Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2017, 23:36   #22
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Średniej postury jest Khallil. Włosy ma ciemne, a nos długi. Oczy zielone, co jest cechą charakterystyczną jego rodu, gdyż Jaśnie Nam Panujący Rasul ibn Raul również jest zielonoooki, a jego ojciec, niech Fahim troszczy się o jego ducha, Raul ibn Ibriz też takimi się szczycił. Brody chłopak nie ma, jeno wąs zapuszczony, ale wątły bo przecie dopiero niedawno dwie dziesiątki lat ukończył. W towarzystwie dwudziestu konnych podróżuje, z których może połowa zbrojnymi może się mienić. Reszta to dworacy i poplecznicy Khalilla - Aga opisał wszystko, o co pytali go awanturnicy. Na koniec zostawił sobie pytanie Ianusa, na którego patrzył z wrogością. Nim odpowiedział, splunął na ziemię. - Raul, Szejk Yarakanu straż na stepach przeciw łupieżcom i niewiernym z zachodnich krain już od niemal piętnastu lat trzyma. I jak na razie żaden zagon z przeklętego przez Fahima i Jego Proroków przez ową straż się nie przedarł.


Tak jak zapowiadali to Irunoiscy kupcy, do Vazikh dotarli na trzeci dzień od przeprawy przez Anan. Nim zobaczyli zagubioną wśród stepów osadę, będącą celem ich podróży, dostrzegli bijący w niebo, ciemny słup dymu. Podejrzewali, że to płonie miasteczko, ale prawda była inna. Na przedpolach Vazikh, przed wałem ziemnym otaczającym osadę, zgromadził się tłum ludzi. Było ich co najmniej stu. Śpiewali i zawodzili, wznosząc ręce w niebo. Otaczali spory stos pogrzebowy, na którym dopalały się resztki trzech ciał.

W momencie, w którym karawana została dostrzeżona, od tłumu oddzieliło się kilka postaci, które ostrożnie zbliżyły się ku wolno kroczącym wielbłądom. Nadciągający ludzie okazali się być uzbrojonymi strażnikami. W rękach trzymali włócznie, a na głowy mieli nałożone stożkowate hełmy.

- Stójcie i określcie się, coście za jedni. Wjeżdżacie do Vazikh, które szanuje prawa gościnności, ale w zamian wymaga od przyjezdnych, aby zachowali spokój i uszanowali lokalne zwyczaje - zakrzyknął przywódca strażników.
 
xeper jest offline