Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2017, 21:29   #107
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- No no - mruknęła Gilla tylko. Widać było, iż jest z siebie szalenie dumna. - Uwielbiam twoje cycuszki, signora - powiedziała całując ciągle promieniejące seksem malinki.
Wampirzyca oparła się o mebel już oswobodzonymi dłońmi. Jej ciało drżało wciąż dręczone pieszczotami kochanków. Jej nadgarstki były lekko zaczerwienione. Gdyby nie wampirza regeneracja, prawdopodobnie miałaby tam teraz krwawe szramy.
- Niesamowite…- Wyszeptała cicho poddając się wciąż poczynaniom Gilli i Alessandra. Ghulica ciągle zajmowała się jej piersiami leżąc na przekrzywionym szezlongu, za to męskość markiza zaczęła się pomniejszać zdecydowanie. Na tyle, że wypadła z niej, wyślizgując się pomiędzy płateczkami, mała tak bardzo, iż własciwie nikt by jej nie podejrzewał o imponującą wielkość. Też był mocno rozgrzany, poddający się przyjemności, ale jakoś zapanował nad sobą. Przyklęknął za wampirzycą i zaczął bawić się trzonkiem pejczyka wewnątrz jej pupy, niczym fallusem. Nie potrzebując skupiać się na dwóch czynnościach, teraz mógł przyspieszyć bawiąc siebie oraz ją, dopóki jego ptak ponownie nie poderwie się do lotu. Agnese miała już orgazm, ale jak widać jej kochankowie nie przerywali zabawy.

Wspaniała wampirzyca nie do końca była świadoma tego co się dzieje. Jej odczuwanie ograniczało się tylko do pieszczot jakie jej oferowano. Do tej rozpychającej się w jej wnętrzu gałki, do tych uszczypnięć i pociągnięć jej sutków. Puściła się szezlongu by dać ciału odpocząć i powolutku zaczęła się zsuwać. Wprost na twarz całującej jej piersi ghulicy. Od tyłu przytrzymał ją też markiz, który choć nie odzyskał jeszcze erekcji, to już na pewno wigor, bowiem do penetracji tylnego otworka dołożył jeszcze drugą ręką pieszczoty jej zroszonego seczkiem kwiatu. Położył tam dłoń najpierw po prostu pieszcząc, posuwając górą, ale później włożył w nią dwa palce, starając się wyczuć nimi kulkę oraz naciskając szybkim ruchem wewnątrz własnie tam, gdzie ja poczuł.

Piękna Agnese ułożyła się wygodnie na Gilli, zsuwając się nieco z jej twarzy i teraz całując usta ghulicy. Jej nogi nadal były przywiązane, a co za tym pupa wypięta na wszelkie zabawy Alessandra. Jej ciało nie mogło się uspokoić po orgaźmie, chciało, czuła jak bardzo chętnie teraz zwinęła by się w kłębek i po prostu cieszyła tym co się przed chwilą stało, ale jej kochankowie mieli najwyraźniej inny plan. Ułożyła swoje dłonie na piersiach Gilli i zaczęła je pomalutku pieścić. Na chwilkę przerwał pocałunek patrząc rozpalonym wzrokiem w oczy ghulicy.
- Czasem mam wrażenie, że to wy jesteście nieśmiertelni, a nie ja.
- My ciebie po prostu kochamy
- odparła ghulica. - Hm, chyba Alessandro ma jakieś problemy z powrotem do działań, chcąc umieścić go ponownie w twoim wnętrzu chyba muszę się tym zająć. Wszystko dla ciebie, signora, zawsze dla ciebie - dodała cicho.
- Chcę popatrzeć. - Wampirzyca wyszczerzyła się do kobiety i jeszcze ucałowała ją, lekko podszypując jej malinki. Powolutku mogła zacząć znów napierać na wbijający się w nią przedmiot.
- Wobec tego chyba muszę cię rozwiązać - uśmiechnęła się Gilla i mruknęła zadowolona. Lubiła, kiedy była pieszczona, choć ostatnio raczej stanowiła tą aktywną stronę - i wyjąć pejczyk, choć niegrzeczny markiz chyba ładnie się nim bawi - dodała.

Ghulica ruszyła do tyłu.
- Chwilkę jeszcze nie przerywaj - poprosiła markiza, zaś Agnese uczuła, jak sługa zajmuje się uwalnianiem jej nóg. Kiedy zaś to zrobiła doskonale wiedząc, że wampirzyca ponownie chce penetracji, nawet trzonkiem pejcza, po prostu ujęła dłoń markiza pociągając. Powoli ale stanowczo przytrzymując jednak pupę Agnese. Wyszło przeciskając się oraz mocno naciągając mięśnie tylnego otworka, jednak jedynie moment, potem pozostawiając wewnątrz pustkę. Wampirzyca jęknęła głośno, czując lekki ból.
- Sama pani lubisz czekać. Powiedziałaś, że chcesz widzieć, więc usiądź i patrz przez chwilkę. Wszystko dla ciebie - powiedziała czule ghulica, pomagając swojej pani usiąść na przechylonym meblu. Potem podprowadziła markiza przed jej oblicze, uklękła przed nim i wzięła do ust jego malutkiego peniska, zaś dłońmi zajęła się jajeczkami. Wampirzyca rozsiadła się wygodnie zakładając nogę na nogę i poczęła powoli rozwiązywać więzy z rąk, uwalniając się od wiszących na nich kawałków drewna.
- Zaraz wstanie, jak liczę. Wtedy ponownie znajdzie drogę do pani pięknej słodyczy.
Agnese uśmiechnęła się do swego narzeczonego i powoli opuściła wzrok, na pracującą przy jego męskości Gillę.
- Może częściej powinnam fundować sobie takie widowisko. - Jej uśmiech poszerzył się, ukazując wciąż wysunięte kły. - Jak to jest skarbie być w ustach Gilli?
- Chyba jeszcze nijak - przyznał mając nie tyle swoje przyjemności na myśli, lecz to, że reaguje bardzo powoli - ale jest miło.
- No, ja myślę, przecież stawiam go dla twojej narzeczonej
- zaperzyła się Gilla na chwilkę przerywając.
- Tak tak, przepraszam, jest naprawdę miło, przyjemnie.
- Chyba nawet zaczyna ci stawać, szlachetny panie
- uśmiechnęła się ghulica po jego słowach.
- Possij jego jajeczka moja piękna, chcę popatrzeć na dumę mego narzeczonego. - Agnese rozparła się wygodnie na przekrzywionym szezlongu.
- Dla ciebie signora, wszystko - powoli wyjęła z ust jego męskość, mocno ściskając wargami. Rzeczywiście powolutku się budziła, ale brakowało jeszcze dużo. Potem otworzyła szeroko usta i objęła jedno z jego jajeczek, mocno pociągając woreczek wargami.
- Ach - jęknął markiz nie wiadomo, czy bardziej boleśnie, czy ze względu na przyjemność.

Cudowna Agnese skupiła wzrok na tym jak jego męskość ociera się o twarz Gilli. Delikatnie przygryzła wargę.
- Niezłe - wypuściła Gilla jądro. - Teraz drugie - wzięła w usta i widocznie zaczęła mocno pracować językiem. Policzki jej drgały, zaś markizowi zaczęła drżeć jego pałka.
- Pomożesz mi, signora? - spytała ghulica - Jednej zwyczajnej kobiecie jest ciężko z takim czymś - spojrzenie markiza bardzo gorąco potwierdziło ową prośbę.
- Według mnie dobrze się bawicie. - W głosie wampirzycy pojawiło się rozbawienie. Agnese rozchyliła swoje nogi i sięgnęła do swojej wilgotnej szparki. Powoli przesuwała palcami między swoimi intymnymi włoskami. Doskonale widząc, jak mocno markiz wpatruje się w nią oraz jej rozchylony kwiatuszek. - Nie chciałabym przeszkadzać.
- Ach, skoro tak
- uznała Gilla - tu jednak musimy przyśpieszyć sprawę, żeby nie pozostawić twojego słodkiego miejsca bez męskiego wsparcia.
Pociągnęła mocniej jajeczko markiza wywołując grymas na twarzy, a potem ponownie zajęła się członkiem, który zaczął szybko twardnieć. Gdy tylko usta ghulicy dotknęły czubka Alessandra, wampirzyca wsunęła w siebie dwa paluszki. Trzymała go przy tworzie w dłoni, zaś resztę ogarniała ustami sięgajac głęboko, ssąc i pieszcząc językiem. Agnese widziała, jak po jej brodzie cieknie ślina oraz soczki markiza, które zaczął wypuszczać ze swojej dumy, a ona w rytm ruchów Gilli zaczęła bawić się sobą.
- Myślę, skarbie, że mógłbyś się doprowadzić do właściwego stanu wchodząc w Gillę.
- Ach nie, pani
- zaprotestowała ghulica. - Ten raz jest dla ciebie, wraz z moim smakiem śliny oraz pocałunkami ust. Jeśli potem pozwolisz mi skorzystać z męskości markiza, będę bardzo zadowolona, ale pozwól mi ten raz ofiarować w całości tobie.
- Nie wiem ile jeszcze sił pozostało Alessandro tej nocy
. - Wampirzyca skupiła wzrok na oczach mężczyzny. - Troszkę się już dziś pobawiliśmy.
- Jeśli nawet niedałby rady, może po prostu wtedy ciebie poproszę, byś postawiła go do pionu dla mnie. Kocham cię
- wyciągnęła powoli jego męskość ze swoich ust odsuwając się lekko. Był już faktycznie duży, twardy i bardzo czerwony. - Myślę signora, że jest już pani, tylko wybiera jeszcze pani swoją pozycję.

