Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2017, 23:22   #300
Szkuner
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Jego wyniosła duma oraz cholerny jęzor jak zwykle pakują go coraz głębiej i głębiej w śmiertelne kłopoty. Nie pierwszy raz przecież, ale czy ostatni? Przeląkł się spokoju, z którym Leonard wypowiadał słowa. Teraz dopiero uświadomił sobie uścisk, jaki twarde więzy wywierały na jego odrętwiałe nadgarstki. Podest, chłód, żądna rozrywki tłuszcza. Krew mu zmroziła ta myśl - śmierć przez zlinczowanie. Jak pies powieszon na drzewie, sztywne truchło dyndające całymi dniami, oczy wydarte przez wygłodniałe kruki, wrony, a kieszenie płaszcza wyczyszczone przez takiego jak on, drugiego Tankreda. Z gęby zszedł mu szelmowski uśmieszek, a ciężar smutku i starczego wieku wypłynął na pomarszczone lico, spaskudziło twarz szerokimi podkowami, co dyndały pod jego niebieskimi oczyma. A te ślepo błądziły po obliczach zebranych na katowskim placu, szukając czegokolwiek, muzy jakowejś, która natchnie jego wiecznie wojujące serce.
Nic. Tylko on sam, jak zwykle przecież.
Zwalczył przygnębienie i uniósł dumnie głowę ku górze. Wzrok wyłonił się z odmętów, wtopił swój błękit w hardego Leonarda.
- Sąd boży. Bo śmierć od miecza jest żadną hańbą - jakby nie swoim głosem wypowiedział te słowa. Spokojnym, opanowanym, już nie "opętanym", ciskającym zwykle wyzwiskami i soczystą kurwą w pospolitych ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Szkuner : 23-11-2017 o 23:25.
Szkuner jest offline