Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2017, 17:48   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się po nie schylić.
Pewnie dlatego, że nie byli na ulicy, nie natrafili na najmniejszy nawet ślad zaginionego Khallila i jego orszaku. A przecież dwadzieścia koni nie mogło ulecieć w powietrze. Musiały pozostawić jakiś ślad. Po prostu ta nagroda nie była im pisana i po kolejnym dniu podróży Cedmon wyrzucił z głowy myśli o łatwo zarobionym groszu.

* * *

Zsiadł z konia i kazał Hundurowi siedzieć spokojnie, przy nodze.

- Przybywamy w pokoju! - powiedział, gdy podeszli do nich strażnicy. Równocześnie pokazał otwarte, puste dłonie - uniwersalny gest, znany w całym w miarę cywilizowanym świecie.

- Podążamy do Sabol - dodał tytułem wytłumaczenia - lecz szlachetni kupcy - skinął głową w stronę wymienionych - chcą się zatrzymać w waszym mieście.


Nie miał zamiaru pchać się do miasteczka, skoro go tam nie zaproszono. Przetłumaczoną przez Zahiję prośbę kupców, by zachowywali się spokojnie, skwitował ciut krzywym uśmiechem. Co oni sobie myśleli? Że banda cudzoziemców wpadnie do miasteczka, pozabija mężczyzn, zgwałci wszystkie kobiety i uprowadzi kozy? Albo na odwrót?

Zajął się psem, który głodnym wzrokiem spoglądał na strażników.
 
Kerm jest offline