Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2017, 22:55   #118
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- Zobaczymy jak to wyjdzie - stwierdził nastolatek starając się otrzepać z fasta, miast tego skutecznie rozmasowując go na reszcie koszulki i spodni. Zabrał jeszcze ze sobą wciąż gorący kubek. Coś mu się wydawało, że poza “zobaczymy” może jeszcze nastąpić “poczujemy” ale… nie należał przecież do wylewnych.
Jeszcze.

- Moglibyście opowiedzieć coś więcej o tych wizjach i kosmitach z którymi jesteście związani? - Lindsay zainteresował się. - Poszukiwałem takich jak ja, spisałem nawet swoje wizje i zamieściłem w sieci, by je wymieniać, zbudować jakiś spójny obraz całości.
- Hmm… - chłopak zamyślił się - chyba mało brutalne bo nigdy nie widziałem na żadnej stronie.
- Ich planeta wymierała, chyba od jakiegoś wirusa więc uciekli do nas… do naszych dusz, wpisując kod swój w nasze DNA, Naprawili przy okazji geny dzieci skazanych na śmierć przy porodzie. To była według nich uczciwa wymiana. Życie za życie - wyjaśnił Sonoroki uśmiechając się ironicznie. - I to jest właśnie cały obraz.
Saito patrzył na Orochiego z coraz większym niepokojem.
- Ty, młody, masz jakieś problemy ze sobą? - Zapytał go w końcu. - Że co, jak nie ma krwi i flaków to dla ciebie już nie jest interesujące? Nie zrozum mnie źle, w normalnych okolicznościach miałbym w nosie co cię interesuje a co nie, ale okoliczności nie są normalne. A twoje zachowanie w połączeniu z informacją, że zamieszkujący w tobie kosmita może chcieć zmniejszyć liczebność naszej skromnej gromadki TROCHĘ mnie martwią.
- Nie mam żadnych problemów, proszę pana - chłopak odpowiedział z grzecznością, tak jak wypadało zwracać się do starszych - ze sobą.
Akutagawa popatrzył po pozostałych zastanawiając się, czy tylko on czuje się nieswojo w towarzystwie tego dzieciaka i przynajmniej po gaijinie mógł wywnioskować, że ten zbyt swobodnie przy pokręconym nastolatku się nie czuje. Dla Alice’a wspomnienie furii Makhenike i morderczych trampków była zbyt bliska.

- Dobrze, mamy zatem Yakalafiego - Szkot skłonił się teatralnie - lekarza, który wymyślił lekarstwo na tę ich chorobę i ocalił Makhenike - wskazał na Orochiego - aby uwięzić go na statku i odsunąć w czasie jego przybycie tu. Transfer. Z powodu kobiety, o którą rywalizowali. Mamy też kapitana Motsamaisi. A kim jesteś Ty, względem kim jest kosmita, który wtransferował się w twoje ciało Saito? - Szkot spojrzał z ciekawością na najkrócej znanego sobie Japsa.
- Moją pasażerką jest Mofuputsi. Ona także była naukowcem, zajmowała się chyba badaniem ludzi. Po śmierci męża targnęła się na swoje życie. Z powodzeniem zresztą… - mężczyzna zamyślił się. Wciąż pamiętał tę rozpacz po stracie ukochanej osoby. Świadomość, że to wspomnienie nie należało tak naprawdę do niego, wcale nie czyniło go mniej realnym.
- Co to wszystko nam daje w tej sytuacji? - stwierdził cierpko Shunsuke, który wydawał się jakby roznosiło go od środka. Jakby wprost szukał pretekstu do wyładowania gniewu i frustracji na czymś… lub na kimś.
- Chyba więcej niż siedzenia na dupie i powarkiwanie na siebie… - mruknął Saito sięgając po butelkę z wodą.
- Szkoda, że mamy tak mało czasu. - Szkot pokręcił głową. - To… to jest wprost fenomenalny potencjał na badania psychologiczno-socjologiczne. Pomyślcie tylko, na ile my, jak Alice Lindsay, Saito i tak dalej, jesteśmy tacy jacy jesteśmy przez transfer osobowości w płód? Na ile nasza osobowość jest wynikiem przeżyć, a na ile tej osobowości wszczepionej. Motyw komunikacji tych jaźni, wpływania na siebie. Nie jestem naukowcem, ale aż przechodzą ciarki.
- Jeśli wyjdziemy z tego żywi, z pewnością znajdzie się jakiś naukowiec chętny wysłuchać tych teorii. - Sonoroki odrzucał od siebie możliwość, że ów Niebieski jakoś na niego wpływał. Nie podobała mu się ta sugestia.
- Trzymam za to kciuki. Przeżycie. - Szkot się uśmiechnął. - Chciałbym zaproponować pewien eksperyment przed dotknięciem kuli, hm… zasadniczo to raczej podczas tego dotknięcia. Ja uważam, że Yakalafi i Alice to dwie osobowości tej samej psychiki, wyrosłe na bazie dwóch różnych żyć. Mam zamiar spróbować podejść do tego w ten sposób. Ty zaś - podniósł wzrok na Shunsuke - z tego co rozumiem uważasz, że Motsamaisi to oddzielny byt, pasażer zaszczepiony w ciało i chcesz go zdominować w czasie przebudzenia. Przy dotykaniu kuli. Zobaczymy czy któreś z tych podejść zaowocuje w praktyce i… - przeniósł wzrok na Orochiego, po czym na Saito - wy też spróbujcie ‘działać’ w trakcie dotknięcia. Wedle własnego podejścia czym jest to ‘nawiedzenie kosmitą’. Może do czegoś dojdziemy.
- Może… - stwierdził zmęczony tym gdybaniem Sonoroki. - Może dojdziemy. Może za dużo przykładasz uwagi do dramatów, które zdarzyły się daleko stąd i dawno temu. To nie tak, że nie mamy własnych problemów, by zajmować się cudzymi.
- A może - wtrącił Akutagawa - próba oddzielenia problemów naszych od problemów Niebieskich nie jest niczym więcej jak pobożnym życzeniem? Poza tym... Czy ktoś mógłby mi w końcu wyjaśnić o co chodzi z tym "dotykaniem kuli"?
- Gdy dotyka jedna osoba, nie dzieje się nic - wyjaśnił Alice - ale gdy dotykają dwie, lub więcej z naznaczonych - pokazał znamię na dłoni - tracą świadomość. Do głosu dochodzą “niebiescy” i nie wygląda to wtedy bynajmniej jak rozmowa tu i teraz. Ciała kosmitów, inne miejsce. Podejrzewam, że to raczej rozmowa telepatyczna zaimplementowanych w te ciała osobowości, ale to wszystko spekulacje - Lindsay wzruszył ramionami.
- Mhmmm… - mruknął Saito przetrawiając to wyjaśnienie. - Dzięki.


Nie mieli po co dłużej czekać.
We czterech przeszli do pomieszczenia z kulą i zbliżyli się do niej.
Spoglądając na siebie wyciągnęli dłonie by dotknąć kuli.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline