Wątek: Knurzysko [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2017, 15:31   #8
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację



- A! - Wszewład tylko krótko krzyknął, do dłuższych rozmów wszak nie przywykł. Okoliczna przyroda nie stanowiła dlań nadmiernej zagadki, obecność czółna jako dzieła rąk ludzkich nie umknęłaby może jego uwadze, choć Niestanka ze względów oczywistych miała najlepsze rozeznanie. Nie umknęły za to uwadze łydki dziewczyny. Faktycznie, blade jak miesiąc. Kiedyś, czy to we śnie, czy na jawie, w każdym razie podczas długiego czuwania nad wodą, zdawało się, widział wodne dziewoje. Dziwnie się wtedy czuł, istoty nie budziły obrzydzenia a wręcz przeciwnie, jednak zaciekawieniu towarzyszył silny niepokój.
Nieco zmartwił się przez chwilę myśląc o tym, że czółno które miałoby ponieść taką kruszynę, nie poniesie ogromnego rycerza. Wszewład nie był kruszyną, ale tak rosłym chłopem jak Jaksa zdecydowanie też nie był. Jednak jeśli dane już było czółnu rozpaść się, leśny człowiek pewien był, że sobie poradzi. Wszystko było lepsze niż narażanie się na jeszcze większą niż przedtem watahę rozbójników. Nie przyzwyczajony do wodnych środków poruszania się, wskoczył również zamoczywszy nogi, nieporadnie wcisnął swoje skromne wyposażenie i gdy łódka zaczęła płynąć i wszyscy bezpiecznie się usadowili, zaczął machać ręką w wodzie, nie będąc w owej chwili świadomym istnienia takiego cudu ludzkiej myśli jak wiosło.

- Na dnie wiosło masz - wyszeptała Niestanka. - Nie pluskaj tak, niesie się po wodzie.
Stała na krawędziach czółna i balansowała własnym ciałem niebezpieczne przechyły przeładowanej łódki. Trzymała się blisko krawędzi trzcinowiska i swoim kosturem odpychała od splątanych w zbitą masę kłączy.

Z prądem płynęli, więc Jaksa, chociaż na dnie łodzi wiosło leżało, miast do pomagania się zabrać, za kuszę chwycił, by ją naładować. Nie było wiadomo, co koło brodu zastaną - Wojmira i wojaków, czy może ich trupy i zbójców nad tymi trupami stojących. Lepiej było być przygotowanym na najgorszą okoliczność - broń mieć gotową do strzału.

 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 23-11-2017 o 15:46.
CHurmak jest offline