Starzec na 1 poziomie? Witajcie,
właśnie rozmyślam nad koncepcją jednej postaci i w ramach tychże przemyśleń naszła mnie refleksja. Po prawdzie może nie do końca refleksja, co zagwozdka. Przechodząc do rzeczy rozchodzi się o postać fabularnie starą, którą to rozpoczyna się przygodę na 1 poziomie. Nie chodzi mi tutaj o to, czy jest to zasadne mechanicznie itp., ale o stronę fabularną, ponieważ ta perspektywa nastręcza w omawianym przypadku wiele kłopotów.
Po pierwsze: wiedza. Czy postać, która żyła dajmy na to 70 lat w przypadku człowieka, czy nawet i ponad 300 w wypadku krasnoluda nie powinna, z czysto logicznego punktu widzenia, nie powinna wiedzieć o wiele więcej, aniżeli jakiś młokos? Posiadać miażdżącej wręcz przewagi doświadczenia? Powinna.
Po drugie: moc. Kwestia ograniczona do wszelkiej maści czaromiotów. Czy dysponując tak wielką pulą czasu nie powinien on zostać spożytkowany, a tym samym postać nie powinna być o wiele potężniejsza, aniżeli uczeń, który dopiero skończył nauki, bądź uzyskał święcenia? Powinien.
Jak widać postać stara powinna górować w przynajmniej tych dwóch kwestiach z "młokosami", ale czy na pewno? Wszakże taki starzec mógł praktycznie całe życie spędzić w jednej wiosce, nie ruszając się z niej na krok, a dopiero na stare lata rozbudzić w sobie ciekawość, kiedy to w bardzo krótkim czasie ambitny młodzik nie robi nic innego ja tylko doskonali swoje umiejętności, a tym samym wręcz błyskawicznie prześciga starca.
Czyż taka sytuacja nie może mieć miejsca i tłumaczyć *słabość* z pozoru doświadczonej postaci?
Inną sytuacją tłumaczącą tai stan rzeczy może być choroba, która atakując umysł odebrała wiedzę, czy sprawność, a powrót do dawnej sprawności, będzie czymś analogicznym do nauki młodzika? Według mnie może.
Zatem, czy rzeczywiście posunięta w wieku postać może być żółtodziobem? Dla mnie tak.
Jakie jest wasze zdanie w tej kwestii? Rad będę wysłuchać innych głosów i argumentów. |