Widać było, że przy tym razie markiz akurat był bardziej uległy, niż aktywny. widać mężczyzna lubił zmiany w tym zakresie, gdyż Agnese wiedziała, że czasem chętnie bardzo dominował. Wampirzyca pokręciła niedowierzając głową. Wstała i podeszła do łóżka. Usiadła na nim rozchylając szeroko nogi. Tak po prostu. Tak zwyczajnie. Agnese zauważyła, że im częściej bawili się w tym trójkącie, tym częściej miała ochotę na zwykły seks. Uniosła nogi opierając się jedną ręką za plecami, a drugą rozchyliła swoje płatki.
- Alessandro… pusto mi tu bez ciebie.
- A mi bez ciebie
- odpowiedział. Wpatrzony w nią miał szaloną ochotę. Podszedł do łóżka, przyklęknął między jej nogami. - Jesteś taka śliczna, taka wyjątkowa, tak bardzo ciebie pragnę.
Wpatrywał się w jej cudowny kwiat.
- Wiesz, bardzo lubię cię obserwować tam, znaczy cała lubię, ale tam też, znaczy twoje … piękne łono - powiedział już bardzo cicho.

Podszedł do niej na kolanach, przysiadł tak, że jego czubek muskał jej płatki. Delikatnie ujął swego członka oraz zaczął przesuwać go do góry i dołu, rozpychając, rozdymając jej wargi intymne, pieszczotliwe wewnątrz jej rowka. Przez chwilkę dotykał tak uśmiechając się do niej. Później lekko spiął i poczuła, jak powoli wsuwa się w nią, tym razem bardzo mocno rozciągając nie tylko płatki, ale też jej gorące wnętrze. Agnese zamruczała.
- To może urządzimy sobie zabawę tylko w patrzenie. - Wampirzyca rozciągnęła się na pościeli i zerknęła ponad ramieniem markiza na Gillę. Z jej ust wydobył się cichy jęk gdy mięśnie zacisnęły się przy tym ruchu na męskości markiza. - Albo zawody, kto dłużej wytrzyma patrzenie jak pozostali się dotykają?
- Przegrałbym natychmiast próbując się dobrać do ciebie, mrrrr
- wymruczał markiz, nawet nie wiedząc, co się dzieje z Gillą, która usiadła dalej na krześle i po prostu oglądała kochanków. - Wiesz Agnese … jesteś, jak ty to robisz, że to tak wspaniale ściska … - dodał mrucząc. - Jednak bardzo jesteś ładna i luuubię naprawdę patrzeć na twoją słodką … lilijkę - nie wiedział, jak ładnie nazwać. - Wśród włosków, płatków, jak się słodko wypinasz, jesteś piękna.
- Wyobrażam sobie że mogę cię w ten sposób wyssać i zaciskam się na tobie
. - W głosie Agnese pojawiło się rozbawienie.
- Ach zaciskaj, proszę, to bardzo miłe. - Gdy to mówił wampirzyca otoczyła jego biodra nogami i rzeczywiście się na nim zacisnęła, nie przerywała mu jednak. - Jesteś tak śliska wewnątrz, że nawet przy pewnym zacisku mogę się przesuwać. Mocniej odczuwać. Ponadto lubię się pochylać oraz patrzeć, jak wchodzi w ciebie i wychodzi, jak twoje płatki otaczają go, przesuwają się po nim. Jesteś taka cudowna - poruszał się w niej tak bardzo wolno, ale starał się przyspieszyć.

