Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2017, 17:30   #104
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Agnese przytaknęła ruchem głowy.
- Właśnie też powiedział, że mój nie jest duży.
Markiz chyba chciał się zapaść pod podłogę. Wyjąkał jedynie.
- Nie, słowo daję.
- Chyba wyznaczę markizowi kogoś do pilnowania na dzień. - Agnese zamyśliła się. - Jeszcze ślubu nie było, a zaraz będą bękarty.
- Ja naprawdę nie miałem żadnej. Słowo, możecie pytać. Nie jestem taki. Kochanie moje, uwierz mi. Gillo weź moja stronę, Agnese, proszę - markiz wyraźnie się wiercił uderzany raz za razem słowami rozbawionych kobiet.
Agnese chwyciła go pod ramię i przycisnęła do swego biustu, który lekko się uniósł ściśnięty z jednej strony.
- To pocałuj teraz moje piersi. - Wampirzyca zatrzymała się i spojrzała na mężczyznę roziskrzonym wzrokiem.
Rzucił się od razu. Uchylił dekolt i wręcz wpił się ustami w jej słodkie pagórki. Całował mocno, ponieważ zaś sukienka miała duży dekolt, nie trudno było wydobyć piersi ponad materiał.
- Jest piękny - przysięgał markiz - kocham i ciebie i jego - zasypywał pocałunkami, a potem spowolnił, skupiając się głównie na szczycie. Całował sutek, kreślił języczkiem okręgi wokoło niego po ciemniejszej otoczce, potem znowu całował, ssał, aż czuł reakcję organizmu po to, żeby przerzucić się na drugą pierś, co by nie czuła się pokrzywdzona.
- Hm, wiesz pani, biorąc pod uwagę reakcję, to mogłyśmy zacząć wątpić, czy markiz nie lubi jakieś szersze tyłki lub obfitsze łona - uznała Gilla zanosząc się bezgłośnym śmiechem. Wręcz wkładała sobie dłoń do ust, żeby jakoś się uspokoić.
- Z tego co widzę po reakcji służby. - Agnese zerknęła na czmychającą z korytarza zarumienioną służącą. - To chyba też nie powinnam się obawiać o wielkość swych piersi.
- Kochanie, oczywiście że nie powinnaś. Czy dałem ci kiedyś podstawę do wątpliwości? - przekonywał gorąco markiz Colonna.
- Teraz tylko ty możesz się obawiać. - Wampirzyca wskazała podbródkiem na odwracającego wzrok strażnika stojącego na korytarzu. - Teraz już kilka osób ma świadomość gabarytów moich kobiecych atrybutów.
- Aaa! - markiz krzyknął zaskoczony, bowiem po prostu nie pomyślał rzucając się do całowania. stanął za Agnese układając na jej biuście dłoni, niczym stanik popchnął ja lekko, tak, że poszli do bliziutkiej komnaty. Nie wpadł, albo może nie chciał wpaść, na to, żeby po prostu ponownie naciągnąć stanik sukni. Wampirzyca dała się grzecznie zaprowadzić na bok i z rozbawieniem przyglądała się swemu zarumienionemu narzeczonemu, któremu chyba zaczęło coś niespodziewanie zaznaczać się na spodniach.
- Cieszę się, że nie wstydzisz się okazywać mi czułości publicznie.

Colonna otworzył usta, ale je zaraz zamknął.
- Proszę, chodźmy do twojej sypialni, bowiem mogę zrobić coś, co na pewno byłoby jeszcze większym powodem do plotkowania przez służbę - wyjaśnił zbolałym głosem, ale jego rozgorączkowane spojrzenie wcale nie było zbolałe.
- To chyba dobrze, że plotkują, o tym że jest nam z sobą dobrze. - Wampirzyca poprawiła suknię. Przysunęła się do mężczyzny i pocałowała go.
- Plotki często zawierają ćwierć prawdy, ćwierć fantazji, ćwierć wymysłu i ćwierć kompletnego nonsensu - stwierdził markiz, ale chyba czuł się nieco uspokojony.
- Czeka nas sprawdzenie beczek i powinniśmy się tym zająć. - Delikatnie przesunęła dłonią po męskości markiza. - Więc będziesz musiał się uzbroić w cierpliwość.
- Mam pomysł - uznała Gilla wtrącając się - przecież możemy sprawdzać je nago, tak, żeby pieniądze przypadkiem nie wpadły do kieszeni, albo rękawa. Co państwo na to? - oczywiście najpierw spojrzała na swoją signorę.
- Jak chcesz opróżnić tą beczkę moja piękna? - Agnese uśmiechnęła się czule do swojej ghulicy. Fantazje fantazjami, ale… - będę musiała poprosić z dwóch mężczyzn by unieśli tą beczkę. Niby mogłabym zrobić to z markizem…
- Przewrócimy ją po prostu. Każda z beczek waży około setki. Lepiej ludziom nie pokazywać takiego złota, bowiem od złota wielu najrozsądniejszym wariowało oraz zdradzało - przestrzegła Gilla.
- Dobrze, zrobimy tak… miejmy z tego troszkę radości. - Mrugnęła do markiza.
- Oczywiście, pieniądze pieniędzmi, ale radość jest czymś wyjątkowym.

