Niezbyt pilnie słuchał rewelacji o wilkach. Co nie zmieniało faktu, że bacznie przyglądał się Hasramowi. Starzec musiał znać Vazikh od podszewki. Jego przeoraną zmarszczkami twarz wysmagał nie jeden samum. Niejedno więc widział żyjąc w okolicy. A to dawało jakieś nadzieje na znalezienie Yusufa...
Dojadł ryż z baraniną o ostrym choć nieprzeszkadzającym smaku kurkumy, otarł usta i spojrzał na starego Rusamanami. - Też mam pytania nim przystanę na te warunki. Trzydzieści lat temu z Al'Geif w stronę Hortorum, który wy Res Horab nazywacie, wyruszyła karawana czcigodny Hasramie. Wielka, możliwe że największa jaką kiedykolwiek widzieliście, a napewno najbogatsza. Spotkam się z tym Malikiem, ale Wy sięgnijcie pamięcią i popytajcie swoich ludzi, którzy te czasy pamiętać mogą, czy mogliby co rzec o tym wydarzeniu. Drugie pytanie, to gdzież ów kupiec, który jako jedyny wyżył atak wilków, teraz przebywa. I w końcu trzecie... Nie gościł u Was może niedawno zielonooki młodzian dobrze odziany i w licznym towarzystwie kompanionów?
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |