Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2017, 20:05   #642
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Szlachcic udał się z powrotem do wieży, a pozostała trójka, z pomocą liny zdołała dostać się na dół, w koryto potoku. Wszyscy trzej zajęli się oglądaniem ciał porzuconych tutaj krasnoludów. Khazadowie zostali zamordowani w ten sam sposób - na ich ciałach widoczne były głębokie, poszarpane rany dwojakiego rodzaju. Pierwsze musiały być zadane pokaźnych rozmiarów pazurami. Cięcia były głębokie, zahaczające o kości. Drugie wyglądały, jakby ktoś o bardzo dużych zębach postanowił urządzić sobie posiłek z krasnoludzkiego mięsa. Brakowało kawałków kończyn, mięśnie pośladków, policzki i uda były ponadgryzane i niekompletne. Widok był odrażający i przerażający, a dodatkowo ciała zaczynały powoli puchnąć, pojawiły się na nich plamy opadowe. Muchy i robactwo wkraczały do akcji, ale całej trójce udało się zachować zimną krew. Z wierzchołka skarpy usłyszeli głosy.

To Lothar przyprowadził architekta, który w momencie, gdy wyjrzał za krawędź, zachwiał się i byłby spadł, gdyby von Essing nie złapał go za pas i pociągnął w tył. Isembard przez chwilę coś bełkotał i jęczał, potem zwymiotował i usiadł na trawie, szarpiąc zapaskudzoną brodę. Gdy się nieco opanował, zaczął gadać po krasnoludzku, więc stojacy obok niego Lothar nic nie rozumiał. Wreszcie inżynier zmienił język i zaczął mówić w reikspielu.

- Nieszczęście, wielkie nieszczęście na nasz klan spadło. Zabici. Pomordowani. Któż przyczyną złego? Z pewnością to elfia sprawka! Teraz muszę przywołać pozostałych i zawiadomić kogo trzeba. Pochówkiem się zająć. Tyle rzeczy na głowie, a czasu tak mało. Błagam - krasnolud wyglądał żałośnie. Złapał szlachcica za kolana, łzy płynęły mu z zaczerwienionych oczu. - Błagam. Zajmijcie się tą sprawą... Znajdźcie mordercę. Choć trochę odciążcie mnie, gdyż wszystkiemu nie podołam.


Isembard zdołał ogarnąć się na tyle, że zorganizował pozostających do jego dyspozycji khazadów, aby wydobyć zwłoki i przetransportować je w pobliże wieży. Orszakowi żałobnemu towarzyszyły posępne śpiewy, rwanie bród i klątwy, rzucane w khazalidzie, których wymowa była jednak wystarczająco wymowna. W związku z wydarzeniami, Isembard zdecydował, że prace tego dnia nie będą kontynuowane. Krasnoludy, jak to miały w zwyczaju, gdy doszło do śmierci, zaczęły pić...
 
xeper jest offline