Ruszyli do komnaty sypialnej Agnese, gdzie pod ścianą były ułożone beczki obok skrzynek. Non stop pilnowane pomieszczenie stanowiło najbezpieczniejsze schronienie dla bogactwa. Łącznie najprawdopodobniej klejnoty, pieniądze, biżuteria liczyły sobie wartość pod 300 tysięcy złotych dukatów weneckich, czyli nieprawdopodobną sumę.


Kiedy weszli w trójkę, ghulica starannie zamknęła drzwi i zaczęła się rozbierać. Wampirzyca odwróciła się tyłem do markiza.
- Pomożesz mi skarbie?
Poczuła jak jego dłonie ponownie zaczynają rozwiązywać suknie na jej plecach. Teraz już ugryzła się w język, nie chcąc ponownie speszyć mężczyzny, jakimś niepozornym z jej strony stwierdzeniem. Poczuła jak suknia zsuwa się z jej ramion i opada na ziemię, obróciła się przodem, dając dostęp do sznurowania na halce i spojrzała na markiza rozpalonym wzrokiem, czekając aż zajmie się też tym. Halka odsłaniała trochę za dużo i jej malinki wystawały ponad bardzo głęboki dekolt.
- Agnese, ty masz naprawdę najpiękniejsze piersi - wyjąkał markiz wpatrując się w nie. Potem jego dłonie zaczęły rozwiązywać kilka haftek, ale zmierzając do wstążek niby przypadkiem zahaczyły różowe sutki kobiety. - Bardzo mi się podobają. Najbardziej. Wcale nie takie wielkie, ani płaskie - dodał od razu - ale takie jak twoje. Pasują do moich dłoni i ust i są naprawdę piękne - podciągnął jej halkę uwalniając narzeczona z większości stroju, poza trzewiczkami i pończoszkami. Pochylił się jednak także do nich.

Agnese ułożyła dłonie na jego głowie. Mimo jeszcze kilku pozostałych elementów stroju, jej kobiecość już była odsłonięta, już rozgrzana, po pocałunkach z korytarza.
- Czyli jak będziesz szukał kochanki to z piersiami takimi jak moje?
- Nie będę szukał kochanki, takie pytanie jest bezcelowe. Będę szukał ciebie, nawet gdybym spróbowała się ukryć - pochylony zdejmował jej butki, zaś usta ucałowały udo Agnese pieszcząc leciutko.
- Pospiesz się z rozbieraniem mnie, bo jak tak dalej pójdzie nie zajrzymy do tej beczki. - Wampirzyca zamruczała cicho i stanęła w lekkim rozkroku, ułatwiając mężczyźnie dostęp do siebie. Poczuła, jak jego dłonie zaczęły zdejmować jej drugiego bucika i pończochę, ale usta dobrały się do szparki całując ją i liżąc. Miłe i przyjemne, ale jeszcze ciekawiej się zrobiło, jak z tyłu podeszła Gilla i nie przejmując się włożyła jej swój palec prosto w pupę. Obok całujących ust markiza. Lekko ośliniony, żeby łatwiej wszedł. Wampirzyca jęknęła i oparła się plecami o stojącą za nią ghulicę.
- Kochani.. ah… zróbmy co powinniśmy. - Wyszeptała Agnese, drżąc już od pieszczot.
- Doskonale - stwierdziła Gilla ruszając jak najszybciej, zaś markiz stanął przed nią, szybko opuściwszy spodnie i pantalony uniósł mocno jej nogę otwierając sobie drogę do pochwy.
- Coś co powinniśmy …
Trzymał ręką jej nogę mocno unosząc, zaś drugą swojego członka odpowiednio ustawiając na przeciw jej szparki.
- Haha, zrozumiał - ucieszyła się Gilla i po chwili Agnese miała już dwie wypełnione dziurki, gdzie rozpychały się gwałtownie dwie części ciała, tym mocniej działające, że przy tej pozycji wręcz ocierające się niemal o siebie prawie.

