Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2017, 22:00   #27
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Dowiesz się w swoim czasie - odburknął Zahiji Upokoina, który podjechał na swoim wielbłądzie i z jego grzbietu spoglądał na unoszący się ku niebu dym. - To moi ludzie, ręczę za nich - powiedział do strażników.

- Przestrzegajcie tego, co napisano w Księdze, gdyż słowo Fahima jest Święte - odpowiedział Bliźnie zapytany strażnik. Potem popatrzył na pozostałych członków karawany. - Nieszczęście spadło na naszą osadę. Ale o tym powie Wam Starszy Hasram, oto nadchodzi....

Do karawany zbliżył się stary mężczyzna odziany w błękitną kefiję, z pasującym kolorem zawojem na głowie. Ukłonił się głęboko, palcami dotykając ziemi u swych stóp, a potem serca i ust. - Jam jest Hasram, Starszy Vazikh. Moje słowo jest tu ważne, ale liczę się ze słowem każdego mieszkańca. Szanuję Boga Jedynego i modlę się do niego o trzech porach dnia, a On obdarza mnie zdrowiem i długim życiem. Szanuję prawa gościnności, a goście są mile widziani w mym domu, jeśli i oni szanują ziemi, po której stąpają i ludzi, którzy ich otaczają. Mimo, że lud tutaj bogobojny i wierny pisanemu Prawu, to na Vazikh spadło nieszczęście. Pozwólcie za mną, a opowiem Wam co się wydarzyło...

U Hasrama w domu, prostym, pobielonym budynku z zacienionym ogrodem pośrodku, zostali ugoszczeni rozwodnionym winem, gotowaną baraniną i żółtą kaszą. Hasram, gdy trzej kupcy i bezpośrednia obstawa posilali się, siedział ze skrzyżowanymi nogami na dywanie i oddawał się modlitwie z użyciem różańca. Gdy goście skończyli, ożywił się.

- Wielkie zło powiło się w okolicy Vazikh - powiedział poważnie. - Księżyc temu, kupcy podróżujący przez stepy w okolicy osady zaczęli się skarżyć na ataki stepowych wilków. Nic wielkiego, zdarzają się co parę lat, gdy zwierząt jest zbyt dużo. Jednak ataki się nasilały i wilki nie atakowały tylko zwierząt, ale i ludzi. Trzy tygodnie temu do Vazikh dotarł Abdullah al Rahmani, kupiec, który jako jedyny uszedł z życiem z całej karawany, zaatakowanej przez wilki. Zginęło już wielu ludzi, zarówno podróżnych, jak i mieszkańców Vazikh. Tych trzech nieszczęśników, to ostatnie ofiary wilków...

- Doszło do tego, że posłaliśmy po Mędrca z Hahrm, który jednak nie przybył osobiście, a przysłał swego ucznia Malika. Malik przybył sześć dni temu i oznajmił nam, że zna rozwiązanie dręczącej Vazikh plagi - opowiadał dalej Hasram, a Irunoi wyraźnie się niecierpliwili, znudzeni. - Malik twierdzi, że aby rozwiązać problem wilków, należy prosić o pomoc Czerń, Krew, Ptaka i Jeźdźca. Czy to o Was mówi?

- Bah! - wykrzyknął w końcu Upokoinai zerwał się na nogi. - Cóż za brednie! Głupie przepowiednie! Powiedz lepiej starcze, gdzie tu w okolicy znajduje się kurhan Maharija? Po to tu przyjechaliśmy, a nie żeby słuchać Twych bajek!

- Wzgórze Władcy Jeźdźców... - odparł niezrażony Starszy. - Spotkajcie się z Malikiem i wysłuchajcie jego słów, a potem porozmawiamy o Mahariji. Powiem Wam gdzie jest kurhan, gdyż nie jesteście jedynymi, którzy go ostatnio poszukują, ale Wy podejmiecie się zadania. Zgoda?

- Jak to? Kto jeszcze szuka kurhanu? - Irunoi był wyraźnie wzburzony. Wieść go zaniepokoiła, ale Hasram nie był łaskaw odpowiedzieć na to pytanie. Irunoi przez chwilę rozmawiał ze swoimi pobratymcami w ojczystym języku, który nieprzyjemnie kojarzył się z sykiem węży. Gdy się naradzili, Upokoina znów przeszedł na rusanamański. - Zgoda. Moi ludzie podejmą się zadania, a Ty wskażesz im kurhan. - I nim ktokolwiek z awanturników wyraził zaskoczenie bądź prostest takim obrotem sprawy, Upokoina dodał. - Zapłacę Wam dodatkowo.
 
xeper jest offline