05-12-2017, 23:19
|
#37 |
| Długie godziny zeszły, zanim Heike przestał być wściekły. Nie miał ochoty pomagać Sigowi, żałował nawet trochę, że nie uderzył go mocniej, może przetrąciłby mu nogę zupełnie. Inni mogli myśleć, że ta bitka wybiła Hozlmannowi wszystkie zło z głowy, ale Heike wiedział swoje. Nie spuszczał z oka kupczyka, bacznie obserwując, czy nie odstawia niczego podłego. Nawet gdy przemógł się i poniósł trochę nosze, głównie po to, żeby nie spowalniać i tak już mozolnego marszu, przyglądał się Sigowi. Nie zależało mu nawet, żeby inni nie wiedzieli - nawet lepiej, jeżeli spostrzegli, może zrozumieją wreszcie, jaką zakałą okazał się ich ziomek. |
| |