Seksowna wampirzyca przygryzła wargę ciesząc się widokiem, znajdującego się nad nią mężczyzny. kochała go i tak bardzo lubiła go widzieć. Delikatnie przesunęła dłonią po jego policzku. Nie poganiała go, delikatnie rozluźniła nogi pozwalając się mu poruszać w tempie na jakie ma ochotę. Jej ciało nadal było potwornie wrażliwe po chłostaniu i podgryzaniu Gilli, z resztą jej piękne piersi do tej pory ozdabiały malinki po zarówno jednym jak i drugim kochanku.
- Uwielbiam cię, chciałbym stąd nigdy nie wychodzić - mówił cicho - jesteś dla mnie niczym poezja dla poety. Niezbędna, ażeby istnieć. Najwspanialsza, najlepsza, najukochańsza, mająca najlepszą, eee - zarumienił się - wiesz co.

Powolne ruchy powolutku przyspieszały.
- Dobrze mi kochanie w tobie, wiesz? - pchnął jakoś tak bardzo mocniej. Widać już nie potrafił utrzymać takiego spokojnego tempa.
Wampirzyca zamruczała.
- Mająca najlepszą? - Nagle jej nogi zacisnęły się na nim uniemożliwiając mu ruch.
- Najlepszą na świecie, no tą piekną … szparkę - powiedział tak, że prawie nie było go słychać. - Nie może być inaczej, absolutnie w to wierzę. Tak jest! - próbował się ponownie jakoś poruszyć.
Agnese przytrzymywała go złośliwie ciekawa co zrobi. Czuła jednak jak to, jak się w niej wije podnieca ją, jak przyjemnie drażni.
- Hm… zaczynam … ach mieć obawy. Bo jednak do kogoś mhm….- Zamruczała i zacisnęła się na nim mocniej. - Musisz mnie porównywać czyż nie?
- Niby jak? Znam tylko Gillę i tą dziewczynę tego gangrela. Ale nawet gdybym znał tysiąc, byłabyś najwspanialsza, najlepsza. Wierzę w to bardzo mocno. Kocham cię i pragnę i chcę, żebyś była moją żoną
- faktycznie próbował coś pokombinować, ruszać, drżeć.
- Ile to… 6 dni? - Wampirzyca zakręciła pośladkami unosząc się na jego biodrach. Jej głos był rozbawiony, oczy iskrzyły. - A ty już trzy kobiety?
Chyba podłamała markiza.
- Agnese, słowo, przepraszam. Ja chcę ciebie. Nie twierdzę, że mi źle z innymi, ale chcę ciebie. Co mam zrobic? - spytał pełen obawy wpatrują się w nią bardzo mocno.
- Na obie pozostałe panie, osobiście cię namówiłam. - Powolutku przesunęła nogi na jego ramiona. - Wierzę ci głuptasie.
- Ach
- uśmiechnął się do niej radośnie. Widać było, że ucieszył się z jej słów oraz z takiego ułożenia nóżek kobiety. Pochylił się mocno całując jej usta oraz wyginając ją na chwilę bardzo mocno. Agnese rozcięła swój języczek kłem i pozwoliła by jej vitae wypełniło ich usta. Chwilę drażniła językiem podniebienie Alessandra i po chwili poczuła jak zaczyna spijać jej krew. Pozycja taka sprawiała, że bardzo głęboko sięgał. Uwielbiał tak sięgać do samego końca jej szparki. Pragnął jej, zaczął się poruszać szybko, wręcz wbijać do wewnątrz jej pięknego, mięciutkiego ciała. Wampirzyca dosięgnęła go jeszcze do siebie zakładając ręce na jego ramiona. Nie przerywała pocałunku, mimo, że pomalutku robiła się lekko głodna. Łatwiej było się całować kochając jednocześnie. Rozciągnięte nóżki kobiety na ramionach ułatwiały zbliżenie ust znacznie bardziej, niż pozycja na barkach. Była taka słodka. Markiz spijał ją, czy to była jej ślina, czy krew, czy słodycz po prostu jej najcudowniejszych ust.
- Jejku, Agnese, inni mężczyźni to straszliwi pechowcy, ja zaś dostałem najcudowniejszy prezent na świecie - splótł swój język z jej. - Ach, jak bardzo cię kocham - poczuła, ze zaczyna się w niej spinać oraz znowu przygotowuje do strzału, także jego usta nagle wzmogły uścisk warg. Widać było, iż dochodzi coraz bardziej, że zaraz ponownie zaleje jej łono kleistym płynem ze swojego penisa. Wampirzyca przerwała pocałunek i wgryzła się powoli w jego ramię. Poczuła jak jej ciało spina się, jak ręce zachłannie jeszcze mocniej przyciągają go do siebie. Doszła, wystarczyła jedna kropla, świeżej pulsującej krwi, jedna kropla by przelać szalę przyjemności. Piła powolutku, delektując się rozpalonym markizem. Natomiast on wpadł w głębie rozkoszy. Jego biodra zaczęły uderzać coraz mocniej, coraz szybciej. Jęczał ugryziony przez nią, jednocześnie strzelił swoim nasieniem. Raz za razem. Uderzając mocno, wchodząc mocno, zderzając się wręcz swoim woreczkiem z jej płatkami. Jęczał, wzdychał, Agnese czuła też doskonale jego dłonie zaciskające się na jej ciele.
- Kooocham cię - wyjęczał.
Agnese upiła jeszcze łyk i zalizała ranki. Wtuliła się w jego ramię ciesząc się tym jak ją bierze.
- Ja ciebie też Alessandro.
- Moja najdroższa
… - westchnął po dłuższej chwili Colonna. Przez długą chwilę wzdychał, pierś jego unosiła się głębokim dechem. - Bardzo jestem wdzięczny za każdą chwilę razem blisko wspólnie - przytulał się do niej. Wyjął swój oręż, który tym razem opadł bardzo szybko, ale przytulał się dalej, tak po prostu blisko.

