Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2017, 09:44   #14
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Treacher nie obawiał się tych pyszałków. Kierował się pradawnymi ścieżkami, znał kędy droga najlepsza. Wszak bowiem jego kierunkowskazem było światło mądrości, którego nie mógł zaciemnić ułomny ludzki rozum. Pewny siebie ruszył w stronę rzezimieszków, gotów nawrócić ich na właściwą drogę. Z szerokim uśmiechem i bezczelną wręcz pyszałkowatością krzyknął w ich stronę:

- A więc to prawda, że Castor potrafi wyruchać każdego na tym szajsie! Jak to dobrze, że wasz szef Piętaszek wynajął mnie do tego, by to stwierdzić.

Klecha ciągle stąpał krok za krokiem, dość ceremonialnie i powoli uderzając lufą swego shotguna o bark. Wiedział, że goście zaraz wymierzą w niego swoje spluwy.

- Wybaczcie ten nagły wjazd. Jestem Jack Treacher i nie znacie mnie. Moja obecność tutaj to w zasadzie wasz wyrok. Miałem was przerobić za kolejną wpadkę z podróbkami sprzętu. Generalnie wiele ryzykuję, bo gdyby mój zleceniodawca dowiedział się, że z wami teraz rozmawiam przy użyciu czegoś innego niż rozgrzanej plazmy, zabiłby mnie, a was przy następnej okazji. Ale ja nie mam złych zamiarów.

Na ich dowód, Castor odłożył swoją strzelbę na ziemię i uniósł obie dłonie w górę.

- Gdy usłyszałem nazwisko "Castor", przypomniałem sobie że on kiedyś strasznie zgrzeszył przeciwko Słowu, znaczy się, oszukał mnie.

Jack przygryzł język, musiał uważać by nie dać się ponieść potrzebie głoszenia chwały Jahwe, wiedział bowiem że głupcy tego nie pojmą, że są zamknięci w swych skorupach. Nie czuł satysfakcji w karaniu głupców, bowiem wielu z nich było niczym śpiący, których wybudzano ze snu i oni wtedy pytali: "Co się stało?", zwykle gdy było już dla nich za późno. Niektórzy zapewne budzili się dopiero przed obliczem Pana.

- Co ja wam będę mówił, otwórzcie skrzynię raz jeszcze i dokładnie się przyjrzyjcie temu co chcecie oddać Piętaszkowi, a podziękujecie mi potem. A jak kłamię, to po prostu mnie sprzątnijcie. Choć to na pewno nie spodobałoby się Piętaszkowi i paru jeszcze innym wyżej od niego położonym osobom. Wiecie kogo mam na myśli

W tym momencie pozwolił sobie wykonać gest uderzania niewidzialną pałką o dłoń. A potem schował obie do kieszeni i czekał na reakcję reszty. W gruncie rzeczy w kieszeni miał niewielki granat. Czekał aż otworzą tę cholerną skrzynie. Zamierzał jednym prostym rzutem i padnięciem na ziemie pozbyć się kretynów i przejąć "Kawkę", by spokojnie dolecieć w planowane miejsce Wieży Sojusz. Plan był może i naiwny, ale dlatego był tak mocny. Kto by się spodziewał, że charyzmatyczny gość znikąd zechce podnieść rękę na kilku uzbrojnych drabów najgroźniejszego gościa w Wieży Sojusz? No właśnie. Prawda spada na głupca niczym miecz i ucina mu głowę w najmniej spodziewanym momencie...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline