29-11-2017, 10:08
|
#152 |
| Krasnolud siedział nieruchomo, i gdyby nie to, że mrugnął kilka razy, gdy panna Hilly podniosła głos, można by uznać, że jej przemowa spłynęła po nim jak po kaczce.
- Hm, hm – zachrząkał, fajkę dobył i nabił z namaszczeniem.
- Nie wiem nic o sukienkach – zaczął powoli i z pewnym wahaniem, gdy otoczyły go kłęby wonnego dymu. - O królach nieco więcej. Tych zmarłych dawno temu, których opiewają pieśni i księgi, którym się rzeźbi posągi w kamieniu i złocie. I tych żywych, troszeczkę. Pamiętam Thorina Dębową Tarczę, w Górach Błękitnych. Miał harfę o srebrnych strunach, wiedziałyście? - krasnolud przymknął oczy, jakby pod zamknięte powieki chciał przywołać obraz wspomnienia, by nie uronić szczegółów. - Śpiewał o Górze i skarbach, zabranych nam przez smoka. I pamiętam, jak potem Thorina złożono w grobowcu pod sklepieniem odzyskanej Góry, z Arcyklejnotem na piersi i koronie podziemnych królów na głowie. I pamiętam, że obok stał Bilbo Baggins, i opłakiwał przyjaciela. Hobbit, co poszedł na wyprawę walczyć o krasnoludzkie sprawy. Może i nie ogarniał ich umysłem, gdy wyruszał, może uważał to za żarcik, ale uczynił wszystko, co w jego mocy. Bez niego, hobbita niepoważnego, z głową pełną niefrasobliwych żarcików i z sercem skłonnym do zakładów, ale wiernym, wielkie i poważne sprawy królów spotkałaby porażka. Tedy… nie ujmuj mu, nie wmawiaj, że się owe dzielne hobbity dla niego nie liczą, że byli pretekstem jeno, by elfowi przygadać. To potwarz przykra i ciebie niegodna, panno Hilly. Ma Bilbo wielkie serce i zrobił tyle, ile mógł. Pokłócił się z elfem i namówił nas…
Thyri westchnął i zaciągnął się znowu. Dawno się tyle nie nagadał.
- Jeśli chce ci się słuchać krasnoluda, co trochę ziomków w życiu stracił, i w pamięci ma też niezliczone szeregi tych, co padli w walce z Cieniem… Pamiętaj o tych, co odeszli, czcij ich pamięć i sław czyny, gdy są tego godne. Ale wpierw bądź w porządku wobec tych, co obok ciebie na tej ziemi, tych, których czas jeszcze się nie skończył. |
| |