rozebrał się i, nie czekając na powrót Niestanki, spać się położył.

* * *

Noc przebiegła spokojnie. Duchy dawnych strażników nie wałęsały się po starej siedzibie kniaziowych, zwierzęcy lokatorzy pochowali się po kątach i byli cicho, jak myszy pod miotłą, zaś powrót Niestanki tylko na moment przerwał spokojny sen Jaksy.

Świt za to nastał wyjątkowo zimny i gdyby nie to, że trzeba było wstawać, Jaksa musiałby wziąć dodatkowy koc. Dziury w ścianach starego budynku przepuszczały więcej świeżego (i bardzo zimnego) powietrza, niż by sobie tego Jaksa życzył.
Ale ponieważ i tak trza było się z łoża zwlec...

Przyodział się szybko, przywitał Niestankę skinieniem głowy, nie dopytując o skutki poszukiwań. Był pewien, że gdyby wypytywania o zmarłego woja skończyłoby się powodzeniem, dziewczyna podzieliłaby się sukcesem jeszcze w środku nocy.

Sprawdził, czy przypadkiem jakowymś nie zostawił jakiegoś drobiazgu z ekwipunku, po czy ułożył nieco koc na legowisku i wyszedł przed chatę, o krok jeno Niestankę wyprzedając.


Nie tylko oni już nie spali.
Nie spał też i Ratomir, który chyba noc całą spędził na szykowaniu się do wyprawy, nie spał też i Wojmir i towarzyszący mu wojacy.
Ktoś nawet, mądry jakiś człek, przygotował dla każdego parę kęsów chleba ze smalcem, by wędrowcy w drodze z głodu nie pomarli.

Po krótkiej chwili, potrzebnej na zapoznanie się i zjedzenie wspomnianego chleba, ruszyli
Droga, jak każda w górach, do zbyt łatwych nie należała. Ciągnąca wóz stara szkapa, konia udająca, również wędrówki nie ułatwiała - zbyt często trzeba było jej pomagać, albo i zastępować.
To jednak niczym było w porównaniu z tym, co zastali nad rzeki brzegiem. Cztery trupy, ze strzałami w ciele czy posiekane, nie nastrajały optymistycznie. Podobnie jak i fakt, iż z mostu zostały jedynie zgliszcza, a zza pleców dobiegały odgłosy świadczące o tym, iż nadciągają niezbyt przyjaźnie nastawione osoby.
Czy jednak decyzja Wojmira była słuszna? To się dopiero miało okazać.

 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-11-2017 o 14:28.
Kerm jest offline