Wampirzyca oparła nogę na biodrze mężczyzny i założyła dłonie na jego ramiona.
- Dwa cudowne, zakochane zboczeńce. - Wyjęczała Agnese i zaczęła sama lekko poruszać biodrami by się na nich nabić.
- Och signora, nie przesadzaj, nie wiesz, co jeszcze wymyśliłam - Gilla dołączyła do swojego palca kolejny mocno rozciągając tylny otworek swojej pani, na co wampirzyca zareagowała głośnym krzykiem. Niemal boleśnie, zaś markiz brał ją od przodu coraz mocniej. Jego członek penetrował ją wręcz zaczepiając niemal o wypukłość spowodowaną naciskiem palców Gilli. przesuwał się po bardziej tareczkowatej części pochwy, bardzo wrażliwej.
- Kocham cię - jęknął markiz. Fakt, nie mógł utrzymać długo. Po prostu zbyt ją chciał i to już od dłuższego czasu, zaś pocałunki podgrzały tylko atmosferę. Mocniej ruszył się, pchnął przytrzymując ją, a jej mocno rozciągnięte wnętrze przyjęło jego wystrzał kleistą substancją, która mocno uderzyła w jej wrażliwe ciało. Tylko raz, tym razem, ale mężczyzna wcale nie przestawał jeszcze się ruszać, czekając aż ona dojdzie. Jeszcze miał chwilę, póki jego smok będzie dalej twardzielem. Wampirzyca jęknęła czując jak w niej dochodzi. Poczuła jak zaciska się na nim i chwilę potem po kolejnym wystrzale, sama dochodzi. Przytuliła się mocno do markiza, wypinając pośladki w stronę Gilli. Jej mięśnie zaciskały się zarówno na nim jak i na rozciągających jej tylni otworek paluszkach ghulicy. Drżała całując Alessandro namiętnie, Niemal wspinając się po nim i wisząc na jego ramionach. Mężczyzna zaś oddawał jej pocałunki ustami oraz przekazywał miłosną rozkosz dołem. Agnese drżała pomiędzy dwójką swoich bliskich. Czuła markiza oraz ghulicę, która zaczęła całować namiętnie jej pośladki jeszcze powiększając rozkosz oraz przedłużając chwile przyjemności, zaś namiętność Alessandro wydawała się taka, jakby chciał ją nie tylko scałować oraz posiąść, lecz wręcz skonsumować. Nawet jeśli jego męskość po chwili zaczęła lekko maleć oraz wiotczeć. Agnese objęła markiza obiema nogami i zawisła na nim, oddając jego pocałunki. Każdy kolejny ruch Gilli, każdy kolejny pocałunek, sprawiały, że z jej ust chciało się wyrwać jęknięcie, zatrzymane przez igrający w jej ustach język Alessandra.
- Mówiliśmy o piersiach, signora, pupę pani też ma piękną - ghulica bawiła się jej tylnym otworkiem. Mocno wkładała nie musząc się obawiać o pomniejszego swoich palców lub osłabnięcie. Niekiedy trzymajac je najgłebiej sięgała lekko do woreczka markiza oraz szparki Agnese, zaczepiając niby przypadkiem. Zaś Colonna po prostu trzymał się i całował swoją ukochaną panią, tak jak najbardziej mógł. Było tak cudownie, nawet jeśli męskość markiza, malutka już, zaczęła się całkiem wysuwać a jej słodkiej szparki.
Wampirzyca przerwała pocałunek i cały czas na nim wisząc wtuliła się w jego ramię.
- Jesteście szaleni. - Jęknęła gdy jego męskość wypadła z niej, a za nią zaczęło wypływać powoli nasienie.
- Ja nie jestem - Gilla wyjęła paluszki z jej pupy. - On jest, ja tylko jestem pomysłowa i mam bardzo ciekawe koncepcje urozmaicające - widać było, iż jest bardzo wesoła, zaś markiz po prostu ją obejmował. Tak bardzo mocno. Mogli mieć między sobą nieporozumienia, ale miłość oraz pożądanie były stanowczo większe.
- Jesteś szalona. - Wampirzyca zakręciła pupą, nie puszczając markiza. - Co tam jeszcze wymyśliłaś, kochana?
- To może po liczeniu, czy wolisz signora teraz? - uśmiechnęła się wrednie Gilla. - Zaś szalona? Hm, dlatego że włożyłam ci paluszki w pupę, czy dlatego, że je wyciągnęłam stamtąd?

Agnese powolutku opuściła nogi przesuwając brzuchem, po mokrej, już miękkiej męskości markiza. Nie odsuwając się od niego spojrzała na Gillę.
- Szalona dlatego, że jesteś od takich igraszek mokra.
- Masz mnie, signora, uwielbiam je - przyznała zadowolona ghulica, która perwersyjnie zaczęła się uśmiechać, spoglądając to na Agnese, to na markiza.
- Policzmy te pieniądze, bo coś czuję, że po zabawach z waszą dwójką nie będę miała już na nic siły. - Wampirzyca powolutku puściła Alessandro i odsunęła się, czując jak ten ruch sprawia, że po jej udzie spływa kolejna porcja nasienia mężczyzny.
- Kocham cię - wyszeptał markiz przytrzymując jej odsuwanie na moment taki, iż nie przeszkodził, ale że mogła wyczuć, jak bardzo cieszy się jej wspaniałą obecnością.
 
Aiko jest offline