Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2017, 21:33   #104
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
To już była pełnoprawna paranoja, czy wciąż dało się podciągnąć pod zwykłe zachowanie bezpieczeństwa i unikanie podążających jej szlakiem problemów? Silvia wciąż nie wierzyła, że to zrobiła - schował się w szafce, takiej tandetnej i metalowej. Miała podobną w szkole podstawowej, ale ta jej przynajmniej była szersza… albo wtedy się taka wydawała. Te kilkadziesiąt centymetrów temu. Nie zmieniało to jednego faktu: miała przechlapane na własne życzenie. Wszechobecna ciemność działa na wyobraźnię, a umysł atakowały coraz to nowe, stresujące bodźce. W normalnych warunkach bez mrugnięcia okiem wyszłaby na przeciw szukając pomocy, bo przecież została sama, na niesprawnym statku i już ledwo się ruszała z zimna… teraz po paru minutach bezruchu mięśnie praktycznie przestały jej słuchać, dygocząc w najlepsze. Zgrabiałymi i lodowatymi palcami wymacała suwak bluzy, zaciągając go aż po samą szyję, na głowę założyła kaptur. Niestety zdobyczna bluza nieszczególnie chroniła przez obezwładniającym, wysysającym z ciała siłę chłodem.

Dziwiła się, że jej nie złapali. Nie weszli to tego pieprzonego pokoju, zwabieni dźwiękiem szczękających zębów - tego odruchu blondynka też już nie była w stanie opanować. Z każdą sekundą zastoju zamarzała powoli, modląc się już tylko o to, aby ją znaleźli i zabrali tam, gdzie światło i ciepło. Zwłaszcza ciepło. Koc, bluza, gorąca herbata, albo nawet łyk czegoś wysokooktanowego na wzmocnienie.
- Nie zasypiaj De Luca - wyszeptała, podejmując walkę z opadającymi powiekami. Nie zauważyła kiedy się zamknęły. Panująca wszędzie ciemność nie różniła się od tego, co widziała zamykając oczy. Jedna czerń zastępowała drugą i tyle.

Skończyły się żarty i struganie bohatera filmu akcji, przynajmniej tego przyczajonego nieruchomo, bo do posągu było kobiecie daleko - już bliżej wydawała się faza sztywnego od mrozu trupa, a na to nie mogła pozwolić. Nie po tym co przeszła przez ostatnie dni. Gdyby się poddała, automatycznie przyznałaby się do błędu, a Vincovi przyznała rację. Niedoczekanie.
Trzy minuty. Tyle jeszcze wytrzyma… a potem wyjdzie z tej przeklętej szafki i wyjrzy za róg, na korytarz. Tym razem ona zacznie szukać światła zwiastującego kłopoty. Upewni się, że jest bezpiecznie, włączy latarkę i ruszy do maszynowni, licząc na głupi łut szczęścia. Oraz skafander.
Przydałby się jej skafander.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline