Rycerz wziął do reki nawet ciężkawa książeczkę i rzucając krótkie - Dobrze, poczekam - otworzył ją na pierwszej stronie. Tak jak się spodziewał, Podstawowe dane osobowe ze zdjęciem i pieczątka w Urtyjskim jak w porządnym cesarstwie, ale im dalej przewracał strony tym bardziej zastanawiał się o co chodzi... litery to zlewały się w całość, to zaraz zamieniały się w pojedyncze znaki i te rysunki rożnych figur geometrycznych. Jak ci ludzie się w tym łapią? Szybko przewertował dziennik orientując się, ze jeszcze dużo w nim niezapisanych kart. Chyba trzeba będzie rozpocząć pisanie własnego raportu, zaczynając od zrobienia zdjęcia danych pilota "wycieczki". Sięgnął do torby i wyjmując z bocznej kieszeni aparat i spokojnie kadrując zrobił zdjęcie danym. Zamknął dokumenty, wsunął aparat na swoje miejsce. Trochę się bawiąc poprawił wypadające z książeczki poskładane kartki.
Podniósł wzrok szukając twarzy która choć trochę wyglądała, by na znajoma w tłumie podróżnych. Twarz która, by poświadczyła łaskę cesarza. Widocznie w tym gronie tylko on taka posiadał. Widocznie rycerze maja misje w rożnych częściach świata i to jego obowiązek sprawiać, by cesarstwo było stabilne i silne. Jest przecież tyle zagrożeń, niedokończonych spraw... A stanie na środku astroportu w tym nie pomaga. Zdecydował, że podejdzie do Decadoski i zapyta co taka zjawiskowa osobę sprowadza w ten rejon znanych światów. Jak pomyślał tak zrobił. - Skierował krok ku kobiecie ze znakiem modliszki. |