Brzemię zdrajcy zaciążyło Balkazarowi bardziej niż kiedykolwiek. Przez chwilę cała determinacja odpłynęła, a jej miejsce zajął wstyd i hańba. Ork zrobił kilka kroków w tył patrząc dookoła na śmiejące się z niego twarze.
W tym momencie pragnął tylko jednego. Zginąć w walce. Rzucić się w środek wrogów zabić ich jak najwięcej zanim sam padnie.
Balkazar jednak został zatrzymany w tym zamiarze przez atak Rozpruwacza. Odruchowe instynkty zadziałały. Ręka z tarczą bezwiednie podniosła się do zablokowania ciosu, ale zbyt późno. Ból i chłód w nodze przywróciły trochę zdrowego rozsądku, ale zaklęcie pozostawiło trwały ślad. Prawa dłoń podniosła młot na wysokość oczu ukazując płonące skrzydła wyryte na żeleźcu oraz przypominając rozmowę z Urakka w zaświatach.
- Jestem zdrajcą i nic tego nie zmieni - zaczął powtarzać sobie w myślach zaciskając zęby. - Nie przynależę do nikogo. Ani nie należę już od orków ani nigdy nie będę należeć do ludzi. - Myśli były jak zimny prysznic sprowadzające na ziemię i ukazujące ponownie cel jakim brązowy ork powinien się kierować, a jednocześnie uzmysławiając śmieszność nadziei jakie jeszcze przed chwilą zaśmiecały mu umysł.
- Jestem tylko narzędziem. Moja misja jest jasna. Nie ma nic poza nią. Wszystko inne to tylko ułuda. - Z każdym słowem determinacja Balkazara przekuwała się na nowo odbudowując na nowych fundamentach. Akcje: ruch do tyłu o jeden kwadrat żeby fabularnie było.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Ostatnio edytowane przez Raga : 28-11-2017 o 14:01.
|