Wyjątkowa wampirzyca pocałowała go i nim mężczyzna zdążył zareagować przewróciła ich tak, że teraz to ona siedziała na górze. Z jej rozciągniętej szparki popłynęły jej soki wymieszane z nasieniem markiza. Nachyliła się i pocałowała go gorąco.
- Obiecałam Gilli, że postawię cię dla niej na nogi. - Agnese oparła swoje czoło o jego. - Co ty na to?
- Obietnic należy dotrzymywać, ale
… - ściszył głos do szeptu - mam prośbę, zaraz po ślubie wyjedźmy gdzieś razem tylko. Żal mi jej - mówił do uszka Agnese - wiem, że bardzo cię kocha oraz pragnie, więc nie chcę, żeby ją bolało, ale kocham ciebie, pożądam ciebie. Jestem dla ciebie.

Słodka Agnese ucałowała go, nie odpowiadając na prośbę i powolutku zaczęła się zsuwać w dół jego ciała. Całowała jego skórę raz delikatnie raz trochę mocniej, pozostawiając na ciele Alessandra nabierające rumieńca ślady. Jej piersi powolutku sunęły po jego klatce piersiowej, brzuchu. W końcu uwięziła między nimi jego malutką męskość i całowała dłuższą chwilę jego klatkę piersiową.
- Ooo, co robisz, co planujesz? - zdziwił się markiz w miły sposób, bowiem dotyk Agnese był dla niego czymś bardzo wyjątkowym.
Wampirzyca ruszyła dalej całując jego umięśniony brzuch. Wsunęła swój długi języczek w jego pępek rozsuwając jego nogi i sadowiąc się wygodnie między nimi. Ostatni kawałek pokonała przesuwając noskiem od jego pępka po uformowanej z ciemniejszych włosków linii, by w końcu trafić na jego męskość i ucałować ją delikatnie.
- Hm, to bardzo miłe, bardzo miłe - wyszeptał mrucząco. Chyba lubił mruczeć, kiedy było mu dobrze. Agnese dostrzegła także, że ghulica podeszła do łóżka, usiadła sobie na boczku, ale nie dotykała ich. Po prostu przypatrywała się. Wampirzyca dokładnie wylizała męskość markiza z ich wspólnych soków i zabrała się za wylizywanie jego jąder, delikatnie trącając przy tym nosem jego członka. Gdy skończyła powolutku, od samej podstawy zaczęła go całować, nie biorąc jednak do ust. Bawiła się nim przesuwając po delikatnej skórce swoimi palcami. Czasem zahaczała o czubek, ale też bardziej przypominało to ciekawski dotyk dziecka niż jakieś celowe podniecanie. Jednak mimo wszystko było to podniecające.
 
Kelly jest offline