Andy, jak przystało na Brytola, zachował swój flegmatyczny spokój, który tak bardzo wkurwiał wszystkich. Amerykanie są jednak cholernie narwani, z wiecznym uśmieszkiem, nie potrafią się zdystansować, o czym przekonał się nie raz i nie dwa. Flegmatyczne podejście do życia nie pozwoliło mu uśmiechnąć się, gdy zauważył reakcje portiera. Gość obsrał się strachem, słysząc tekst Moore'a.
Gdy Garrett skończył rozmowę i zakończył połączenie, Andrew wypalił nie patrząc na partnera:
- Jak myślisz, dadzą nam te nagrania po dobroci czy jednak trzeba będzie brać nakaz od szefa? Nie mniej, martwi mnie to, że nasz poczciwy Warnblak ma kontakty z Don Candido, ale o tym gościu, opowiesz mi podczas drogi powrotnej, hm? - pomachał kluczykami od auta.