Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2017, 14:11   #336
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Bohaterowie zebrali się wokół Horsta który nie wyglądał normalnie. Miotał się, krzyczał i wierzgał a z jego ust wypływała spieniona ślina.

Bartnik miał dobry pomysł z wiadrem, na szczęście zaraz przy jego nodze stało jedno, prawie po brzegi wypełnione wodą. Waightstill schylił się nawet po nie, aby skorzystać ze znaleziska, lecz po chwili zorientował się że przecież to tylko iluzja, wiec wiadro zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Słowa Bartnika nie dotarły do towarzysza.

Pomysły Marwalda były bardziej wymagające, lecz dzięki temu mogły więcej zdziałać. Kolekcjoner raczej nie będzie miał problemu w omamieniu prostego drwala, lecz wyzwaniem było skupić jego uwagę, oraz usidlić rozbiegany wzrok. Przy pomocy towarzyszy, siłą udało mu się przytrzymać Horsta i po chwili wprowadzić w trans. Drwal uspokoił się, cały czas się trząsł, lecz teraz był już spokojniejszy. "Felix" wiedząc co zamierza zrobić Kolekcjoner zajął pacjenta rozmową, jednocześnie sprawdzając stan jego zdrowia. Kolekcjoner zebrał wiatry magii i skupiony "wszedł w głowę" drwala. Bez problemu odkrył że pacjent skażony jest mutacją umysłu, stadium pierwsze.

Niziołek nie znalazł żadnych ran, także zgodnie z Marwaldem stwierdzili że poza skrajnym wymęczeniem drwal ma się dobrze. Z tego powodu użycie kolejnego czaru nie jest już potrzebne.

- Nie możemy go tu zostawić samego, ledwo co udało się nam go uspokoić. Jeśli teraz go zostawimy to wróci do poprzedniego stanu, a może i gorzej. Zostanę tu z nim, a wy idźcie. Jak mu się poprawi to Was dogonię. Albo i nawet przyjdziemy razem.

Młody wyglądał na przejętego, a jego słowa wypowiadane były z pełnym przekonaniem. Felix podjął już decyzję i zaczął przygotowywać wygodne posłanie dla wycieńczonego towarzysza.
***
Tymczasem "Konrad" oraz Waightstill, jako że nie mieli nic innego do roboty mimowolnie zwiedzali jaskinię. Niestety, ze skał nie dało się zbyt dużo wyczytać, a jedynym interesującym miejscem było wyjście - przejście do następnego korytarza. Waightstill, czym bliżej był, tym wyraźniej widział wnętrze korytarza, które oświetlone było czymś co wyglądało na idealnie wytresowane i zgrane świetliki - gdzie jedno i drugie byłoby niemożliwe do osiągnięcia. Owady zawieszone były przy ścianach oświetlając drogę. Bartnik skupił na nich swe myśli, lecz nijak nie mógł ich usunąć, co wskazywałoby na to iż są realnie, choć bardzo dziwnie się zachowują. Po chwili przy przejściu pojawił się również Marwald, który bez problemu zidentyfikował "świetliki", jako efekt dość pospolitego czaru.

Bohaterowie nie mieli innych perspektyw. Przyszli tu w jednym celu i wszystko wskazuje na to że prowadzi do niego jedna droga, dlatego też bez większych opóźnień ruszyli naprzód. Korytarz nie był prosty, ciągle skręcał w prawą stronę, tak że nie można było dojrzeć jego końca inaczej aniżeli idąc naprzód.

Po jakimś czasie bohaterowie dojrzeli większe światło, korytarz wyprostował się ukazując pomieszczenie na którego końcu stał ogromny kamień, a przed nim nikły w porównaniu ... Simon - takim jakim znali go wcześniej. Jakby się zastanowić to ostatni raz widzieli go zanim postanowili przełamać iluzję. Dzieciak zniknął wraz z innymi nierealnymi elementami, a teraz jakby nigdy nic stał tu przed nimi, jakby czekając na ich przyjście.

- Winszuje! - zaczął, a jego głos dalej brzmiał jak przed mutacją.

ZakaszlnÄ…Å‚

- Winszuje! - powtórzył już głosem dorosłego mężczyzny.

Na oczach bohaterów Simon jakby urósł, zmieniła się jego budowa ciała oraz wygląd, dopasowując się do głosu. W dłoni Simon trzymał zerwany przed chwilą z szyi medalion, którym teraz rzucił o ziemie jak bezużytecznym śmieciem.

- Dotarliście aż tutaj, wiec Wasz upór musi zostać nagrodzony. Jeśli liczyliście na epicką walkę ze złem, to niestety, ale muszę Was zawieść. Nie mam zamiaru z nikim się bić. Pokonaliście mnie, zapędziliście w kozi róg, macie mnie, innymi słowy poddaje się. Jednakże jeszcze nie oznacza to że Wasz trud się skończył. Jeśli chcecie aby wszystko wróciło do normy, musicie zrobić jeszcze jedną rzecz. Widzicie, ta skała za mną, to nie jest zwykły kamień. To szkatuła wewnątrz której znajduje się artefakt. Aby się do niego dostać, w celu zniszczenia potrzebny jest klucz, a ten znajduje się w nim. - wskazał na Marwalda.

- Nigdy nie zastanawiałeś się skąd u tak młodego człowieka takie zdolności? Hm? Niestety mój mały przyjacielu. Jeśli chcesz uratować swoich ludzi, musisz się poświecić, nie ma innej drogi. Mogą to zrobić Twoi towarzysze, jeśli ma ci to jakoś pomóc.

Simon wolnym krokiem zbliżył się do bohaterów, a na otwartej, wyciągniętej do nich dłoni, leżał złoty sztylet.

- Jednakże decyzja należy do Ciebie.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline